Witamy w nowym ff ☺️ może nie jest tak długie jak ostatnie, ale troszkę inne.
Zostajemy przy środzie i sobocie?
Harry ze zmarszczonymi brwiami, kroił na desce kolejne warzywa. Nie to, że nie lubił pracować w kuchni, ponieważ praca tam go bardzo odprężała i nieraz zapominał o tym, jak dzieci były wymagające, czy kłótnie z mężem wykańczające. Tak było i teraz. Przysłuchiwał się słowom Louisa, które według niego kompletnie nie miały sensu.
- Przestań już - odłożył z hukiem nóż na blat i spojrzał w ukochane niebieskie oczy - On jest moim przyjacielem, do cholery Louis. Ty jesteś moim mężem, gdybyś nie zauważył - uniósł dłoń z obrączką na palcu.
- Bardzo dobrze o tym pamiętam, ale zaprzeczyłeś kiedy spytałem czy był tu ostatnio, a to było kłamstwo. Nasza córka cię wydała, spytała się mnie o niego tutaj - prychnął szatyn, stał dosłownie trzy kroki od męża.
- Tak, skłamałem - powiedział prosto - Ale już widziałem w głowie tą ogromną kłótnię, gdybym powiedział prawdę - złapał się za czubek nosa - Louis, on mi pomagał w nowych ćwiczeniach z jogi. Mówiłem ci, że jest on w grupie dla zaawansowanych.
- To brzmi cholernie źle Harry, tym bardziej że widziałem jak te ćwiczenia wyglądają, a do tego jego intencje nie wydają się być szczere - jego alfa dosłownie wariował - Nie podoba mi się ten typ, mówiłem ci to dziesiątki razy.
- A ja cię proszę kolejny raz o zaufanie względem mnie, od kiedy jesteśmy małżeństwem? Hm? Od prawie piętnastu lat Lou - przypomniał mu, zmęczony ciągłymi kłótniami na ten sam temat.
- Tobie ufam, jemu nie - cały czas zaznaczał to w kierunku Harry'ego - Co mam zrobić, żeby to się skończyło? Nie chcę widzieć tego faceta w naszym domu...
- Louis. Ja chcę ćwiczyć, mieć lepszą sylwetkę po ciążach. Pozwól mi na to, nikt inny mi nie pomoże w tym przy dodatkowych godzinach...
- Nie możesz znaleźć sobie kogoś innego do pomocy? Serio? Jakąś zaawansowaną omegę? Albo chociaż betę? - wyrzucił z siebie lekko zirytowany.
- Ale ja już znam Jeffa... Dogadujemy się, nie nie patrz na mnie tym wzrokiem - wskazał palcem na partnera - Zaufanie Louis, ja ci ufam kiedy siedzisz do nocnych godzin w biurze, zapominając o nas. O mnie i dzieciach.
- Gdybyś nie pamiętał Harry zarabiam na nas i trójkę naszych dzieci, chcę żebyśmy mieli normalne życie, żeby dzieciaki mogły jeździć na wycieczki, wychodzić z przyjaciółmi, a my żebyśmy byli spokojni o ich dorastanie - przypomniał - Nigdy o was nie zapominam, ale robię to dla dobra całej rodziny.
- A jednak my tęsknimy, a nam nie są potrzebne kolejne zera na koncie. To wyścig szczurów Louis! Ja chcę męża w domu, przy mnie i dzieciach, a nie ciało które pojawia się na noc w łóżku - ułożył dłonie splecione na klatce piersiowej.
- Chciałem w zeszłym roku pojechać na wakacje, zaplanowałem wszystko dokładnie. Mieliśmy spędzić w piątkę dwa pełne tygodnie i co? Nie pojechaliśmy! - musiał wtrącić ten fakt.
- Bo myślałem, że byłem w ciąży Louis! - jego oczy automatycznie posmutniały - A ty nagle wyszedłeś z tą niespodzianką, bałem się lecieć, chciałem pójść najpierw do lekarza! Nie było na to czasu... Później okazało się, że to jakiś mały problem, przez który brałem tabletki, mówiłem ci o tym.
- Nie mówiłeś nic o podejrzeniu ciąży - Louis był w szoku - Serio Harry? O czymś jeszcze mi nie mówisz? Myślałem, że jesteśmy na takim etapie małżeństwa, że możesz po prostu mi powiedzieć o swoich przeczuciach i tyle, ale najwyraźniej nawet to jest problemem.
CZYTASZ
Second Chanse || Larry
FanficLouis i Harry to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem. Mają trójkę dzieci, dom w Londynie i bardzo stabilną sytuację. Jednak ich reakcje są mocno napięte, do tego stopnia, że Louis pewnego dnia wychodzi ze swoim przyjacielem Zaynem, aby napić się i...