7. Misz masz

120 7 0
                                    

Po dość długim tańcu z Jadenem zrobiło się bardzo późno i ludzie zaczęli zbierać sie do domów, wypiłam za dużo, ale nie alkoholu bo nie lubię, sok jabłkowy jest najlepszy a było go pełno bo Amelia wie co lubie haha i przez to brzuch mnie strasznie bolał, więc poszłam do łazienki ale gdy już prawie chwyciłam za klamkę z łazienki wyszła Nessa. SZOK co ona robiła na mojej imprezie urodzinowej? Muszę to jutro wyjaśnić z Amelią jak będzie przytomna.

N- Oo Rose Sto lat!
R- Przepraszam ale co ty tutaj robisz?
N- Tosh mnie zaprosił.

Wątpie. A może cos ze soba kręcą?

R- Ale on juz wyszedł.
N- Pewnie już nie kontaktuje haha lece do niego.

Szła w kierunku drzwi wyjściowych patrząc na pijanego Jadena opierającego się o ściane przy wyjściu. Podeszłam do niego.

R- Jaden co ona tu robi?
J- Ale że co.
R- Nessa Barrett?
J- Aaaaa........idę stąd.

W ogóle nie zrozumiał co do niego mówiłam więc wróciłam do swojego mieszkania. Umyłam się i od razu zasnęłam w niepościelonym łóżku. Następnego dnia mieliśmy jechać na troche niebezpieczną dzielnice LA aby nagrać teledysk, ale sądze że nikt dzisiaj nie przyjedzie bo każdy skacowany. No cóż, wstałam około 11:00 zrobiłam sobie w końcu kawę bo dawno nie piłam oczywiście musiałam dodać więcej mleka niż kawy. Piłam sobie i w międzyczasie przeglądałam instagrama, miałam dużo oznaczeń na relacjach z wczoraj, nie znałam tych ludzi jak już wiadomo hshshhs. Po wypiciu musiałam iść na zakupy bo już trochę bieda w tej lodówce, więc ubrałam buty, wzięłam maseczke klucze, portfel i wyszłam. Do najbliższego supermarketu miałam jakieś 20 minut ale dotarłam szybiej bo po tej kawie chyba miałam więcej energii. W trakcie zakupów spotkałam nikogo innego jak Deryla.

D- Rose kochanie!
R- Mogłbyś do mnie tak nie mówić?
D- Ta stara baba ze stacji chciała mnie pobić.
R- Dobrze że w końcu mnie zostawiłes w spokoju.

Deryl zrobił wsciekłą minę jakby miał zaraz wygnarnąć mi coś.

D- Jak ci sie pracuję z tym babiarzem?
R- O kim ty mówisz?
D- O Hosslerze.
R- Bardzo fajnie pracujemy razem.
D- Nad czym, nad nowymi pozycjami?
R- Czy ja to miałam tak zrozumiec..
D- Hahaha
R- Miłego życia Deryl.

Odeszłam z wózkiem w którym miałam tylko bułki bo mnie zdezorientował, a nawet zapomniałam co miałam zamoar kupić. Deryl działa mi na nerwy jeszcze bardziej niż przez ostatni rok. Coś czułam że on i Cooper są nierozłącznymi przyjaciółmi i wrogami Jadena, tylko pytanie co on im takiego zrobił żego nienawidzą? Wzięłam tyle rzeczy ile zapamiętałam, kupiłam i zapakowałam do reklamówki oczywiście papierowej bo stawiają teraz w dużej mierze na ekologie. Strasznie nie wygodnie niesie się taką reklamówke az mnie dłonie bolały od tych trzymadełek, jak zwykłe patyki. Po wejściu do domu i rozpakowaniu produktów uslyszałam lekkie pukanie w drzwi, mama zawsze tak pukała. Otworzyłam drzwi moim rodzicom i ugościłam przy stole bo nie stac mnie na jakąs rogówke lub cos w tym stylu.

M- Kochanie jak ci się układa życie w tym dużym mieście?
R- Całkiem nieźle, nie narzekam.
M- Prace masz? Chłopaka? Kiedy wyjdziesz za mąż?
R- Mamoooo o pracy ci mowiłam wczoraj a chłopak mi nie jest potrzebny na razie.
T- Ale żeby był taki co sie zna na rzeczy a nie chuderlak z małą wypłatą.
R- A co jeśli takiego pokocham?

Tata i mama tylko coś pomruczali pod nosem i napili sie kawy, którą im zrobiłam w międzyczasie. Hossler chyba za dużo nie ćwiczy.... jezu Rose nie kraszuj go bo ci się w głowie namiesza, fajny chłopak ale nie jest dla mnie. Przynajmniej tak myślę. Rozmowa z rodzicami toczyła się kilka minut aż potem zaczęła sie głębsza analiza tego czym się zajmuję.

T- A co ty tam meble przestawiasz i swiatło kierujesz?
R- Tatuś.. zajmuję sie scenografią i lekko dopracowywuję formalności papierowe.
T- To jakies przekręty są, jeszcze zobaczysz co z tego aktorzenia będzie!
R- Ale co ty mówisz?
M- Porządną prace miałaś sobie załatwić, w biurze u ojca zarabiałabyś pewnie 2 razy tyle ile u tego piosenkarza.
R- Mówiłaś że to serdeczny facet a teraz nagle jest złym szefem?
M- Praca a życie towarzyskie to inna bajka.

Już nie miałam siły im uświadamiać, zarabiałam bardzo dobrze ale wolałam sobie zostawiać częśc wypłaty na czarną godzinę. Jaden był dobrym "szefem" chociaż już prawie nie umiem go tak nazywać przez jego stosunek do mnie. "Moj przyjaciel szef". Rodzice wyszli po godzinie i powiedzieli że ich chwilę nie będzie w Los Angeles ale nie powiedzieli na jak długo, pewnie jeszcze dzisiaj się ich zapytam. Po chwilu leżenia i ogladania głupot na tiktoku Jaden wysłał mi zdjęcie eleganckiej restauracji i zapytał czy sie dołączę.... amatorskie ale czemu by nie skorzystać z darmowego jedzenia haha, zrobiłam sobie lepszy makijaż i ubrałam najlepsze ciuchy jakie posiadałam, a stroić się nie lubię, ale niech chłopak mnie podziwia. Chyba sobie ubzdurałam że mu na mnie w takim stopniu zależy. Wyszłam ale nie za bardzo wiedziałam gdzie jestto miejsce, Jaden wysłał mi lokalizację i zamowiłam taxówkę.






 𝓑𝓸𝓼𝓼  //𝓙𝔁𝓭𝓷 𝓗𝓸𝓼𝓼𝓵𝓮𝓻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz