23. Kiedy to się skończy?

47 5 1
                                    

Wstałam z okropnym bólem głowy, od razu pomyślałam że to przez źle ułożoną poduszke bo u Jadena wszystko jest inne niż u mnie i to wiadome, nie zdążyłam się przyzwyczaić do jego łóżka. A więc niedziela zaczęła się od dziwnych chałasów w kuchni, ubrałam się na szybko i tam poszłam. Przed moimi oczami ukazał się Pan Hossler prawdopodobnie próbujący zrobić naleśniki.. biedny... Podeszłam do niego i zaczęłam się uśmiechać spogladając na patelnie a później na niego.

J- Eeee dżem czy marmolada?
R- Jak dla mnie bez różnicy
J- Spoko, nie mam ani tego ani tego
R- Daj więcej oleju, będzie ci łatwiej uwierz mi hahsh
J- Liczą sie starania, pamiętaj hsbshah

W końcu po paru próbach wyszło mu pare naleśników, znalazłam do nich nutelle i wcale nie były takie złe jak przypuszczałam...znaczy, bałam się że coś schrzani i będa ochydne..

J- Chociaż ci troche zaimponowałem?
R- Nawet bardzo

Powiedział, po czym skończył jeść 3 naleśnika i już mieliśmy dość. Po posprzataniu syfu, którego narobił Jaden- wróciliśmy do łóżka lecz każdy zajął się swoim telefonem. Przeglądałam instagrama podczas gdy zadzwonił do mnie Cooper, Jaden zerknął na chwile na mój telefon po czym zrobił minę typu "o nie, znowu on". Nie zdążyłam odebrać bo przejęłam się reakcją Jadena.

J- Co tak patrzysz?
R- Moglibyście w końcu zakopać topór wojenny?
J- Jaki top- on nie zasługuje na mnie.
R- Cooper nic ci nie zrobił, tylko ty mu...
J- Co niby?
R- No nie wiem, może ukradłeś dziewczyne?
J- I teraz on chce ukraść mi, zajebiście.
R- Co ty wygadujesz.
J- Nic, nie kłóćmy się.

Wkurzyłam się na niego, poszłam do łazienki na spokojnie porozmawiać z Cooperem. Zadzowniłam a on tym razem nie odebrał, za piątym razem też nie. Wyszłam z łazienki i w tym samym czasie ktoś zadzownił do drzwi, Jaden poszedł otworzyć a ja poszłam za nim.

J- Kenji?
K- Skąd ta baba ma mój numer?

Poiryrowany Kenji wparował do domu i rozgościł się na kanapie, na której jeszcze nie było Noah. Usiadłam obok niego a Jaden stał na przeciwko.

J- Wytłumacz
K- Amelia wysłała mi wiadomość że poda naszą trójke do sądu za "pobicie"
J- SŁUCHAM?
K- Wiesz z kim ją widziałem pare dni temu? Z Mads.
J- Ty żartujesz?
K- Rozumiem że twoje ex cie nienawidzą ale niech w to nie mieszają mnie i Tosha.
J- I co ja mam niby zrobić?
K- COKOLWIEK
J- Przecież Amelia nie ma dowodów na to żadnych.
K- Myśle że jest zdolna coś wymyśleć..

Jaden aż musiał usiąść z wrażenia, a ja przez to byłam jeszcze bardziej zła niż wcześniej, naprawdę nie rozumiem dlaczego ona koniecznie chce nam zepsuć życie skoro jej układa się tak jak ona tego chce. Siedziałam jak przykuta, bez ruchu, tylko patrzałam na Kenjiego wyzywającego tą dziewczyne i miałam ochote po prostu iść do domu. Tak też chciałam zrobić ale Jaden mnie zatrzymał.

J- Rose ja to odkręce, zostań jeszcze trochę.
R- W niedziele się odpoczywa więc ide spać, dobranoc
K- Miłych snów!

Szybko odpowiedział mi żeby zacząć kolejny monolog. Gadali sobie w salonie a w tym czasie ja smacznie spałam do godziny 17:00. Jak już wstałam nikogo nie było w domu lecz Jaden napisał mi wiadomość o 16:30 "będe za godzine" miałam nadzieje że jedzie do tej szmaty ja wyjaśnić, przy okazji Mads i całą reszte debilek ktorych nie znam. Przechodziłam obok drzwi wyjściowych gdy Jaden wrócił, sciągnał buty i bez słowa poszedł do pokoju, pytałam gdzie był ale bez skutecznie bo nic nie chciał powiedzieć a ostatecznie padły słowa "daj spokój".

 𝓑𝓸𝓼𝓼  //𝓙𝔁𝓭𝓷 𝓗𝓸𝓼𝓼𝓵𝓮𝓻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz