24. Złośliwy Jaden

50 5 0
                                    

Po jego milczeniu po prostu wyszłam z domu a on nic nie powiedział. Wróciłam taxówką do mieszkania o 21:00 a tam już czekał Deryl. Siedział na mojej łóżko-kanapie i oglądał wiadomości. Przywitaliśmy się po czym poszłam się umyć i naszykować mentalnie na powrót do studia po długim czasie nieobecności w tym miejscu. Wyszłam z łazienki ubrana w byle jakie luźne ciuchy bo głupio mi przy nim być w piżamie. Usiadłam obok Deryla.

D- Rose..
R- Co tam?
D- Nie jestem gejem
R- Co ty znowu wymyśliłeś??
D- Cokolwiek żeby twój chłoptaś nie miał problemu do mnie, tak jak do każdego twojego znajomego.
R- Emm..
D- No sorry ale wkurza mnie jego ego

Już prawie sie oswoiłam z tym że będe miala przyjaciela geja, ale no cóż. Położyłam się a on dalej oglądał telewizje, nie wiem jak długo bo chyba dość szybko zasnęłam.

Na szczęscie tym razem budzik mnie obudził na czas i nie byłam zaspana. Wstałam o 9:00 i zaczęłam się szykować w międzyczasie jeść jakieś kanapki robione na szybko. Idąc po telefonz który leżał na łóżku dopiero wtedy zauwazyłam że on leżał całą noc obok mnie. Jakby Jaden to widział nie wiem czy Deryl umiałby się potem pozbierać. Wyszłam na zewnątrz czekając na zamówioną taxówke - jak zwykle. Około 9:50 byłam na miejscu i szybkim tępem pobiegam na góre do studia. Tam już czekał Tosh, Kenji i Johny, wyglądali na wkurzonych i zmartwionych więc po przywitaniu się z chłopakami zapytałam co sie dzieje.

K- Tosh próbuje dodzwonić się do Mads
R- Czemu do niej?
K- Bo Amelia nie odbiera to trzeba. próbować inaczej..
Jo- Przecież Hossler miał sie tym zająć.
T- Taaa na pewno się za to weźmie...
Jo- No to my pierwsi chodzmy na policje zgłośić nękanie.
T- Nasza gwiazda sie nie zgodzi.
K- Poczekajmy na niego i się pomyśli.

Zaczęłam rozglądać się po studiu i wtedy zauważyłam Michaele siedzącą przy moim dawnym biurku więc podeszłam do niej i się przywitałam.

R- Będziesz tu pracować?
M- Bardziej tu przychodzę dla Tosha
R- Mam pewne podejrzenia..
M- Csiiii bo usłyszy
R- W końcu będzie musiał hshaha
M- Racja hshsah

Od razu ich shipowałam więc bardzo się ucieszyłam. Michaela wstała i podeszła do chłopaków a ja patrzałam na nich z daleka bo  nie wiedziałam co mam robić na razie. Po chwili do studia wparował jak zwykle naburmuszony Jaden. Wszyscy się z nim przywitali a on tylko machnął ręką i zajął się swoimi sprawami. Usiadłam przy biurku i zaczęłam robić coś na telefonie  kiedy Kenji mnie zawołał.

K- Rose ty chyba najbardziej na niego wpływasz co nie?
R- Nie sądze, ale moge spróbować..
T- Powiedz mu normalnie żeby coś z tym zrobił a jak nie to użyj uroku
R- Proszę cię, jakbym jeszcze go miała hdshshhs

Poszłam do pokoiku w którym siedział i pisał coś w notatniku z pogrzebową miną.

R- Co robisz?
J- Piszę
R- Co takiego?
J- Muszę sie skupić
R- I znowu będziesz wredny?
J- Tylko mówię, nie musisz dzisiaj nic robić jakby co
R-  Każdy sie martwi, chcielibyśmi żebyś pogadał z Amelią
J- Dobra

Widać było że chciał abym mu dała spokój, dużo od niego nie wymagam. Po chwili ciszy chciałam załagodzić ta rozmowe.

R- Słyszałam że robisz trasę
J- No robię
R- Cieszę się że tak dużo osiągnąłeś 
J- Dzięki, ale muszę to dokończyć jeszcze dzisiaj
R- Okej ja mam dość

Wyszłam najszybciej jam mogłam i powiedziałam reszcie że z nim nie da się nawet normalnie pogadać. Chociaż ostatnio sie dało to teraz znowu typ się popsuł. Johny zaczał za mną iść i udało mu się zatrzymać mnie na ostatnich schodach.

Jo- Co ci powiedział?
R- "dobra"
Jo- Na to żeby pogadał z tą raszplą?
R- Tak.
Jo- Skoro nie da się z nin po dobroci to chodz, zaraz go wyjaśnie z chłopakami

Bardzo nie chciałam znów go oglądać ale wróciłam dla Johnyego. Usiadłam obok Michaeli i zaczełam jej opowiadać jak ten debil reagował na wszystko co mu mowiłam.

Pov Jaden

Nie wiem co się tak uwzięli, zawsze taki jestem i powinni się przyzwyczaić. Chciałem tylko na spokojnie zaplanować trasę koncertową, ale Johny zaczął mnie wołać jakby sie paliło. Wyszedłem z pokoju i stanąłem przed nimi z skrzyżowanymi rekamki a oni mieli miny jakby chceli mnie zabić.

K- Czy możesz chociaż raz być opanowany?
T- Naprawde nie rozumiesz że Amelia nam grozi, Rose ma cie dość a my znowu tracimy przyjaciela.
J- Mówiłem że sie tym zajme.
K- Tsa ciekawe kiedy.
T- Chłopie.. jak to jest codziennie mieć zły dzień?
J- To przez was jest zawsze zjebany.

Poniosło mnie ale w tym momencie niczego nie żalowałem. Chciałem tylko żeby każdy dał mi spokój i nie drążył tematu. Wczoraj jak Rose spała gadałem z Mads więc już nic nie powinny nam zrobić ale nie dali mi nawet tego powiedzieć.

K- Oho zajebiście.
T- Stary, kochamy cie ale przegiołeś.
J- Przepraszam, nie chciałem tak ostro.
T- Nie wiem czy będziesz miał perkusistę na trasę.
J- Chłopaki serio przepraszam.
K- Ogarniesz się?
J- Obiecuję, naprawdę
M- Rose też się należą przeprosiny, wiesz? Nikt mi przyjaciółki nie będzie tak traktować.
J- No dobrze, sorry

Armosfera się uspokoiła, oczywiście przeprosiłem ich z litości bo nic im nie zrobiłem.











(Sassy Jaden>>>>)

 𝓑𝓸𝓼𝓼  //𝓙𝔁𝓭𝓷 𝓗𝓸𝓼𝓼𝓵𝓮𝓻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz