8. Zwrot akcji

118 7 0
                                    

Jaden czekał na mnie kilka metrów od drzwi, nie wyglądał na ucieszonego więc to mnie zdezorientowało i chciałam się wrócić ale było za późno. Przywitał się ze mną podaniem ręki? no dobrze. I zaczął prowadzić mnie w ogóle inna stronę niż ta restauracja, szliśmy chodnikiem jakiś czas w ciszy aż w końcu kaszlnął niezręcznie.

R- Gdzie idziemy?

Popatrzałam na niego na sekundę po czym odwróciłam wzrok na ulicę.

J- Szczerze to nie wiem.

Podrapał się po szyi i szliśmy dalej, mijały kolejne minuty w ciszy i niepokoju, ta no porwie mnie jeszcze. Ale o co mu chodziło, wygląda jakby chciał mnie zaraz rzucić, a no tak przecież nie jesteśmy razem co ja w ogóle sobie myśle, zależy mi na nim ale bez przesady Rose. Dotarliśmy do jakiegoś lasu, totalnie nie znałam tej części miasta. Nie chciałam zadawać pytań więc ciągle za nim szłam, obawiałam sie gdzie on mnie ciągnie, chyba nie wspominałam że boje się ciemności. Minęło może z 20 minut, mogłam sprawdzic tylko godzinę bo zasięgu tam nie złapałam nawet na chwile. Jaden złapał mnie za ręke bo szliśmy lekko pod górke aż w końcu ukazało mi się pole namiotowe? Piknikowe? Nie mam pojęcia, było ono na wzgórzu. Pare ludzi daleko od nas puszczało lampiony a jeszcze dalej fajerwerki. Nie wiem skąd Pan Hossler wytrzasnął koc ale usiedliśmy i znowu była cisza.

J- Jak z jakiegoś filmu, co?
R- Moje sny w rzeczywistości hshsh.
J- Chciałem zbudować napięcie i cie zaskoczyć, a nie znowu siedzieć z tobą w jakiejś dennej restauracji.
R- Cudowny jesteś.
J- Ty bardziej.
R- Co ty we mnie widzisz?

Jaden przybliżył się i wytrzeszczył oczy.

J- Wszystko czego potrzebuję.

Jego oczy, działały na mnie chipnotyzująco. Siedziałam bez ruchu i wpatrywałam się w niego jak w obrazek. On chyba robił to samo, czekałam na jego ruch ale jednocześnie chciałam pierwsza coś zrobić. Oderwałam wzrok i spojrzałam na niebo, było pełne gwiazd, a one wszystkie wydawały się takie duże. Znowu zapadła cisza, ale i tak słyszałam rozmowy i śmiech innych ludzi dookoła. Ręce mi sie strasznie spociły, Rose ogarnij się pliska, nie możesz się zakochać. Po dłuższym zastanowieniu: dlaczego nie mogę? Miałam może z 2 chłopaków, jeden wyjechał do innego kraju a drugi mnie zdradził, może był to jakiś rodzaj urazy do związków.. dobra teraz overthinking wszedł za mocno, uspokój sie natychmiast. Popatrzyłam na niego, a rym czasie robił zdjęcia tych wspaniałych widoków aż w końcu zrobił mi.

R- USUŃ TO.
J- Nie ma takiej opcji.

Zaczął się głośno smiać a ja wykopałam mu ten telefon. Poniosło mnie troszkę.. chyba nie byl zły bo dalej sie smiał aż potrurlał się na trawę a ja pobiegłam po jego telefon, wróciłam i usiadłam jak kliknęłam na włącznik zobaczyłam coś czego chyba nie powinnam. Jaden miał na tapecie ekranu blokady siebie z Nessa. Gdy zobaczył że ujrzałam jego niezwyklą tapetę poirytował się i wyrwał mi z ręki iphone'a. Zrobiło mi się mega przykro i próbowałam jakoś sobie samej to wytłumaczyć w głowie.

J- Zapomniałem zmienić.
R- Ja już nie rozumiem nic.
J- Nie jestem już z nia dawno, zapomniałem bo sie przyzwyczaiłem do tapety no kurde..
R- Dobrze, nie denerwuj się.

Zostańmy przy tej wersji, nie chciałam się kłocić, jeszcze po tej wyprawie i chwili z wpatrywaniem sie w niego ugh. Mam nadzieje że mnie nie okłamuje i nigdy tego nie zrobi. Opowiedziałam mu dokładniej co mi mówił Cooper wtedy na urodzinach i jeszcze o Derylu jak go spotkałam w sklepie.

J- Nie mają za co się mścic na mnie, nic im nigdy nie zrobiłem.
R- Porozmawiaj z nimi, albo lepiej w 4 porozmawiamy!
J- Yhh nie wiem.
R- Co ci szkodzi, a ja sie boję że Deryl znowu mnie będzie nachodzić a może jeszcze z Joshem?
J- Wiem że za późno ale osobiście go zajebie.
R- Nie musisz...

Ufam Jadenowi ale nie sądze że rozpowiadają o nim te rzeczy bez powodu. Pewnie mają nie wyjaśniona sprawę, a co jeśli chodzi o Amelie? Derylowi też sie podobała... ale co ma do tego Jaden? Juz mi sie mięszają własne myśli. Posiedzieliśmy sobie jeszcze parenaście minut po czym wyszliśmy z lasu inna stroną i znowu nie wiedziałam gdzie jesteśmy. Jaden jest chyba bardzo obeznany z okolicą więc po prostu szłam za nim i starałam się za nim nadążać bo szedl dość szybko, ciekawe. W kilka minut doszliśmy do jego auta, czemu nie podjechaliśmy nim po prostu... ah Jaden debilu. Wsiedliśmy powoli i znowu była ta znienawidzona cisza, ale ruszyliśmy i Jaden włączył piosenki i oczywiście dla mnie lips i Tonight, dobra ja go kocham i tyle w temacie. Tak bardzo chcę aby powiedzial mi to pierwszy, byłoby to takie romantyczne, ale czy on mnie w ogóle też? Mam dość tego myślenia. Dojechaliśmy do jego domu, wysiadł, otworzył mi drzwi z auta i też wysiadłam uśmiechając się do niego lekko i kierowaliśmy sie do wejścia.

R- Po co tu przyjechaliśmy?
J- Jak myślisz?

Okej nie, ja nie myśle, bardzo nie myślę, chciałam od razu powiedzieć że to za szybko. Weszliśmy do domu.

J- Hshahs to od ciebie zależy słońce, ja jestem zmęczony na przykład.
R- To mogłeś mnie zawieść do domu.
J- Zjemy ładnie kolacje i pójdziemy spać okej?
R- Oczywiście.

Jaden zaczął przyżadzać jadło a ja nie miałam co robić więc oglądałam co robi. "Bogate kanapki" jak to nazwał, bo nawalił wszystko co miał w lodówce, to jest właśnie jeden z momentów kiedy jest strasznie uroczy. Po zjedzeniu, dośc szybko zjedliśmy Jaden poszedł sie umyć a ja miałam iść po nim. Musze spać w dżinsach ah uncomfortable.. użyczy mi czegoś na pewno. Jak byliśmy gotowi do spania, położyliśmy się razem w jego łóżku, czułam się niezręcznie chociaż juz raz była taka sytuacja. Nadszedł moment kiedy mnie pocałował W USTA. Wtuliłam sie w niego i zasnęliśmy.











(Mrozi potężnie, sorry😖 Natchnienie pisania po nocach tak sie kończy)

 𝓑𝓸𝓼𝓼  //𝓙𝔁𝓭𝓷 𝓗𝓸𝓼𝓼𝓵𝓮𝓻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz