Rozdział 26

62 4 2
                                    

Dominika

Od wczoraj mam wrażenie, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nadal nie mogę uwierzyć, że Kendall jest moim chłopakiem. Nawet w najśmielszych snach nie spodziewałabym się, że nasza przyjaźń zakończy się związkiem.
Fakt, kocham się w chłopaku już od paru dobrych lat i nieraz marzyłam o tym, żeby być kimś więcej niż jego przyjaciółką, ale było to dla mnie zwyczajnie nierealne, zwłaszcza że tak długo nie mieliśmy ze sobą kontaktu, a potem dołączyłam do agencji, której zasady zakazują takiej relacji.

Wczoraj wieczorem, kiedy leżałam już we własnym łóżku, a Kend był bezpieczny w swoim pokoju, znalazłam chwilę, żeby jeszcze raz na spokojnie to przemyśleć. Koniec końców uznałam, że nie warto tego wszystkiego przedłużać, dlatego od razu wzięłam się za szukanie informacji o bandycie, z którym wczoraj rozmawiałam. Na szczęście moje starania nie poszły na marne, bo dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy.

Przede wszystkim, dzięki temu, że znam już imię i nazwisko napastnika, udało mi się odnaleźć jego stary Facebookowy profil. Chłopak co prawda już od dawna z niego nie korzysta, a przynajmniej nie dzieli się ze światem żadnymi zdjęciami, ale dzięki portalowi udało mi się ustalić jego datę urodzenia oraz miejsce zamieszkania. Chociaż tak szczerze, wydaje mi się, że Nowy Jork, który tam widnieje, może już dawno nie być jego domem, ale zawsze to jakaś informacja.
Kilka godzin później natomiast, po przejrzeniu wielu stron, które okazały się bezużyteczne, znalazłam artykuł, mówiący o dwójce nastolatków z nowojorskiego Domu Dziecka. Tamte chłopaczki wylądowały na policji po próbie kradzieży alkoholu oraz papierosów, a inicjały jednego z nich idealnie pasują do inicjałów przestępcy, zamieszanego w szajkę, która próbuje dopaść Kendalla. Wiek również się zgadza, a Nowy Jork nie pozostawia mi już żadnych wątpliwości.

Wyciągam z gofrownicy kolejnego gofra, zastanawiając się, jak szybko będę mogła spotkać się z szefem, kiedy słyszę kroki, zmierzające do kuchni. Odkładam wafle na talerz, czując nagle jak ktoś przytula mnie od tyłu. Wzdrygam się zaskoczona, a następnie odwracam się przodem do tajemniczej osoby i dostrzegam Kendalla.

— Hej kochanie. — Chłopak przyciąga mnie bliżej do siebie.

— Hej. — Uśmiecham się lekko, po czym staję na palcach i całuję Schmidta w policzek, odwracając się do niego przodem.

Przez chwilę patrzymy na siebie w ciszy, a muzyk powoli zaczyna się do mnie przybliżać.

— Jeśli macie zamiar się całować, to wynocha z kuchni! Tutaj się je! — Kamila wchodzi do pomieszczenia dokładnie w momencie, kiedy twarz Schmidta znajduje się dosłownie centymetr od mojej.

— Kami, przypomnij mi proszę, ile masz lat. — Kendall odsuwa się ode mnie odrobinę, przenosząc wzrok na moją przyjaciółkę.

— Dziewiętnaście, bo? — Dziewczyna rzuca mu mordercze spojrzenie, ostrzegając żeby lepiej nie odpowiadał.

— Bo czasami mam wrażenie, jakbyś jednak miała dziewięć. — Muzyk decyduje się jednak dogryźć Kami.

— Wiesz, wolę mieć dziewiętnaście i zachowywać się dziecinnie, niż dwadzieścia trzy i chlać z zazdrości do takiego stopnia, że nie wiem, co się wokół mnie dzieje. — Kami uśmiecha się wrednie, siadając przy stole z talerzem gofrów.

Śmieję się cicho i wracam do robienia śniadania, a Kendall zaczyna piorunować moją przyjaciółkę morderczym wzrokiem. Przewracam z rozbawieniem oczami, a następnie ponownie całuję go w policzek, co wywołuje na jego twarzy uśmiech.

Kilka minut później do kuchni wchodzi reszta naszych współlokatorów, więc podaję im stos gofrów, które znikają w zaledwie minutę. No tak, w końcu jest nas tutaj ósemka, a chłopcy potrafią jeść porcje jak dla całego wojska. Podkradam z talerza Kamili jednego gofra i wracam do robienia kolejnej porcji, nie zwracając uwagi na moją przyjaciółkę, która próbuje udawać oburzoną.

Przeszłość nigdy nie znika: Dwa światy - jedna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz