KAMILA
Siedzę na łóżku, pakując książki na kolejny dzień szkoły. Poprzednie dni mogę zaliczyć do jednych z najgorszych w moim życiu. Pomijając już kłótnię z ciotką, kłamstwa Julii i wypadek na motocyklu, zgubiłam mój plecak, w którym był mój telefon. Jedyną dobrą rzeczą, która mnie spotkała, było spotkanie Moniki w firmie. Gdyby nie odwiozła mnie do domu, musiałabym iść na pieszo przez pół miasta.
Chociaż, nawet pomoc Moni nie była w stanie poprawić mi humoru, bo jak tylko weszłam do domu, mama dała mi godzinne kazanie o tym, jak nieodpowiedzialnie się zachowałam, apotem wypominała mi to przez cały weekend, który spędziłam w domu ze względu na męczący ból głowy.
Zwieńczeniem tego wszystkiego jest fakt, że dzisiaj do szkoły muszę wziąć służbowy plecak, który zawiera kilka... dość niebezpiecznych przedmiotów i podsłuch wraz z małą kamerką wbudowaną w jedną z kieszeni. Muszę być dzisiaj czujna, żeby nic nie wyszło na jaw.Wzdycham ze zmartwieniem, zarzucając plecak na ramię, a następnie wychodzę z pokoju. Mojej mamy nie ma już w domu, a to znaczy, że znów będziemy się mijać pomimo wspólnego mieszkania. No cóż, dobrze że już jestem do tego przyzwyczajona. W sumie, jak tak teraz myślę, to nie znam innego trybu życia. Zawsze tak było, ale to dobrze. Miałam czas, żeby przywyknąć.
Wychodzę szybkim krokiem z kamienicy, po czym staję na deskorolce i ruszam do szkoły. Szczerze mówiąc, nie chce mi się tam dzisiaj iść, ale muszę. Po pierwsze dlatego, że do matury został już tylko tydzień, a ja chciałabym jednak ją zdać, więc powinnam być na lekcjach.
Drugim powodem jest fakt, że nie kontaktowałam się z Dominiką od piątku i trochę się za nią stęskniłam. Poza tym, Monika pewnie powiedziała jej już o moim wypadku, więc chcę z nią o tym porozmawiać zanim da mi wykład, jak mama. No i zastanawiam się też, czy nie powinnam powiedzieć jej o tym, co stało się w domku w lesie. Z jednej strony nie chcę mieszać w to mojej przyjaciółki, ale mam dziwne przeczucie, że mogła być to część mojego pracowniczego egzaminu. Sama już nie wiem, co o tym myśleć...Wchodzę do szkoły wraz z tłumem uczniów, kierując się w stronę szafek, gdzie już z daleka widać Dominikę, rozmawiającą z kimś przez telefon. Rozmowa nie wygląda jednak na przyjemną. Moja przyjaciółka ze zmarszczonymi brwiami i lekkim strachem w oczach słucha swojego rozmówcy. Co jakiś czas próbuje się wtrącić, ale osoba po drugiej stronie linii nie daje jej dojść do słowa. Podchodzę niepewnie do dziewczyny i opieram się ramieniem o jedną z szafek, czekając z zaniepokojeniem na zakończenie rozmowy.
— Coś się stało? — pytam niepewnie, kiedy Domi chowa telefon do kieszeni.
— Nie, nic. — Wzdycha dziewczyna. — Lepiej powiedz mi, jak się czujesz. Wiesz, po tym wypadku. No i... czekaj. Czy to jest służbowy plecak? — Moja przyjaciółka ścisza głos, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
— Może chodźmy do kibla, co? Mamy jeszcze kilka minut, a to dość długa historia — proszę, decydując się na opowiedzenie wszystkich wydarzeń z piątku.
— W porządku — zgadza się niepewnie Domi, więc idziemy do damskiej toalety.
Po wejściu do łazienki sprawdzam kabiny, upewniając się, że nikogo w nich nie ma. Kiedy okazuje się, że jesteśmy same, zaczynam opowiadać Dominice o wydarzeniach poprzednich dni. Mówię jej ze szczegółami o wypadku, o spotkaniu z Moniką, a nawet o domku w lesie i tym dziwnym facecie.
— No nieźle... — Moja przyjaciółka opiera się ręką o jedną z umywalek. — Szef już do ciebie dzwonił?
— Właśnie nie. — Marszczę brwi, zaczynając się nad czymś zastanawiać. — Myślisz, że to możliwe, że ten cały facet był tylko częścią rekrutacji? Czy takich sytuacji może być więcej?
CZYTASZ
Przeszłość nigdy nie znika: Dwa światy - jedna historia
FanfictionDomi jest uważana przez wszystkich za przeciętną dziewczynę, prowadzącą zwyczajne życie. Nikt nie wie o nietypowej pracy Dominiki, która wymaga od niej o wiele więcej niż przeciętny zawód. Kiedy jednak sławnemu mężczyźnie, jednemu z członków zespołu...