Rozdział 22

81 5 1
                                    

MONIKA

Mieszkamy z Big Time Rush już od około tygodnia i, pomimo wciąż czyhającego zagrożenia oraz rosnącego z dnia na dzień niepokoju, jest wręcz fantastycznie. Muszę przyznać, że wszystko idzie o wiele lepiej niż myślałam. Zarówno ja, jak i Dominika, a także Kamila, świetnie dogadujemy się z chłopakami oraz Alexą. Wszyscy są niesamowicie mili i sympatyczni. Pozwolili nam nawet wybrać sobie pokoje, przez co ja wylądowałam obok Logana, Domi pomiędzy pokojem Jamesa a Carlosa i Alexy, a Kami ma sypialnię obok Kendalla.
Szczerze mówiąc, gdyby nie to, że pracą dziewczyny jest ochrona go, naprawdę bałabym się o Schmidta, bo Kamila niezbyt za nim przepada. Dominika natomiast wręcz odwrotnie, pała do niego wielką sympatią. Z jednej strony jest to normalne, bo przecież przyjaźnią się od zawsze, ale mam wrażenie, że ostatnio ta relacja zaczyna przechodzić na wyższy poziom, co trochę mnie martwi.

Odkąd mieszkamy z chłopakami, Domi i Kendall zaczęli spędzać ze sobą mnóstwo czasu. Jak tylko chłopak idzie do pracy, moja kuzynka angażuje wszystkie swoje siły w chronienie oraz obserwowanie go. Kiedy natomiast Schmidt wraca do domu, spędza z Dominiką każdą wolną chwilę. Nie rozstają się nawet na krok i robią razem wszystko, zaczynając na rozmowach, a kończąc na wspólnym gotowaniu. Domi i Kendall naprawdę coraz częściej zachowują się jak para. Jedyne, co dzieli ich od bycia w związku, to okazywanie sobie czułości, bo tego na szczęście jeszcze nie robią.
To wszystko serio mnie martwi. Wiem, że moja kuzynka jest rozsądna i wie, co jej wolno, a czego nie, ale jest też cholernie wrażliwa, co czasami ma duży wpływ na decyzje, jakie podejmuje. Bardzo boję się, że popełni jakiś błąd, przez który Kendall ucierpi, albo ona sama zostanie zraniona, zwłaszcza w okolicznościach, w jakich się znaleźli. Poza tym, nie oszukujmy się, Schmidt jest gwiazdą, więc może mieć każdą dziewczynę, jaką tylko zapragnie, może z małymi wyjątkami, a ja nie chcę patrzeć na cierpienie Dominiki.

Wzdycham ze zmęczeniem, słysząc dźwięk budzika, dochodzący z mojego telefonu. Jest szósta rano i teoretycznie dopiero powinnam się budzić, ale obudziłam się dzisiaj około czwartej i jakoś nie mogłam już zasnąć. Nie wiem, dlaczego, bo zazwyczaj śpię spokojnie. Ostatnio czułam się tak niespokojnie chyba przed wyjazdem z Polski rodziny Schmidt. Bardzo przyjaźniłam się wtedy ze starszym bratem Kendalla – Kevinem – i potrafiłam wyczuć, kiedy coś jest nie tak. Tamtej nocy nie wiedziałam jeszcze, że będzie to zakończenie jednego z najlepszych etapów w moim życiu, ale podświadomość podpowiadała mi, że wydarzy się coś złego. Właśnie dlatego teraz boję się, że nieprzespana nocka będzie zwiastować przykre lub straszne wydarzenia.

Niechętnie wyłączam alarm, a następnie zwlekam się z łóżka i, biorąc z szafy ubrania, idę do mojej prywatnej łazienki. Kurczę, dziwnie to brzmi, ale nie wiem, jak inaczej mogłabym nazwać to, że każdy pokój w tym domu ma oddzielną toaletę. Muszę jednak przyznać, że to dość wygodne rozwiązanie, zważywszy na to, że mieszka tu aż osiem osób. Gdyby łazienka była tylko jedna, pozabijalibyśmy się o nią.

Kilkanaście minut później wychodzę z toalety, kierując się do kuchni, skąd dochodzą głosy moich współlokatorów. Wchodzę do pomieszczenia, a następnie podchodzę do Dominiki, która przygotowuje śniadanie. Chłopcy nie chcieli żadnej zapłaty za mieszkanie u nich, więc razem z dziewczynami postanowiłyśmy, że w ramach podziękowania będziemy im gotować. Wyszło na to, że moja kuzynka robi śniadania, bo wstaje najwcześniej. Big Time Rush zazwyczaj przegapia obiad, siedząc w studiu lub na planie serialu, więc ja i Kami na zmianę przygotowujemy kolacje.

— Ej, gdzie mi wtykasz nos w patelnię? — Domi lekko mnie odpycha, kiedy pochylam się nad kuchenką, żeby zobaczyć, co gotuje.

Przeszłość nigdy nie znika: Dwa światy - jedna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz