DOMINIKA
Po dwunastu godzinach lotu oraz odebraniu naszych bagaży, wraz z Moniką i Kamilą, podekscytowane stajemy wreszcie na ulicy w Los Angeles. Od razu po wyjściu z lotniska uderza w nas żar, lejący się z nieba. Kamila zdejmuje swoją czarną bluzę, przewiązując ją w pasie, a ja podwijam lekko rękawy mojej koszulki. Tylko Monia nie ma problemu z pogodą, bo nie ma żadnego okrycia i jest ubrana dość luźno. Przynajmniej ona pomyślała...
— To... co teraz? Gdzie idziemy? — pyta w końcu Kami, przeciągając się po spaniu, które trwało niemal cały lot.
— Z tego, co szef napisał mi w mailu, mamy czekać, aż ktoś po nas przyjedzie, ale nie napisał żadnych szczegółów, więc tak naprawdę nie wiemy nic. — Wzdycham ze zmęczeniem, raz jeszcze czytając wiadomość w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek.
— No to jak mamy rozpoznać tego kogoś? — Kamila krzyżuje ręce na piersiach, zaczynając się rozglądać.
— Może ten ktoś ma rozpoznać nas? — sugeruje Monika, patrząc na nas niepewnie.
— Może i tak — odpowiadam nieprzytomnie, zajęta pisaniem wiadomości do rodziców. Prosili, żebym napisała, jak będziemy na miejscu.
Przy okazji wyciągam też kamerkę od Kuby i robię kilka ujęć ulicy, na której się znajdujemy. Ludzie mijają nas, kompletnie nie zwracając uwagi na trzy młode dziewczyny z walizkami. Dla tubylców to pewnie chleb powszedni, zważając na to, jak popularnym miastem jest L.A.
Nagrywam jeszcze przez chwilę, łapiąc przy okazji na kamerze Monikę, Kamilę oraz czarny samochód z przyciemnianymi szybami, podjeżdżający pod lotnisko. Chwila, co?!Chowam szybko kamerkę, podchodząc bliżej Kami, która dyskretnie wyciąga z kieszeni swój scyzoryk. Monika też się do nas przybliża, łapiąc mocniej rączkę swojej walizki. Wszystkie trzy z niepokojem wpatrujemy się w auto, a ja zaciskam pięści i wystawiam jedną nogę delikatnie naprzód, gotowa do ewentualnej obrony.
Z samochodu wysiada wysoki, barczysty mężczyzna, który pomimo dość zwyczajnego wyglądu, wzbudza u mnie niepokój. Facet omiata spojrzeniem przestrzeń wokół siebie, a jego wzrok surowy wzrok zatrzymuje się na nas. Nieznajomy podchodzi do nas powolnym krokiem, nie spuszczając nas z oczu nawet na sekundę.
Zerkam na Monikę, która zaciska zęby i wpatruje się w mężczyznę, w stu procentach skupiając się na nim, jak na hipotetycznym celu. Przenoszę więc wzrok na Kamilę, która marszczy brwi, rzucając facetowi groźne spojrzenia. Nie jestem pewna, czy coś to da, ale przynajmniej widać, że szkolenia nie poszły na marne. Z tego, co widzę, mężczyzna nie wygląda jednak na wystraszonego i w sumie mu się nie dziwię.— Dominika i Monika Lipińskie oraz Kamila Wójcik? — pyta głębokim głosem nieznajomy, stając naprzeciwko nas.
— Możliwe. A pan to...? — Monia próbuje wybadać faceta, cały czas zachowując jednak czujność.
— Nazywam się Brown. Michael Brown. Pracuję w wy...
— Dobra, skończ pan odpieprzać Bonda i mów o co chodzi! — Kami przerywa mężczyźnie wpół słowa, wybuchając gniewem.
— Pracuję w wydziale kryminalnym — dokańcza spokojnie pan Brown, lustrując ją wzrokiem. — Zostałem poproszony o przewiezienie was do siedziby firmy.
— Czy ma pan jakiś dowód, który mógłby potwierdzić pańską tożsamość? — pytam kulturalnie, acz stanowczo.
— Oczywiście. — Mężczyzna wyciąga z tylnej kieszeni spodni legitymację, którą posiada każdy pracownik agencji. Dane oraz zdjęcie się zgadzają.
CZYTASZ
Przeszłość nigdy nie znika: Dwa światy - jedna historia
FanficDomi jest uważana przez wszystkich za przeciętną dziewczynę, prowadzącą zwyczajne życie. Nikt nie wie o nietypowej pracy Dominiki, która wymaga od niej o wiele więcej niż przeciętny zawód. Kiedy jednak sławnemu mężczyźnie, jednemu z członków zespołu...