3. 𝓟𝓻𝔃𝓮𝓼𝔃ł𝓸𝓼́𝓬́

1.1K 37 7
                                    

Wybiła północ. Obraz rozmywał mi się z każdym ruchem. Z uśmiechem na twarzy uniosłam kieliszek i wlałam sobie do ust kolejną dawkę alkoholu. I to by było na tyle z nie picia. Głowa pulsowała mi od dokuczliwego bólu. Od zawsze miałam słabą głowę do picia jednak dzisiaj przekroczyłam wszelkie granice. Ludzie co jakiś czas rzucali mi zaciekawione spojrzenia jednak nikt nie podchodził. Wyciągnęłam z kieszeni moich jeansów dzwoniący któryś raz telefon. Spojrzałam na ekran i ujrzałam imię mojego brata. Odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha.

-Halo? Gwen do cholery, czemu nie odbierasz! - warknął zdenerwowany Gabriel

-Wyluzuj braciszku jestem dorosła. - Powiedziałam zachrypniętym głosem śmiejąc się przy tym.

-Jezu coś ty zrobiła. Jadę po ciebie. - syknął

-Nie, przecież ja się super bawię! - krzyknęłam rozbawiona. - Jeszcze chwile i sama wrócę.

-Gwen masz tam na mnie czekać, rozumiesz? - Powiedział Gabe ewidentnie bardzo wkurzony. No to po mnie. Już chciałam zacząć mój wywód lecz ktoś wyrwał z mojej ręki telefon.

-Ej łajdaku to moje! - krzyknęłam wstając z krzesła. Spojrzałam w stronę osoby która wyrwała mi telefon i ujrzałam Asha.

-Siadaj na tyłku Gwen - syknął i przyłożył sobie mój telefon do ucha.

-Halo? Z kim rozmawiam? - powiedział spokojnie Ash nadal wpatrując się we mnie.

-Jestem bratem Gwen. - powiedział śmiertelnie poważny Gabe. Devis zacisnął powieki i szepnął do telefonu.

-Dobra, przyjedziesz po nią czy mam ją podrzucić do domu? - zapytał blondyn.

-Za 5 minut po nią będę. - powiedział po czym się rozłączył. Ash schował sobie mój telefon do tylnej kieszeni spodni. Obrzuciłam go surowym spojrzeniem a następnie skrzyżowałam ręce na piersi jak obrażona dziewczynka. Chłopak oparł się o niewielki barek szepcąc coś do barmana który podał mu szklankę wody. Devis wyciągnął mi z ręki drinka i wcisnął mi szklankę. Popatrzyłam na niego z oburzeniem ale upiłam łyk wody. Podszedł do nas czarnooki chłopak nachylając się ku blondynowi. Szepnął mu coś do ucha taksując mnie spojrzeniem. Cholera chyba mam omamy.

-Przecież ty nie mówisz - powiedziałam bez zastanowienia. Ash spojrzał na mnie z zaciśniętymi w wąską linie ustami. Przewrócił oczyma i powiedział coś do Nicolasa. Obaj zaśmiali się mrożącym krew w żyłach głosem.

-Tak rada na przyszłość Gwendolyn. Nie wszystko co słyszysz od innych jest prawdą. Zazdrość często niszczy ludzi i posuwa ich do radykalnych kroków i środków. Lepiej uważaj. - szepnął mi prosto do ucha. Przeszły mnie ciarki kiedy zobaczyłam szeroki uśmiech na twarzy Nica. Po pomieszczeniu rozbrzmiał się głos dzwonka od drzwi wejściowych. Chłopaki obrzucili się spojrzeniem. Ash skinął czarnookiemu głową i ruszył do drzwi.

-To jednak mówisz czy nie? Jesteście tak powaleni, że już nie nadążam. Chłopak zbywając moje pytanie ruszył w moją stronę. Jedną rękę wsunął sobie pod moje kolana a drugą położył na plechach. Chciałam mu się wyrwać jednak on mocno trzymał. W mojej głowie pojawiły się mgliste wspomnienia przez co zaczęłam się bardziej szamotać. Nicolas poluźnił uścisk i delikatnie podniósł mnie z krzesła. Zaniósł mnie prosto do samochodu jednak zanim posadził mnie na siedzeniu wyszeptał mi do ucha.

-Czasem po prostu nie warto się odzywać. - Jego głos był niski i delikatnie zachrypnięty. Czarne włosy przysłaniały mu czoło ale dojrzałam w jego oczach jakby błysk rozbawienia. Posadził mnie na siedzeniu i zatrzasnął drzwi. Obróciłam głowę w stronę drugiego siedzenia jednak mój brat stał na dworze rozmawiając z Ashem. Uścisnęli sobie dłonie i poklepali po plecach. Gabe wsiadł do auta i nawet nie darząc mnie spojrzeniem ruszył z piskiem opon. Kurwa. Przecież obiecałam mu że nie będę pić.

Fallen AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz