9. 𝓟𝓻𝔃𝓮𝓹𝓪𝓼́𝓬́

924 40 21
                                    

Szeroko otwartymi oczami patrzyłam na stojącego obok mnie blondyna i na przerażającą przepaść. Z małego budynku na skraju klifu wyszedł chłopak który przywitał się z Noah. Na oko mógł mieć około 25 lat. 

-Sam, to jest Gwen. - Przedstawił mnie chłopak. -Gwen, poznaj Samuela który na co dzień zajmuję się tym wszystkim. - Powiedział. Przywitałam się z brązowowłosym chłopakiem lekkim uśmiechem. 

-Skakałaś już kiedyś? - zapytał Sam. Jego głos był niski i chrapliwy ale przyjemny na ucha. 

-Nie skakałam i chyba nie zamierzam. - mruknęłam.

-To jest bardzo przyjemne uczucie, na pewno Ci się spodoba. Skoro nie skakałaś to zrobimy tak. Noah skakał już wiele razy na różne sposoby więc zapnę was razem. - powiedział i nie dając mi szansy na ewentualne protesty zniknął w drzwiach prowadzących do budynku. 

-Zginę tu. - powiedziałam łapiąc się za głowę. Chłopak spojrzał na mnie i zaśmiał się wesoło. 

-Nie zginiesz. Wypadki zdarzają się z 1 raz na 100 razy. 

-Pocieszające. 

-Poza tym skaczesz ze mną. 

-I to ma mnie jakoś uspokoić? - powiedziałam a blondyn uśmiechnął się zadziornie. 

-Tak, skakałem już nawet w wózku sklepowym. I żyję!

-Jezu no to po mnie. - sapnęłam. 

-Będziecie musieli chwile poczekać zanim skoczycie ale mogę już was ubrać. - powiedział Sam wyłaniając się zza drzwi. Przez ramię przewiesił sobie różne liny i dziwnie wyglądające paski. Zdjął jeden zestaw i rzucił go do Noah który złapał go z łatwością. Samuel podszedł do mnie i omiótł mnie wzrokiem. 

-Mogę jeszcze zrezygnować? Ja naprawdę jestem za młoda na śmierć. - rzekłam do Sama. On spojrzał na mnie z góry i odpowiedział.

-Nie, nie możesz. Jesteś już pełnoletnia?

-Za 2 miesiące mam osiemnastkę.

-No to jest mały problem. Musisz mieć zgodę twojego opiekuna. Wystarczy mi nawet SMS.

-Dobra, zadzwonię zaraz do brata. - powiedziałam. Szatyn pokiwał głową i rozłożył przede mną uprząż. Powoli tłumaczył mi gdzie wsadzić nogi i cierpliwie próbował rozwiać moje obawy przed śmiercią. Kiedy już ogarnęłam o co mu chodzi ktoś zawołał go po imieniu. 

-Noah, skończysz za mnie? Później wszystko sprawdzę. - zapytał chłopaka który stanął obok mnie. Był już całkowicie zapięty i z założonymi na pierś rękoma kiwnął głową. Sam podniósł się zwinnie i odszedł do czekającej na niego kobiety z małym chłopcem. 

-Nie wiem czemu ale bezpieczniej czułam się kiedy to Sam zapinał paski które rzekomo mają uchronić mnie przed niechybnym upadkiem na twardą ziemie. 

-Zapinałem uprzęże nie raz ale i tak Sam zawsze wszystko sprawdza. Odwróć się tyłem i wyprostuj się. - powiedział. Spełniłam jego prośbę i odwróciłam się. Rozgrzane ręce zatrzymały się na mojej tali a ja wzdrygnęłam się delikatnie. Poczułam na moich biodrach zaciskający się pasek który bardzo przypominał mi obdzierający skórę sznur. Noah zaskakująco szybko uporał się z pasami i raz jeszcze okrążył mnie dookoła dociągając wszystko dokładnie. -Nie za ciasno? - zapytał.

-Nie, jest okej. Zastanawiam się tylko co strzeliło ci do głowy. 

-Co masz na myśli?

-Przyjeżdżasz tu dla przyjemności. Tak nie postępują normalni ludzie. 

Fallen AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz