17. 𝓓𝓸𝓶

1K 35 3
                                    

Wygodniej ułożyłam się na szkolnej ławce i przymknęłam oczy. Tak wyglądała każda lekcja z Panią Temple. Starsza kobieta przez bitą godzinę opowiadała o swoim życiu a cała klasa dosłownie spała. Wszyscy zerwali się jak poparzeni kiedy usłyszeliśmy otwierające się drzwi. Do środka wszedł barczysty dyrektor szkoły. Omiótł nas niechętnym spojrzeniem i westchnął pod nosem. Zabawne, że nawet nie krył swojej niechęci do nas.

-Za tydzień wasza klasa pojedzie na wycieczkę z inną klasą. - mruknął. -Wycieczka potrwa 3 dni i zakończy się balem w naszej szkole dla wszystkich klas. Dobierzcie się jakoś w pary. -uczniowie uśmiechnęli się promiennie.

-Z jaką klasą pojedziemy? Gdzie się udamy? - zapytał jakiś chłopak.

-Jedziecie z klasą 4A. - odparł a ja otworzyłam szerzej oczy. Dziewczyny pisnęły zachwycone tą wiadomością. -Tak, tak wiemy, to klasa Asha Devisa. Nie musicie się wydzierać. -syknął kręcąc oczyma. Osobiście wierzyłam w przypadki ale tego było już za wiele. Czy mogło być jeszcze gorzej? Kiedy dziewczyny szeptały między sobą wyraźnie zachwycone, ja ze zrezygnowaniem opuściłam głowę na ławkę. No tak. Moje życie było pasmem niepowodzeń i nieszczęśliwych przypadków toteż nauczyciel ponownie zabrał głos pokazując mi, że zdecydowanie mogło być jeszcze gorzej. -Wyjeżdżamy spod szkoły. Miejscem docelowym jest Los Angeles. - rozdziawiłam usta i oszołomiona patrzyłam przed siebie. Los Angeles. Miejsce w którym się urodziłam i spędziłam całe moje dzieciństwo. Miejsce w którym zginęli moi rodzice zabierając ze sobą jakąś część mojej duszy. Jak przez ścianę docierały do mnie zadowolone krzyki klasy. W końcu to Los Angeles. Miasto nocnego życia. Otrząsnęłam się kiedy poczułam na swoim ramieniu rękę. Carla zerkała na mnie z góry. Reszta uczniów opuściła już pomieszczenie.

-Idziesz? Był dzwonek.

-A tak, idę. - szepnęłam i wstałam szybko z krzesła. Razem poszłyśmy pod salę gimnastyczną gdzie zaraz zacząć się miała lekcja wychowania fizycznego. Oczywiście z klasą 4A. Po prostu cudownie. Usiadłam miedzy innymi dziewczętami i wpatrywałam się w jakiś punkt na ścianie. Co jakiś potakiwałam skinięciem głową. Kiedy wybrzmiał odgłos dzwonka przebrałam się w krótkie, czarne spodenki i białą długą bluzkę z rękawami do łokci. Wszystkie dziewczyny z uśmiechami opuściły szatnię i wyjątkowo ochoczo poszły na salę. Westchnęłam i podeszłam do niewielkiego lustra. Oparłam dłonie na umywalce i zapatrzyłam się w swoje odbicie. Czy dam radę zmierzyć się z nękającą mnie przeszłością? Byłam głupia myśląc, że już nigdy nie wrócę do tego pieprzonego miasta. Ochlapałam twarz lodowatą wodą i wzięłam trzy głębokie wdechy. Ostatni raz spojrzałam w lustro i odwróciłam się na pięcie w stronę drzwi. Weszłam na przestronną halę i podeszłam do moim przyjaciółek. Carla zerknęła na mnie i poklepała dłonią miejsce na ławce. Usiadłam obok niej i oparłam łokcie na kolanach. Trener sięgnął po swój magiczny gwizdek i użył go. Jęknęłam i wstałam z miejsca.

-Robimy krótką rozgrzewkę i gramy. - poinformował nas. -Pomęczę was na wycieczce. - dodał z uśmiechem na jego zmarszczonej twarzy.

-Będzie Pan naszym opiekunem? - zapytał ktoś ze starszej klasy. Mężczyzna skinął głową i zaśmiał się krótko. Po sali poniosły się pojedyncze westchnienia i jęki. Przewróciłam oczyma i ruszyłam truchtem za resztą grupy. Po rozgrzewce trener wyznaczył dwóch kapitanów drużyn i zaczął dobierać do nich osoby.

-Kayl pójdziesz do Asha. - powiedział wskazując na chłopaka. Rodriquez podszedł do blondyna i przybił z nim piątkę. -Kogo by ci tu dać Nicolas. - myślał na głos. Parę dziewczyn wpatrywało się w chłopaka maślanymi oczyma. Trzepotały długimi rzęsami przybierając na twarz słodkie uśmieszki. Parsknęłam cicho i oparłam brodę na dłoniach. Nauczyciel przeleciał wzrokiem po wszystkich uczniach i uśmiechnął się spoglądając na mnie. Pokręciłam przecząco głową błagając go w myślach, żeby mi odpuścił. -Panno Taylor zapraszam. -mruknął wskazując ręką miejsce obok czarnookiego. Zmusiłam nogi do pracy i stanęłam u boku chłopaka. To nie tak, że nie chciałam go widzieć. Po nocy pełnej doznań marzyłam o jego zwinnych dłoniach i pięknych oczach które paliły moją skórę. Jeszcze parę godzin temu weszłam do Malibu High School pełna determinacji. Chciałam pchnąć naszą relację do przodu. Straciłam ochotę do życia przez informację którą przekazał nam dyrektor. Nie sądziłam że wiadomość o powrocie do mojego starego miasta tak mnie ruszy. Zaśmiałam się pod nosem. Nie zauważyłam nawet w który momencie trener dobrał resztę drużyny. Otrząsnęłam się dopiero słysząc odgłos tego cholernego gwizdka. Z opóźnieniem zerknęłam na resztę zawodników. Nasz kapitan już przedzierał się przez rywali. Dziewczyny same schodziły mu z drogi. Był jak huragan idący kolejno przez różnie miasta. Podbiegł do szczupłej blondynki z mojej klasy i zerknął na nią z góry. Piłka wypadła jej z rąk. Chłopak uśmiechnął się i rzucił do kosza. Oczywiście trafił idealnie.

Fallen AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz