Teraźniejszość mieszała się z przeszłością. Obrazy i wspomnienia wypełniały moje oczy a ja bezradnie opierałam się na ramieniu Gabriela. Zamarłam w bezruchu, oddalając się od rzeczywistości. Świat stał się jedną, wielką i zamazaną plamą. Ktoś do mnie mówił. Jak przez ścianę słyszałam wszystko co działo się wokół mnie. Zarejestrowałam ruch obok mnie. Czyjeś ręce podniosły mnie i zaniosły do samochodu. Poczułam pod sobą miękką skórę i dłoń która gładziła mnie po plecach w uspokajającym geście. Powoli wszystko zaczęło do mnie docierać.
-Gwen wszystko dobrze? Jesteś blada. - usłyszałam głos należący do Asha. Odwróciłam głowę w jego stronę. Chłopak siedział obok mnie i taksował mnie przenikliwym i zaniepokojonym spojrzeniem. Kiwnęłam lekko głową a blondyn odetchnął cicho. -Pojadę z tobą do mojego domu. Reszta za niedługo dołączy. - oznajmił i zatrzasnął drzwi. Podszedł do Nicka i szepnął coś do niego po czym usiadł za kierownicą. Z piskiem opon odjechał wymijając auto Williama. Jechaliśmy w zupełnej ciszy. Wpatrywałam się w szybę za którą w szybkim tempie zmieniało się otoczenie. Cały czas miałam głupią nadzieję, że to tylko cholerny sen a ja zaraz się obudzę i wszystko będzie dobrze. Zapewniałam samą siebie że to się nie zdarzyło. Że człowiek który zniszczył mnie psychicznie tylko mi się przyśnił. Zamykając oczy, naprzemiennie widziałam jego twarz wykrzywioną w szyderczym uśmiechu i czarne skrzydła. Potrząsnęłam głową rozwiewając obrazy.
-Widzę to. Znowu to widzę. - szepnęłam cicho sama do siebie. Nic jednak nie umykało siedzącemu za kierownicą chłopakowi.
-Co widzisz?
-Skrzydła. Ścieka z nich krew. Ja wariuję. - powiedziałam. Blondyn spojrzał na mnie w lusterku lecz nic już nie powiedział. Po jakimś czasie wysiadł z auta i otworzył tylne drzwi żeby mi pomóc. Wsparłam się na jego ciepłym ramieniu i weszłam do jego domu. Devis posadził mnie na kanapie i okrył mnie kocem. Nie zauważyłam nawet, że się strzęsę. Świat zaczął wracać do normalności. Widziałam już normalnie i myślałam normalnie.
-Odpocznij a ja zadzwonię do chłopaków. Zaraz wracam. - powiedział i przeszedł do innego pokoju.
****
Will z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy nachylił się nade mną. Moje ciało przyszywały spazmy bólu a powieki opadały ze zmęczenia. On jednak nie zwracał na to uwagi i w dalszym ciągu katował moją skórę, wylewając na nią gorący wosk.
-Gweny tylko się na mnie nie gniewaj. Przecież wiesz, że bardzo cię kocham, zresztą spełniam w tym momencie twoje marzenie. Chciałaś stracić ze mną dziewictwo a ja ci na to pozwoliłem. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. - mruknął nad moim uchem. Odsunęłam od niego głowę i zamknęłam oczy. Chłopak zaśmiał się i wyciągnął z kieszeni telefon. Włączył latarkę i zaczął robić mi zdjęcia. Próbowałam zasłonić moje nagie ciało jednak za każdym razem on uderzał mnie w twarz.
-Błagam cię Will, przestań. Dlaczego to robisz? - wyjąkałam.
-Chcesz wiedzieć? Płynie we mnie zepsuta krew. Ty od zawsze byłaś tą idealną dziewczynką tatusia. Oj Gweny nie wiesz jeszcze jakie życie jest ciężkie. Po co zawracać sobie głowę byciem miłym skoro można się na kimś wyżyć? Przecież mam ciebie, mój prywatny plac zabaw. - zaśmiał się.
-Jesteś potworem. Obyś zgnił w piekle. - wyszeptałam. On odsunął się ode mnie i stanął między moimi nogami.
Urodziłem się potworem Gweny. - mruknął i widząc strach w mych oczach uśmiechnął się triumfalnie. Ponownie zacisnął ręce na mojej szyi paznokciami raniąc moją skórę. Jedną ręką zakrył mi usta i wbił się we mnie szybkim ruchem.
CZYTASZ
Fallen Angel
Fiksi RemajaGwen wraz z bratem po tragicznej śmierci rodziców przeprowadza się do nowego miejsca. Zaczynają nowe życie a co się z tym wiąże Gwendolyn trafia do nowej szkoły. Spokojna i rozważna nastolatka nie wiedząc co czai się w mroku jak gdyby nigdy nic żyje...