Pchnął mnie stanowczym ruchem. Zaśmiałam się i położyłam głowę na miękkiemu materacu. Z dzikim błyskiem w oczach nachylił się nade mną i pocałował mnie delikatnie. Zanurzyłam dłonie w jego miękkich włosach i przyciągnęłam go do siebie. Z namiętnością zatracaliśmy się w sobie. Przez adrenalinę całkiem zapomniałam o niebezpieczeństwie. Teraz liczył się tylko on i jego słowa. Jest moją dziewczyną. Czy to znaczyło, że mieliśmy szansę? Ja miałam szansę? Wizja naszego związku wydawała mi się mało prawdopodobna. Nicolas był nieokiełznany i spragniony. Zawsze analizował i myślał. Nie puszczał słów na wiatr i dotrzymywał wcześniej złożonych obietnic. Tak było i tym razem. Prosiłam o więcej. On skazywał mnie na tortury i nie zamierzał się spieszyć. Jego onyksowe oczy uważnie lustrowały każdy skrawek mojego ciała. Powstrzymałam chęć sięgnięcia do apaszki. Na szczęście jego palące spojrzenie przeniosło się niżej a ja odetchnęłam z wielką ulgą. Niespodziewanie poczułam jak mój brzuch zaciska się w ciasny supeł. Anderson uśmiechnął się z cholerną satysfakcją. Jego zwinne palce pieściły moją kobiecość. Zacisnęłam palce na jego karku i odchyliłam głowę w tył. Prychnął cicho i wsunął we mnie jeden palec. Sapnęłam. Kiedy poczułam, że jestem na granicy spełnienia jego dłonie zniknęły. Spojrzałam na niego zdezorientowana a on wstał. Oparł się o komodę i skrzyżował ręce na piersi.
-Nick? - zapytałam niepewnie.
-Bal - mruknął.
-Co? - nie rozumiałam o czym mówi. Uśmiechnął się.
-Zostawiłaś mnie samego. - wychrypiał. Otworzyłam szczerzej oczy. No nie wierzę. Jego męska duma nadal mi nie wybaczyła.
-Chyba żartujesz.
-Otóż nie. - odparł pewnie. Podniosłam się niepewnie a wtedy zadzwonił jego telefon. Sfrustrowany wyjął go z kieszeni i przyłożył do ucha. Przez całą rozmowę patrzył tylko na mnie.
-O co chodzi? - zapytałam. Na moment zamknął oczy i oddychał głęboko.
-Muszę coś załatwić. Podwiozę cię do domu. - burknął. Uśmiechnęłam się lekko i wstałam.
-Nie ma sprawy.
-Przepraszam. - dodał a ja stanęłam jak wryta. Mimo, że nie znałam go za długo wiedziałam, że nie mówił tego słowa często.
-Daj spokój, nie szkodzi. - odparłam i wyszłam z sypialni. Założyłam buty i wyszłam, wiedziałam, że on idzie za mną. Czułam na karku jego ciepły oddech. Wsiadłam do auta i wygodniej ułożyłam się na fotelu. Nick przez całą drogę nic nie mówił. Kiedy chciałam wysiąść, złapał mnie za nadgarstek. Rzuciłam mu pytające spojrzenie.
-Wrócę do ciebie. - powiedział z chłodem w oczach.
-W takim razie będę czekać. -rzekłam i ruszyłam w stronę domu. Zanim weszłam do środka usłyszałam pisk opon. Na palcach wdrapałam się do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Chcąc zatrzymać natłok myśli w mojej głowie otworzyłam laptop i włączyłam jeden z moich ulubionych seriali. Po paru godzinach sprawdziłam telefon lecz nie było tam żadnych wiadomości. Zrezygnowana poczłapałam do łazienki i przebrałam się w piżamę. Zmyłam makijaż i zapatrzyłam się w ślady na ciele. William nie odzywał się od tamtego zajścia. Nie wiedziałam czy powinno mnie to cieszyć. Nie wiedziałam też co działo się z Noah. Westchnęłam i zgasiłam światło w pokoju. Położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą. Kiedy moje oczy zaczęły się zamykać poczułam dłoń na swoim ramieniu. Gwałtownie odwróciłam się w tamtą stronę i wypuściłam powietrze kiedy za moimi plecami zobaczyłam jego. Wierzchem dłoni pogładził mój policzek i rozłożył ramiona. Uspokoiłam się i położyłam się na jego ręku.
-Wiesz która jest godzina? - wykrztusiłam. Nie odpowiadał przez chwilę gładząc moją nagą skórę. To było bez sensu. Wystarczał jego dotyk a ja już wskoczyłabym za niego ogień. Zrobiłabym dla niego wszystko.
CZYTASZ
Fallen Angel
Teen FictionGwen wraz z bratem po tragicznej śmierci rodziców przeprowadza się do nowego miejsca. Zaczynają nowe życie a co się z tym wiąże Gwendolyn trafia do nowej szkoły. Spokojna i rozważna nastolatka nie wiedząc co czai się w mroku jak gdyby nigdy nic żyje...