15. 𝓞 𝓴𝓻𝓸𝓴 𝔃𝓪 𝓭𝓪𝓵𝓮𝓴𝓸

1K 35 26
                                    

Na każdego przychodzi odpowiednia pora. Beztroskie, nastoletnie życie kiedyś musiało przerodzić się w piekło. Tak przecież zbudowany był świat. Kiedy już zaczynaliśmy wierzyć, że pisane jest nam szczęście i miłość, życie udowadniało, że jest inaczej. Tu nie chodziło już, o romantyczne zaczepki czy przepychanki, podczas których chciało się więcej i więcej. To nie było wzajemne dotykanie się bez jakichkolwiek hamulców. Nie myśleliśmy o konsekwencjach naszych czynów. O nie. Pora na mnie nadeszła dzisiejszej nocy kiedy to przelała się krew Gabriela Taylora. I to wszystko z mojej winy. Moją zgubą okazało się rodzące we mnie uczucie którego nie rozumiałam i tak długo próbowałam się wyprzeć. Próbowałam udawać, że te czarne tęczówki nijak się mają do mojego kruchego serca. Wiele ludzi nosiło maski. Nicolas Anderson, osoba która wyglądała jak posąg. Miałam wrażenie, że nie do końca wiedział, co to są uczucia i jak je wyrażać. Jego puste oczy i obojętny wyraz twarzy był na to świetnym przykładem. Był tajemniczy i skryty w sobie przez co nie mogłam go rozszyfrować, a cholernie tego pragnęłam. Oddałabym wszystko żeby wiedzieć, o czy myśli i co kryję się w jego głowie. Jakie tajemnice skrywa. Nie wiedziałam już co jest prawdą a co tylko moim chorym wyobrażeniem. Ile razy pytaliśmy naszych przyjaciół czy wszystko u nich gra? Ile razy odpowiadali że jest zajebiście a tak naprawdę ból i poczucie bezradności rozrywały ich od środka. Niestety, tak wyglądało życie na ziemi. Zwykły, krzywy uśmiech na twarzy potrafił przysłonić kryjące się w nas emocje. Właśnie taka maska zasłaniała teraz twarz Asha. Chłopak kucał przede mną z wymuszonym uśmiechem lecz w jego oczach błyszczał żal i strach. Wszyscy żyliśmy na tym świecie po coś. Najwidoczniej moim zadaniem w życiu było niszczenie wszystkiego dookoła. Czułam się jak destruktywny huragan który zjawiał się, niszczył i znikał jak gdyby nigdy nic. Taka właśnie byłam. Kiedy zaczynało robić się gorąco uciekałam jak zwykły tchórz. Od kąt William zafundował mi piekło na ziemi przestałam ufać ludziom. Po prostu cholernie bałam się im zaufać. Najłatwiej było wyłączyć wszelkie uczucia i udawać oschłą sukę której nic nie ruszy. Ale czy faktycznie tak potrafiłam? Nie chciałam dalej żyć w ten sposób, nie kiedy cierpieli moi bliscy. Wpatrywałam się w swoje dłonie pobrudzone krwią szatyna. Ash Devis w  towarzystwie jakiejś ładnej blondynki pojawił się w łazience po paru minutach. Zatraceni w sobie, oparli się o ścianę i zaczęli całować się namiętnie nawet nas nie zauważając. Uwagę chłopaka przyciągnął krótki jęk który wydostał się z ust mojego brata. Delikatnie odepchnął od siebie blondynkę która zaczęła mruczeć coś pod nosem i przypadł do Gabe'a zaciskając ręce ramieniu Taylora. Wykrzesał z siebie wiązankę przekleństw i wyciągnął swój telefon wybierając numer Nicolasa. Powiedział mu tylko gdzie ma przyjść i rozłączył się mówiąc coś do mnie. Nie słuchałam go. Słyszałam tylko słowa Williama i widziałam przed oczyma jego rozbawiony uśmiech. Widziałam błysk wesołości w jego pustych oczach kiedy usłyszał stęk bólu. To sprawiało mu przyjemność. Nie wiedziałam, gdzie zabrali mojego brata. Devis odciągnął mnie od niego w chwili w której pojawili się Jesse i Madison. Po drodze do jakiegoś ustronnego miejsca zauważyłam Kayla i Alison. Nigdzie nie było zaś śladu Noah czy Nicolasa. Blondyn posadził mnie na łóżku i zamknął za nami drzwi. Jego czerwone dłonie spoczęły na moich ramionach kiedy próbował wyciągnąć ode mnie co tam się stało. Bardzo chciałam mu powiedzieć lecz kiedy otwierałam usta nie potrafiłam powiedzieć nawet słowa. Chłopak omiótł wzrokiem całe moje ciało i z wyraźną ulgą wypuścił powietrze. Podniósł się i usiadł obok mnie przyciągając mnie do swojego ciała. Poddałam mu się i oparłam głowę na jego klatce piersiowej. Ash nic nie mówił a dłonią zataczał kojące kręgi na moim ramieniu. Byłam mu za to dozgonnie wdzięczna. Siedzieliśmy w ciszy przez jakiś czas aż w końcu wydusiłam z siebie parę słów. 

-To moja wina. -powiedziałam zachrypniętym głosem. Chłopak spojrzał na mnie i mocniej przycisnął mnie do swojego ciepłego ciała. 

-Nie, to nie jest twoja wina. Proszę, powiedz mi co tam się stało. - nalegał. Wzięłam głęboki oddech. 

Fallen AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz