2. 𝓑𝓮𝔃 𝓼ł𝓸𝔀

1.2K 39 5
                                    

Posiadłość rodziny Thomsonów robiła wrażenie. Wystrój w stylu boho rzucał na kolana a ogromne okna dodawały szyku całej kompozycji. 

-Wow. Carla to jest cudowne - powiedziałam z podziwem do dziewczyny.

-Muszę przyznać, że rodzice chociaż raz się postarali - odparła pokazując idealnie białe zęby. - Wiesz w piątek organizuję małą imprezę. Będzie trochę moich znajomych i przyjaciół. Może byś wpadła? - zapytała Carla zerkając na mnie. Z zasady bardzo lubiłam imprezy. Jeszcze rok temu imprezowałam co weekend bawiąc się do upadłego. Jednak od jakiegoś czasu nie miałam ochoty na takie zabawy. Alkohol nieźle mieszał mi w głowie przez co robiłam bardzo głupie rzeczy. 

-To chyba nie jest dobry pomysł - mruknęłam 

-Oj no weź, nie bądź taka sztywna! - zawołała Leah. - przecież to tylko zwykła domówka a ty wyglądasz jakbyś potrzebowała dobrej zabawy, i trochę wódki - dodała. Serce głośno krzyczało do mnie, że to nie jest dobry pomysł i jeszcze będą z tego niezłe kłopoty, jednak głupia ja posłuchałam rozumu który mówił że to doskonały pomysł na znalezienie nowych przyjaciół. 

-No dobra. Jedna impreza przecież jeszcze nikogo nie zabiła. Przyjdę. - powiedziałam 

-No i to rozumiem. Bądź o 20. - poinformowała mnie Carla - Chodźcie, obejrzymy jakiś film. - powiedziała i skierowała się schodami prowadzącymi w górę. Weszłyśmy do przestronnego pomieszczenia. Jako pierwsze w oczy rzuciło mi się ogromne łóżko z pięknym baldachimem. Pokój utrzymany był w odcieniach brązu i bieli. Rozsiadłyśmy się na łóżku a Thomson włączyła na dużej plazmie jakiś film. Po godzinie oglądania po pomieszczeniu rozniósł się głos dzwoniącego telefonu. Leah z jękiem podniosła się z miękkiego materaca i odebrała. W jej głosie dało usłyszeć się gniew i pogardę z jaką odzywała się do swojego rozmówcy. Po chwili rzuciła swój telefon i spojrzała na nas.

-Carla jest problem. Ash powiedział że na imprezę weźmie tego debila, Nicka. - rzuciła gniewnie Leah. Carla przewróciła oczami i westchnęła teatralnie. 

-Dobra niech mu będzie. Nicolas i tak się nie odezwie - zaśmiała się. - Przecież zwierzęta nie mają prawa głosu - puściła do mnie oczko. 

-O co chodzi z tym Nicolasem? Jest na coś chory? - palnęłam bez zastanowienie. Nie lubiłam kiedy ktoś tak wyrażał się o innych ludziach. W końcu człowiek do człowiek. Jasne, nie jestem święta i też zdarza mi się obrażać innych i przeklinać ale kurde to nie było miłe. Obie dziewczyny spojrzały na mnie jak na ducha. 

-Nie Gwen to nie tak. Nick to po prostu zamknięty w sobie dzieciak po ciężkich przejściach. Ludzie mówią że jest nieźle rąbnięty i należy do mafii debili.  - zażartowała Carla - Z tego co wiemy nie jest chory tylko po prostu nic nie mówi. Nikt nie wie jak brzmi jego głos. To nieźle pokręcona sprawa - oznajmiła

-Carla ma racje. Lepiej nawet nie zawracaj sobie nim dupy. Nie warto w ogóle tracić czasu na niemowę. - powiedziała Leah uśmiechając się przy tym. Nie drążyłam dalej tematu tylko skinęłam do dziewczyn głową dając znak, że rozumiem. Reszta wieczoru upłynęła w miłej atmosferze. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się z żartów Leah. Totalnie nie spodziewałam się, że tak bardzo polubię Carlę Thomson i Leah Evans. Jakiś czas temu napisałam do Gabe'a żeby po mnie przyjechał podając mu dokładny adres. Po 15 minutach mój brat był na miejscu. Pożegnałam się z brunetkami i wsiadłam do samochodu uśmiechając się od ucha do ucha. Gabe obrzucił mnie tym swoim braterskim spojrzeniem.

-Co ty taka zadowolona? Czekaj! Zgadnę. - krzyknął chłopak a po chwili namysłu powiedział głupkowato się uśmiechając - Z kimś się przespałaś jak nic. A mówiłem, nie rób niczego czego ja bym nie zrobił - mruknął. Jezu. Ten to ma bujną wyobraźnie. 

Fallen AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz