19. 𝓑𝓪𝓵

996 43 9
                                    

Wszyscy czekali już przy głównym wejściu. Zaskakujące, jak szybko minęły te 3 dni. Otarłam rękoma zmęczoną twarz. Poprzedni dzień spędziliśmy na balowaniu. Wspólnie z opiekunami wybraliśmy się na wycieczkę co oczywiście skończyło się grubą imprezą w pierwszym lepszym klubie. Uczniowie ziewali i mruczeli pod nosem coś o spaniu. Nie dziwiłam im się. Sama nie wyglądałam lepiej. Włosy związałam w wysoki kucyk a na swoje ciało włożyłam luźne spodenki i koszulkę z rękawami do łokci. Oparłam się o blondyna który jęknął cicho. Ash był królem każdej imprezy. Był dosłownie wszędzie. Co chwilę pojawiał się z kieliszkami w ręku żeby zaraz potem zniknąć w tłumie bawiących się osób. Położył swoją rękę na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie. Po jego prawej stronie stał Nicolas a po lewej Kayl. Zesztywniałam kiedy przede mną stanęła Carla. Unikałyśmy się od tamtej nocy przy basenie. Dziewczyna rzucała mi krótkie spojrzenia a na widok Nicolasa drżała. Bała się. Omiotła wzrokiem Devisa i mnie, otworzyła usta i niemal od razu je zamknęła. Uniosłam brwi. Gzie zniknęła ta pewna siebie i egoistyczna dziewczyna? Już nie tak łatwo przychodziło jej wyzywanie ważnych dla mnie osób. Nicolas zrobił krok do przodu i z założonymi na pierś rękoma zerknął na nią z góry. Czarnooki był od niej wyższy o pół głowy, a Thomson nie należała do niskich osób. Przełknęła nerwowo ślinę i ponownie spojrzała na mnie.

-Czy mogłybyśmy.. porozmawiać? - zapytała w końcu. Skinęłam głową. -W cztery oczy Gwen. - dodała spoglądając na Nicolasa, Ash'a i Kayl'a. Uśmiechnęłam się i uwolniłam się z objęć Devisa. Rzucił mi pytające spojrzenie. No tak, ani on ani niebiesko włosy nie wiedzieli o całym zajściu. Zignorowałam go i podeszłam do dziewczyny. Złapała mnie za rękę i poprowadziła na ubocze.

-O co chodzi?

-Posłuchaj naprawdę nie chciałam tak do ciebie powiedzieć. Nie wiedziałam, że on.. no wiesz, mówi. - zaczęła się tłumaczyć. Wbrew sobie zaśmiałam się cicho.

-Naprawdę? Sądzisz, że to coś zmieni? Możesz mnie wyzywać ile chcesz ale nie jego. Nie zasłużył na to. - odparłam prostując się.

-Gwen nie chciałam. Przepraszam. - powiedziała szybko. Ostatnie słowo wyraźnie skrzywdziło jej ego. Po chwili namysłu spojrzałam w jej oczy.

-Dam ci ostatnią szansę. Nie zmarnuj jej. - powiedziałam nie wiedząc skąd we mnie tyle pewności siebie. To do mnie nie podobne. Przecież wcześniej z łatwością wybaczałam innym ludziom. Wiele razy puszczałam mimo uszu uwagi rzucane przez Alison i Jesse'a.

-Nie zmarnuje. A tak właściwie to mam jeszcze jedno pytanie. Wiesz już z kim pójdziesz na bal? - zapytała. Całkiem zapomniałam. Bal. Pokręciłam przecząco głową.

-Chyba nie będę szła. Nie mam ochoty. - powiedziałam. -A ty?

-Chciałam zaprosić Ash'a. Myślisz, że się zgodzi? - zapytała.

-Wiesz jaki on jest. Musisz zapytać. - powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę w miejsce w którym wcześniej stali chłopcy. Anderson zlustrował mnie uważnym wzrokiem. Puściłam Carlę i stanęłam obok czarnookiego.

-Co chciała? - wyszeptał do moje ucha. Stanęłam na palcach i spróbowałam sięgnąć ustami jego ucha. Jak na złość wyprostował się. Uderzyłam go w ramię a on śmiejąc się nachyli się w moją stronę. -Nie ładnie tak bić innych. To boli. - dodał masując dłonią swoje ramię.

-Nie przesadzaj. Nawet tego nie poczułeś. - wymamrotałam.

-Ranisz moje biedne ciało. - droczył się ze mną. Obrzuciłam go ironicznym spojrzeniem. Uśmiechnął się. -Dobra, o co chodziło?

-Chciała przeprosić. - powiedziałam.

-Wybaczyłaś jej? - zapytał.

-Tak. Wybaczyłam jej. - odparłam.

Fallen AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz