Ciepłe dłonie zaciskały się na mojej szyi a miękkie usta muskały moją żuchwę. Jęknęłam cicho kiedy dobrze zbudowane ciało przygniotło mnie do miękkiego łóżka. Po moim odważnym wyznaniu czarnooki wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do najbliższego pokoju klnąc pod nosem. Jego wygłodniałe oczy wpatrywały się we mnie. Położył mnie na łóżku i wpił się w moje usta zaczynając powolny taniec. Sprawiał, że rzeczywistość rozpływała mi się przed oczyma a ja wręcz błagałam w myślach o więcej. Od dobrych 20 minut całowaliśmy się żarliwie i gwałtownie niewiele mówiąc. Co jakiś czas Nicolas rzucał mi porozumiewawcze spojrzenia a ja za każdym razem kiwałam głową nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Nie potrafiłam znaleźć słów które potrafiłby określić to jak się czułam. W głębi duszy wiedziałam, że życie nie raz pokaże mi, że to był mój błąd ale nie przejmowałam się tym. Przynajmniej nie teraz. Kiedy miękkie usta dotykały moich warg czułam szczęście i w pewnym sensie spokój. To był mój wybór. Moja własna decyzja. Nikt nie stał obok mnie i nie wmawiał mi, że to tragiczny pomysł. Nikt niczego mi nie zabraniał. Nicolas złożył delikatny pocałunek na mojej skroni i zerknął na mnie z góry. W panującym w pokoju półmroku ledwo go widziałam.
-Gwen? - wyszeptał moje imię.
-Nick? - chłopak ułożył ręce między moim ciałem.
-Czego chcesz? -zapytał poważnie. No właśnie. Czego chciałam? Cichy głosik w moim sercu szeptał mi, że powinnam skończyć to jak najszybciej. Ja jednak chciałam więcej. Mimo że miałam za sobą burzliwe i ciężkie chwilę chciałam to poczuć. Te czarne hipnotyzujące tęczówki w bliżej nieokreślony sposób sprawiały, że traciłam zdolność racjonalnego myślenia. Sprawiały, że w mich żyłam krążyła nie krew a rozgrzana lawa. Po chwili ciszy zerknęłam na niego. Widziałam pożądanie i cienie w jego oczach. Widziałam jak walczył sam ze sobą. Chciał żebym to ja zdecydowała do czego dojdzie i czy w ogóle do czegoś dojdzie. Z trudem trzymał się wyznaczonych przez siebie granic. W mojej głowie krążyły przeróżne myśli. Prawda była taka, że kurewsko go chciałam. Chciałam odkryć co kryję się pod tą maską. Byłam cholernie ciekawa co ukrywa ten człowiek. Nie wiele myśląc przełknęłam ślinę i dotknęłam ręką jego szyi. Zimne i obojętne oczy obserwowały każdy mój ruch.
-Masz gumki? -zapytałam w ramach odpowiedzi. Kąciki jego ust uniosły się lekko ku górze a jego ręka powędrowała do kieszeni czarnych spodni. Po chwili wyciągnął małą paczuszkę i podniósł się.
-Trzymasz kondomy w kieszeni spodni? - zapytałam a on uniósł drwiąco brew.
-Jeszcze mi za to podziękujesz.
-Nie pochlebiaj sobie Nicolasie.
-Jesteś tego pewna? Wiesz nie chciałbym cię do czegoś przymuszać. Jeśli nie jesteś gotowa możemy.. - zaczął jednak ja wstałam i przycisnęłam go do ściany. Skoczyłam na niego a on zwinnie złapał moje uda. Oplotłam go nogami i wpiłam się w jego boskie usta. Z jego ust wydobył się zmysłowy warkot od którego przeszedł mnie dreszcz. -To znaczy, że..
-Tak Nick. Chcę tego. - znowu mu przerwałam.
-Japierdole dzięki Bogu. - syknął i ściągnął ze mnie moją sukienkę. Pomogłam mu z jego ubraniem i pocałowałam go z uśmiechem na twarzy. Anderson podszedł do łóżka i położył mnie na delikatnej pościeli. Pozbył się mojej bielizny a w następnej kolejności zabrał się za swoje spodnie. Kiedy oboje byliśmy już nadzy omiotłam go wzrokiem. Jego idealnie zarysowane mięśnie brzucha odznaczały się na opalonej skórze. Chłopak posłał mi drapieżne spojrzenie i również zlustrował mnie od góry do dołu. -Piękna. Jesteś idealna Gwen. -mruknął i rozerwał niebieską paczuszkę. Zabezpieczył się i opadł na łóżko.
-Nick? - chłopak spojrzał na mnie pytająco. -Nie mam w tym wprawy. - mruknęłam zawstydzona. Czarnooki zaśmiał się krótko i złożył pocałunek na mojej łopatce.
CZYTASZ
Fallen Angel
Teen FictionGwen wraz z bratem po tragicznej śmierci rodziców przeprowadza się do nowego miejsca. Zaczynają nowe życie a co się z tym wiąże Gwendolyn trafia do nowej szkoły. Spokojna i rozważna nastolatka nie wiedząc co czai się w mroku jak gdyby nigdy nic żyje...