The Land of The North, pt.7
(Ważna informacja na końcu, miłego czytania :3)
Yunho pachniał arbuzem pomieszanym z kwiecistym zapachem, którego nie potrafił dokładnie określić.
Lodowata bryza, aczkolwiek niezbyt silna, rozwiewała jego woń i usilnie wpychała ją w nozdrza wygłodniałego wampira.
Wędrowali dobry tydzień po przekroczeniu rzeki, góry ustąpiły pokrytym bielą równinom, głównie świerki i sosny co jakiś czas pojawiały się na ich drodze.
Suszone mięso, które Yeosang niósł w skradzionej przez Sana torbie skończyło im się ładne trzy dni wcześniej, wilki musiały radzić sobie same i Mingi do tej pory sprawdzał się wyśmienicie jako ich łowca.
Potrafił nagle zniknąć, zostawić całą trójkę samym sobie.
Jego uszy, niczym antenki, postawione na sztorc, łapy w długich zwinnych susach poniosły go w siną dał na dłuższą chwilę.
Yunho nigdy nie wydawał się tym mocno zaskoczony czy też zaniepokojony. Zawsze czuwał przy boku wampira, swoją drugą formę przybierając jedynie w nocy, aby ogrzać Hongjoonga, który zawsze biegał na przodzie razem z Mingim, dopóki ten nie opuszczał grupy. Wtedy odwracał się i wycofywał, prawie że włażąc między nogi Yeosangowi.
Song zawsze wracał z czymś małym w zębach. Nieraz był to zając, czasem jedynie wiewiórka, ale nigdy nie przychodził z pustymi rękami. Ich wilcze instynkty pozwalały Hongjoongowi wziąć pierwszy kęs i jeśli tylko Kim czułby się wystarczająco głodny, aby zjeść całego gryzonia bez dzielenia się z nimi, ci bez słowa sprzeciwu pozwoliliby mu na to.
Niemniej Hongjoong, pomimo głodu, pamiętał, aby zostawić co nieco dla ich towarzyszy, nawet jeśli wiewiórka nie była zbyt sycąca rozdzielona na trzy rosłe wilki.
Tym razem było podobnie.
Mingi zatrzymał się rychło, uszy wysoko postawione, jedno podrygiwało co chwila, kiedy nasłuchiwał. Yeosang był pod wrażeniem ich czułego słuchu, byli w stanie wyłapać hasającego w oddali zająca z ogromnych odległości, coś czego żaden wampir niezależnie, jak wrażliwe uszy miał, nie potrafił.
Mingi odwrócił szary łeb w ich kierunku, jego oczy wyjątkowo ekspresyjne, aczkolwiek Kang nie potrafił odgadnąć jego spojrzenia, które zdecydowanie skierowane było na idącego obok niego Yunho.
Więc Yeosang zrobił jedyną logiczną rzecz w takiej sytuacji i spojrzał na wysokiego blondyna, zaintrygowanie wymalowane na całej jego twarzy.
- Hongjoong? – Jung nieświadomy wzroku wampira zwrócił się prosto do białego wilka dreptającego w miejscu obok Songa, jego ogon wachlował na boki leniwie. – Masz ochotę nauczyć się polować? Mingi wyczuł stado reniferów niedaleko. Jakiś kilometr stąd, dokładniej.
Jung dokończył, zwracając się do Kanga, jego słowa spokojne, chcąc wytłumaczyć sytuację nic nierozumiejącemu wampirowi, za co ten był mu przeogromnie wdzięczny.
Hongjoong chłapnął dwa razy szczękami, podskakując w miejscu, ekscytacja ewidentna w jego błękitnych ślepiach.
- Odpocznij, Yeosang, przyjdę po ciebie, jak już coś upolujemy – Yunho ścisnął pokrzepiająco jego ramię i posłał mu ciepły uśmiech, po czym jego skóra pokryła się puszystą beżowo-szarą sierścią i po chwili stał koło niego wysoki do pasa, nieco wychudzony wilk. Gdyby nie ilość futra najprawdopodobniej byłby w stanie policzyć wszystkie żebra na jego ciele.
CZYTASZ
✔Blood's Fatum | HongSang
FanfictionATEEZ ff/ HONGSANG/ VAMPIRE/WEREWOLF au Yeosang mieszkał w starej posiadłości na klifie spory kawałek od najbliższego miasta. Jego ojcem był potężny hrabia Nomii, w okolicy znany, jako bezwzględny i wpływowy wampir, a nawet największy głupiec wiedz...