Beginning of the end, pt.2
Poświata nowo nastałego świtu pukała do zasłoniętych żaluzjami okien, domagając się wpuszczenia do przytulnej, wypełnionej półmrokiem i dusznością po minionej nocy pełnej głębokich oddechów sypialni Kang Yeosanga, by przywitać go, zanim jego służba zdąży to zrobić. Miękki materac wciśnięty w czarną ramę fikuśnie zdobionego łoża z długimi tyczkami sięgającymi niemalże do samego białego sufitu w ciemnoszare mazaje, od którego dzieliła je jedynie kolejna ramka, jakby lustrzane odbicie tej wspierającej ten przyjemny przedmiot, z tą różnicą, iż luźno zwisała z niej tiulowa zasłona w odcieniach przytłumionego bordowego, zapewniał wygodę spokojnie śpiącemu wampirowi o delikatnych rysach twarzy skontrastowanych dobrze zarysowaną linią szczęki, nieco poniżej kącika jego lewego oka znajdowało się znamię, które znikało na kilka milimetrów i pojawiało się znowu w nieco większej odsłonie na wyższej części kości jarzmowej w porównaniu ze śnieżną, niczym u porcelanowej lalki skórą wyglądało, jakby ktoś przypudrował delikatnie tę mocną czerwień. Wąskie, malinowe usta były subtelnie uchylone, a po policzku spływała niewidoczna strużka śliny, gdy ciało przekręcone było na prawy bok z dłonią zaciśniętą w piąstkę i nadgarstkiem zwiniętym w jego stronę tuż pod brodą.
Ciągłe nerwowe tuptanie za drzwiami zmusiło jego powieki do odsłonięcia odzwierciedlających bezchmurne niebo tęczówek z niezadowolonym mruknięciem. Yeosang przekręcił się na plecy, wyciągając wszystkie kończyny niczym rozgwiazda z głośnym ziewnięciem, po czym podniósł się robotycznie do siadu, jego różowe kosmyki rozsypały się na boki i w tył pod wpływem nagłego ruchu. Zdecydowanie naoglądał się zbyt wiele filmów o wampirach. Uważał, że podnoszenie się z dłońmi skrzyżowanymi na piersi nawet i bez trumny wygląda imponująco.
Jego służba zaczynała pracę od samego świtu, przygotowując strawę, sprzątając i robiąc wszystko, czym młody Kang nie raczył nawet brudzić swoich zadbanych rąk. Był synem wielkiego hrabiego, jakby nie było.
Z głośnym warknięciem runął z powrotem na puchatą poduszkę, ręką łapiąc za drugą, po czym przydusił ją do swojej twarzy, by zagłuszyć wszystkie szmery i gorączkowe szepty, mijających jego pokój sprzątaczek. Nie dbał o to czy będzie mógł złapać oddech i tak go nie potrzebował do życia. Wykonywał tę czynność tylko dlatego, że była przyjemna. Możność zaciągnięcia się świeżym powietrzem i wchłonięcia milionów zapachów pozwalała mu się zrelaksować, więc jaki był sens w odcinaniu się od przyjemności?
Chłopak poczekał aż na korytarzu zapadnie cisza, po czym po raz kolejny podniósł się, następnie stawiając bose stopy na chłodnym drewnie, nawet nie reagując na ich wyziębienie przez noc. Sam był niczym lodowiec, nic nowego.
Poszedł do łazienki, po drodze zrzucając z siebie satynową, granatową piżamę, po czym złapał za srebrny kurek stojącej pod oknem białej, ceramicznej wanny. Gdy woda zapełniała jej wyprofilowane wnętrze, gorąca para rzucała na pomieszczenie z szarej cegły przyjemną mgłę, tworzącą tajemniczy klimat. Przy jednej ze ścian stała wykonana z tego samego materiału co wanna umywalka, nad którą wisiało lustro z beżową ramą, która była prosta na dole i po bokach, zaś górę tworzył łuk, który łączyły mniejsze fale po obu stronach. Odbijająca wszystko powierzchnia była oświetlona dwoma kinkietami przypominającymi metalowe półeczki z postawionymi na nich świeczkami, z kolei na środku białego sufitu zwisał kryształowy żyrandol z żarówkami o podłużnym kształcie, aby odrobinę wpasować się w świecką atmosferę małej łazienki.
Yeosang zanurzył się w gorącej wodzie, licząc, że chociaż na moment będzie w stanie coś poczuć, lecz głośne westchnienie rozczarowania, przebiło bańkę przyjemności. Pospiesznie namydlił swoje ciało, po czym wszystko dokładnie spłukał. Wyszedłszy z wanny, spuścił wodę i owinął ręcznik wokół bioder, drugim trąc leniwie włosy, by przynajmniej nic z nich nie skapywało, gdy będzie przechadzał się po posiadłości.
CZYTASZ
✔Blood's Fatum | HongSang
FanfictionATEEZ ff/ HONGSANG/ VAMPIRE/WEREWOLF au Yeosang mieszkał w starej posiadłości na klifie spory kawałek od najbliższego miasta. Jego ojcem był potężny hrabia Nomii, w okolicy znany, jako bezwzględny i wpływowy wampir, a nawet największy głupiec wiedz...