24. The Traces of The Royal Family, pt.4

68 9 2
                                    

The Traces of The Royal Family, pt.4




Plecy nadwornego kronikarza zderzyły się z regałem pokrytym grubą warstwą kurzu, kilka luźno stojących tomów spadło na podłogę pod wpływem uderzenia, długie palce owinęły pomarszczoną szyję, dłuższe, zaostrzone paznokcie wbijały się w jej boki, wyciskając krople karminowej cieczy na jego czekoladową kompleksję, żyły pulsowały pod opuszkami palców wilka.

Kronikarz zaciskał dłonie na przedramieniu mężczyzny, jego okryte czerwoną szatą, sięgającą ziemi, nogi zwisały i dybały się wiotko dobre piętnaście centymetrów nad podłogą, kiedy urywany oddech ledwo uchodził przez jego przełyk.

- Właśnie to miałem na myśli przez opcję „Song Mingi" – Yunho uniósł cwaniacko jeden kącik ust w stronę zdumionego wampira, szeptając na tyle cicho, aby starszy mężczyzna nie był w stanie wyłapać imienia szarowłosego na jego wargach, aczkolwiek nutka zmartwienia przebrnęła przez jego ciemne źrenice na moment. – Twój lord zapewniał nas, że jesteś w posiadaniu zapisek idących daleko wstecz, na nic twoje kłamstwa.

Jung powrócił do przesłuchiwania starca, jego głos władczy, lecz wciąż niosący swą taktowność.

- Nie wiem... O czym mówicie... - kronikarz wysapał, jego cierpienie wymalowane w boleśnie ściągniętych brwiach oraz mocniej zaakcentowanych zmarszczkach na czole.

- Mingi.

Mingi zacisnął palce, coś w szyi kronikarza zachrzęściło, zazgrzytało boleśnie, kronikarz zacharczał paskudnie.

- P... Pow... Powiem! - Yunho machnął dłonią, jego postawa niewzruszona, kiedy druga ręka spoczywała na biodrze. Mingi puścił nagle, staruszek wylądował na podłodze z głośnym hukiem, jedna z jego książek kolnęła rogiem twardej okładki jego pośladek. – Nie posiadam zapisków rodu królewskiego, per se, mości panowie, ale znam osobę, która mogłaby wam udzielić informacji. Niemniej jednak nie jestem w stanie zapewnić, że dostaniecie dokładnie tego, czego szukacie. Kronika, o którą wypytujecie jest wybrakowana i zaginęła na przestrzeni wieków o raz za dużo, nie jest nawet pewne, czy jest godna zaufania.

- Mówisz, że nie ma zaufanego źródła informacji? Nie da się odnaleźć królewskiej krwi?

- Królewska krew równie dobrze mogła wymrzeć.

- Powiedz, starcze, kim jest osoba, o której wspominałeś?

- Nazywa się Karl Von Finnfrieda, jednak nie jestem w stanie stwierdzić, gdzie się obecnie znajduje. Wielki z niego wagabunda, raz znajdziecie go w Navi, raz w Corg, może nawet w Everick albo wspinającego się na północne szczyty.

- Więc, co nam radzisz? Musi być, sposób, aby się z nim skontaktować. Ma rodzinę?

- Ma, żonę oraz maleńką córeczkę, kochane dziecko, przemiła kruszynka.

- Gdzie ich szukać?

- Posiadają niezłą posiadłość w mieście portowym.

- Yinan?

- Dokładnie tak, Yinan.

- Wiesz, gdzie znajduje się ich posiadłość? Jak wygląda?

- Wiem, doskonale wiem, bywam tam często – jego słowa wydawały się dosyć podejrzane, aczkolwiek Yunho nie cierpiał włazić z butami w relacje łączące innych ludzi, niezależnie czy były one poprawne moralnie, czy też nie. – Rozrysuję wam drogę.

Kronikarz nie był chętny współpracować, aczkolwiek palące rozcięcia na szyi przypominały mu, iż było to o wiele lepszą opcją niż testowanie czwórki nadprzyrodzonych osobników; każdy jeden z nich mógłby pozbawić go głowy bez skrupułów, bezproblemowo i zdecydowanie bez wyrzutów sumienia. Jakby nie było według niego byli jedynie potworami, nawet jeśli Suar oficjalnie stanowiło oazę neutralności.

✔Blood's Fatum | HongSangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz