The traces of the Royal Family, pt.2
Yunho znalazł naprawdę przytulny pokój. Był nieco zbyt ciasny, jak na cztery osoby, lecz musiał wystarczyć.
Dwa pojedyncze łóżka z drewna, pomalowanego w ciepłych odcieniach brązu, niewielka skrzynia na ich fanty u nóg każdego z nich, pościel brudno-pomarańczowa (na nieszczęście Yeosanga, lecz szczęście Hongjoonga), nie satynowa, ale z miękkiej bawełny.
Yeosang nie widział żadnych problemów w ściskaniu się z Hongjoongiem na jednym małym materacu, aczkolwiek dla dwóch gigantów, z którymi podróżowali mogło to się okazać nieco większym problemem.
Yeosang dopiero teraz zdawał sobie sprawę, jak wiele znaczyły jedynie trzy srebrne dukaty. Oddali cały worek na pokój w gospodzie w Corg i zostali potraktowani, jak plaga i o mało nie zamordowani, przynajmniej ich dwójka...
Kiedy Mingi z Yeosangiem weszli do ich przeznaczonego pokoju, Yunho siedział po turecku naprzeciwko Hongjoonga ich dłonie wyciągnięte luźno przed nimi, te drobniejsze tuż poniżej większych, palce połaskotały ich wnętrze nagle i niespodziewanie Kim uniósł je i opuścił rychło prosto na miodową strukturę tych Junga.
Głośny plask rozszedł się echem po drewnianych ścianach, zaskakując przybyłą dwójkę.
Yunho skrzywił się niezadowolony, przygryzając w bólu dolną wargę i machając gorączkowo rękami, jakby starał się strzepać z nich mrowiące uczucie powstałe w wyniku uderzenia.
Hongjoong wiercił się w miejscu podekscytowany, jego oczy błyszczały radośnie, kiedy szeroki uśmiech rozciągał jego malinowe usta atrakcyjnie.
- Co robicie? – Yeosang zapytał ciekawsko, odkładając trzymaną w ręku dodatkową kurtkę na wolne łóżko, Mingi odzwierciedlił jego czynność, lecz ułożył odzienie tuż za plecami blondyna, na wąskiej poduszce, jednocześnie opierając się o materac na swoich długich ramionach.
Jego nos znalazł się na policzku drugiego wilka i potarł go przelotnie na powitanie, spędzając niezadowolony grymas ze szczenięcej buzi Yunho, po czym przeniósł się do Hongjoonga i również musnął czubkiem nosa jego lico.
- Nauczyłem go grać w łapki – Yunho odparł sucho, nawet nie spoglądając na bladego wampira, jego ekspresyjne ślepia skupione na widocznie rozmawiającym z Mingim Hongjoongu, adoracja rozpalała w nich ciepłe ognisko.
Yeosang uchylił wargi formując nieme, zrozumiałe „ahh...", siadając na krawędzi łóżka, dłonie nerwowo zwinięte w pięści na jego kolanach.
- Kupiliśmy czyste kurtki, umyjcie się i przebierzcie – Mingi zagruchał, wsuwając się tuż za Yunho, jego uda po obu stronach wyższego, ręce owinęły go w talii, a podbródek powędrował na prawe ramię.
Hongjoong usłyszawszy o kąpieli od razu podbiegł zadowolony do Yeosanga i wskoczył na niego energicznie, przygniatając go swoim ciężarem ciała, dłonie splecione na mostku wampira, dopiero teraz oślepiając go swą czerwonością.
Wzrok młodszego wiercił w jego czaszce dziury, oczekująco.
- Kąpiecie się razem?! – Yunho krzyknął nagle, jego wzrok zwrócony w przerażeniu w ich kierunku, oczy wybałuszone wielce w szoku.
Yeosang zarumienił się soczyście, zachodząc w głowę w poszukiwaniu dobrej wymówki, jego dłonie niewinnie zawisły tuż nad biodrami młodszego, oderwawszy się od jego otulonej bluzą skóry, jakby został przyłapany na gorącym uczynku.
CZYTASZ
✔Blood's Fatum | HongSang
FanfictionATEEZ ff/ HONGSANG/ VAMPIRE/WEREWOLF au Yeosang mieszkał w starej posiadłości na klifie spory kawałek od najbliższego miasta. Jego ojcem był potężny hrabia Nomii, w okolicy znany, jako bezwzględny i wpływowy wampir, a nawet największy głupiec wiedz...