[Edit: W tym rozdziale w sumie nic się też za bardzo nie zmieniło poza wiekiem i wielkością Hongjoonga, także rownie dobrze możecie to pominąć, jeśli czytaliście pierwszą wersję, ja dodam tyle, że tutaj Joong ma 15 miesięcy, so yeah-]
The fall of the Kangs, pt.2
Yeosang jęknął przeciągle, zaciskając kilkukrotnie zamknięte powieki, po czym uchylił je i przekręcił się na bok, w celu zlokalizowania tak dobrze mu już znanego skomlenia, które budziło go niemal każdej nocy. Ledwo widoczna w gęstych ciemnościach sporawej sypialni biała sylwetka, trzęsła się w rogu, gorączkowo odpychając długimi łapami od drewnianej podłogi, drapiąc ją panicznie stępionymi już pazurami, jakby starał się zaprzeć przed zsunięciem się w dół dalej od ściany dającej mu pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Szeroko otwarte, wielkie okno wpuszczało do środka jasne łuny blasku lutowego księżyca w pełni, rozjaśniające odrobinę pomieszczenie, dzięki czemu błękitne ślepia rozbudzonego wampira nie musiały się zbytnio wysilać, aby dostrzec swojego piętnastomiesięcznego pupila.
- Joongie... - Kang wymruczał, dźwigając się na wszystkie cztery kończyny ociężale, aby wygramolić się z wygodnego, okrytego bordową satyną łóżka. Jego bose stopy zderzyły się z chłodem wyziębionej, przez niskie temperatury panujące nocą w Królestwie Nomii oraz lodowatą bryzę morza wpadającą z odwiedzinami niemalże non-stop do wiecznie otwartego pokoju, podłogi, po czym charakterystyczny plask kroków wymieszał się z piskami i szumem fal uderzających o klif, gdy zbliżał się do swojego roztrzęsionego pupila, aby zwinnie owinąć jego odrobinę szorstki, kudłaty kark swoimi szczupłymi ramionami okrytymi granatową, atłasową piżamą. Hongjoong dosyć niedawno zrzucił swój szczenięcy puszek (co było dosyć nietypowe, jak na wilka w tym wieku), wymieniając go na nieco mniej przyjemny w dotyku płaszcz, aczkolwiek Yeosang wciąż uważał go za najpiękniejszą i najprzyjemniejszą rzecz na świecie i każdy kontakt, każde przejechanie palcami po wierzchu sprawiało mu ogromną radość i satysfakcję. – Csii, Joongie, jestem tu, spokojnie – biały wilk zaskomlał, jakby ktoś dźgnął go ostrym narzędziem w bok i wzdrygnął się, starając wyrwać z objęć swojego właściciela. Wampir puścił go z beznadziejnym westchnieniem na ustach, po czym kościste palce powędrowały do pierwszego guzika koszuli, odpinając go i idąc do kolejnego, aż w końcu delikatny materiał odsłonił jego nieskazitelną skórę na torsie, a później zsunął się z jego barków całkowicie, lądując na podłodze tuż za nim. Gdy przeszkadzająca cześć ubioru ustąpiła miejsca, wilk bez zawahania się wetknął łeb w klatkę piersiową Yeosanga, który instynktownie wtulił przerażonego zwierzaka mocniej w swoje ciało, chcąc ukoić jego nerwy. To działo się niemal co noc od trzech miesięcy. Od dnia, w którym Kang kupił mu, jak on to nazywał, obrożę, Hongjoong budził go, piszcząc, jakby ktoś obdzierał go ze skóry i trząsł się niczym galareta. Na początku myślał, że to wszystko przez łańcuch ozdabiający jego szyję, lecz nawet po ściągnięciu go, działo się dokładnie to samo, dlatego piękne srebro wciąż tkwiło na swoim miejscu, ciesząc jasne oczy wampira. Nie miał pojęcia, co wywołało w nim tak okropną traumę i nawet po przedyskutowaniu tego z Sanem, nie doszli do żadnej konkluzji, co pozostawiło go w martwym punkcie aż do dzisiaj. Jedyne co pomagało, to przytulanie go, dopóki by się nie uspokoił i nie oddał ponownie w objęcia Morfeusza. Aczkolwiek było to problematyczne na samym początku, gdyż niezależnie ile razy nie próbował go wciągnąć do siebie na łóżko, ten wyskakiwał z niego szybciej, niż się tam znalazł. Miesiąc zajęło mu znalezienie idealnego rozwiązania, którym okazała się jego piżama, a raczej brak jej górnej części. Dopiero wtedy Hongjoong wciskał się w jego tors, jakby jego życie od tego zależało i Kang gładził jego śnieżny, nastroszony płaszcz, przygładzając go i dodając otuchy wilkowi do czasu, aż jego oddech nie ustabilizował się i nie uderzał regularnie o ucho różowowłosego, oznajmiając mu, że zasnął, więc i on mógł spokojnie udać się w stan spoczynku bez zmartwień. Zupełnie jak teraz.
CZYTASZ
✔Blood's Fatum | HongSang
Hayran KurguATEEZ ff/ HONGSANG/ VAMPIRE/WEREWOLF au Yeosang mieszkał w starej posiadłości na klifie spory kawałek od najbliższego miasta. Jego ojcem był potężny hrabia Nomii, w okolicy znany, jako bezwzględny i wpływowy wampir, a nawet największy głupiec wiedz...