Chapter13

274 6 5
                                    

Trudno było uwierzyć w myśli chłopaka... jedyne co miał w głowie to powieszenie się na byle czym.

Nie każdy ma motywacje do dalszego dążenia w nicości. Jego już naprawdę nic ciekawego nie czekało w tym okrutnym świecie. Rodzice odwrócili się do niego plecami, nigdy nie pozna swojego młodszego rodzeństwa, bo rodzina mu to utrudni. Może i ma wymarzoną prace, ale to nie wszystko...

Każdy mężczyzna chce tylko jednego...
Zdobycie idealnej dla niego kobiety, założenie rodziny i posadzenia drzewka w ogrodzie przed domem.

A on?
Jimin nie poszukiwał kochanki, bo nie pociągały go kobiety. Z tym wiąże się skreślenie wszystkich dążeń mężczyzny. Nie założy rodziny z innym facetem, będąc homoseksualny. To biologicznie jest nie możliwe.

Łzy leciały mu ciurkiem i szukał wzrokiem rzeczy bądź przedmiotu, który by go zabił w jakikolwiek sposób. Chociaż uważał, że powieszenie się będzie dosyć dobrą śmiercią i szybką. Jednak się mylił. Żeby umrzeć w sekundę na linie trzeba zrobić odpowiednią pętle, a jak nie to będzie się dusił kilka minut w tym ogromne cierpienie.

Nic, nikt mu nie pomoże. Nie ważne jakby stanął na rzęsach... niektóre osoby po prostu nie da się uratować. Ale czy da się odpuścić? Pozwolić odejść takiej osobie? Już nigdy jej nie zobaczyć, jedynie w swoich snach czy wyobraźni.

***

W tym samym czasie dwóch chłopaków pozostałych przy stole rozmawiali o wydarzeniu, które miało miejsce dosłownie przed chwilą. Nie dało się wyjaśnić pewnych kwestii, ale zaatakowanie osoby będącej w złym stanie psychicznym oraz fizycznym jest niewybaczalne. Zamiast pomóc, niektórzy wolą wyzwać i jeszcze spowodować większy ból osoby cierpiącej.

Jedyne co zrobili w tej sytuacji chłopacy to patrzyli sobie w oczy jak ostatnie oszołomy, zamiast pójść, pocieszyć czy porozmawiać.

Jeden z nich pomyślał sobie, że lepiej taką osobę zostawić samą, aby przemyślała sobie wszystko i ochłonęła. Jednak nie wiedział jednego, bardzo ważnego. Ludzie pod wpływem emocji nie panują nad sobą, nie wiedzą co robią. A samotny, cichy i nieśmiały chłopak naprawdę nie miał nikogo, ani celu w życiu. Więc po co takiej osobie żyć?

- Powinniśmy do niego pójść, boje się o niego - stwierdził artysta - Wiesz, że nie było z nim za dobrze w ciągu kilku dni. Nigdy nie wiemy co może mu odwalić na łeb. Właściwie to nie znamy się zbyt dobrze.

- Przebywasz z nim więcej niż ja. Jesteście współlokatorami. Jak możesz mówić, że go nie znasz?

- Powinieneś wiedzieć jako lekarz, że nigdy nie da się poznać drugiej osoby w stu procentach.

- Masz racje...

Gdy kłócili się o jakieś bzdety ich przyjaciel, a właściwie chłopak walczył sam ze sobą. Nie mógł wytrzymać... Sięgnął po to...

- Nie pomyślałeś o tym, aby zostawić go w spokoju przez jakiś czas, żeby ochłonął?

- Dam maks pięć minut, żeby żadnej głupoty nie zrobił - zająkał się lekko - Jak coś się stanie, to będzie twoja wina. Wiesz jak ciężko ma w życiu? On potrzebuje kogoś, kto będzie go tulił i wspierał w każdej decyzji.

- Jestem niby mądry, ale nic nie wiem.

- Jesteś nauczony teorii, a nie praktyki. Uczono ciebie formuł na pamięć, nie przeżyć i co robić w danej sytuacji.

- Ja wiem jak poskładać człowieka, a nie jak go pocieszyć.

- Racja - westchnął - Też nie masz łatwego życia. Jak sobie dajesz radę?

- Powoli do przodu. Zapominam o przeszłości. Nie mogę rozpaczać ciągle nad tym samym, dlatego uważam, iż on też powinien tak samo postąpić jak ja.

- Nie na każdego to działa. 

- Skąd to wiesz?

- Każdy z nas jest tutaj z jakimś problemem, ale jego problem jest zbyt poważny. Nie wiemy co siedzi mu w głowie! Ile razy mam to powtarzać?!

- Zachowujesz się jak wszechwiedzący. To ja dłużej stąpam po tym świecie czy ty?

Will You Be My Daddies? [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz