—Nie ma jej – powiedział Alek nie spuszczając wzroku z palonego przez siebie papierosa. – Już tu nie przyjdzie. I ładne kwiaty dla niej kupiłeś. Szkoda tylko, że nie lubi białych róż... Najbardziej lubi polne. Zapamiętaj, przyda ci się ta wiedza. Ah, jej ulubione stokrotki, przepada za nimi. Nawet nie wiesz, ile razy ciągnęła mnie na łąkę, tylko po to, aby mogła zerwać kilka i wstawić do wazonu. Teraz raczej nie będziecie mieć na to czasu... Kiedy urodzi się wam dziecko...
—Jakie dziecko?
—Nie powiedziała ci? Jest w ciąży. Nie martw się, nie ze mną. Z tobą. Powiedziała mi. Daj im dużo miłości. Ja nie potrafiłem, ale może ty to naprawisz. Może chociaż ciebie pokocha szczerze. Zazdroszczę ci, wiesz? Łucja była spełnieniem moich marzeń. Zrobiłbym dla niej wszystko. A ty, kochasz ją?
—Kocham. Kocham ją najbardziej na świecie. Ale jej serce należy tylko do ciebie.
—Do mnie? Więc dlaczego mnie zdradziła, co? Może ty mi powiesz.
—Byliśmy pijani. Wino wylało się na jej sukienkę, a ona poprosiła mnie, żebym pomógł jej ją zdjąć. Pocałowała mnie, a ja...
—Nie kończ. Nie chcę słuchać, opowieści o tym, jak moja żona spała z innym. Po co tu przyszedłeś?
—Chciałem się pożegnać. Zrozumiałem, że spieprzyłem wszystko. Wyjeżdżam.
—Uciekasz teraz od odpowiedzialności? Nie pozwolę ci na to, rozumiesz? Zajmiesz się nią i dzieckiem.
—Nie rozumiesz. Muszę wyjechać. Nie wyjeżdżam, aby uniknąć odpowiedzialności. Gdybym mógł, zostałbym z nią, ale nie mogę. A wy jesteście dla siebie stworzeni. Jeśli ją kochasz, zaopiekuj się nią. I wychowaj moje dziecko jak swoje. I proszę, powiedz jej, że ją kocham. Ją i dziecko.
To powiedziawszy położył kwiaty na stole i wyszedł zostawiając Alka z tym wszystkim samego. Chciał dać Łucji jeszcze szansę, ale z drugiej strony bał się, że znów go zdradzi.
Łucja w tym czasie zastanawiała się, co robić. Musiała powiedzieć Jaśkowi. Naturalnie nie wiedziała, że on był u Alka, a tym bardziej, że wyjeżdża.
Pomyślała, że się do niego przejdzie. Spędzą razem czas i wtedy mu powie, że jest z nim w ciąży.
Wujkowi nie powiedziała gdzie idzie. Nie chciała go bardziej denerwować.
Kiedy zapukała otworzył jej ojciec Jaśka. Przestraszyła się, bo widziała go pierwszy raz odkąd aresztowali ją we wrześniu.
—Proszę, proszę. Kogo my tu mamy. Nasza mała uciekinierka – powiedział. – Teraz nie uciekniesz. A i nikt ci nie pomoże – dodał i pociągnął ją do środka za rękę.
—Niech pan mnie puści! – krzyknęła. – Przyszłam do Jaśka.
—Nie ma go. Poszedł gdzieś. I dobrze, nie będzie nam przeszkadzał.
Mężczyzna zaczął rozpinać jej bluzkę. Odpychała go z całej siły, ale jego to nie powstrzymywało. Podwijał jej spódnicę do góry, dotykał jej piersi, uda. Byli sami w domu. Obejmował ją tak mocno, że w pewnym momencie zaczął boleć ją brzuch.
—Dziecko... – szepnęła. – Puść mnie! Słyszysz?! Ja jestem w ciąży! – krzyknęła i z całej siły odepchnęła mężczyznę od siebie, a sama także upadła na podłogę.
W tym momencie do mieszkania wrócił Jasiek z matką, którą spotkał po drodze. Był zaskoczony tym, że Łucja jest u niego w domu, a tym bardziej, że znajdowała się na podłodze w co najmniej nie naturalnej pozycji.
—Co tu robisz, Łucja? I co lepsze, co robisz na podłodze?
—Twój ojciec się do mnie dobierał. Odepchnęłam go i sama się przewróciłam, bo zakręciło mi się w głowie i straciłam równowagę.
—Co? Ty skurwysynu! Jak śmiałeś tknąć matkę mojego dziecka?! – krzyknął łapiąc ojca za koszulę.
—Jasiek, uspokój się! – wtrąciła się jego matka. – Nic się przecież nie stało. Wszyscy są cali.
—Bronisz go?! Mamo, nie widzisz kim on jest?!
—Przestań. Dziecko, nic ci nie jest? – zwróciła się do Łucji.
—Boli mnie brzuch – odpowiedziała. – Poza tym wszystko jest w porządku, ale boję się, że coś złego się stało...
—Chodź, położysz się. Odpoczniesz – powiedział Jasiek troskliwym tonem. – Jeśli coś stało się jej, albo mojemu dziecku, nie daruję ci tego. Ja już nie mam ojca.
Zaprowadził ją do swojego pokoju, gdzie nakazał położyć się do łóżka i odpoczywać. Sam położył się obok, żeby dziewczyna mogła się przytulić i poczuć się bardziej komfortowo. Położył rękę na jej lekko zaokrąglonym brzuchu.
—Skąd wiesz o ciąży? – zapytała.
—Byłem u ciebie. A raczej u twojego męża. Powiedział mi wszystko. Kochasz go, jest ci ciężko, prawda?
—Jasiek... To mój mąż, ale po tym...
—On też cię kocha. Ja wszystko rozumiem, Łucja. Nigdy nie będę na jego miejscu, chociaż bardzo cię kocham.
—Ale przecież możemy być teraz razem...
—Łucja, ja muszę wyjechać – powiedział.
CZYTASZ
W cieniu wojny
Historical Fiction𝐯𝐞𝐧𝐢, 𝐯𝐢𝐝𝐢, 𝐯𝐢𝐜𝐢 🪐 Znacie to uczucie, kiedy mieliście plany, wielkie marzenia, ale los chciał inaczej? No właśnie... wojna. Akurat kiedy miałam iść na studia, zacząć nowy etap w życiu, wszystko szlag trafił. Ale my się nie poddamy się b...