- 3:42 -
Obudziłem się w środku nocy, sam nie wiem czemu. Chciałem pokierować się do kuchni, aby napić się szklanki wody. Wyszedłem z sypialni, i poszedłem do kuchni. Zobaczyłem jak Giorgia stoi spanikowana, stukając paznokciami o blat. Po jej policzkach spływały łzy. Szybko do niej podszedłem, nie miałem pojęcia co się stało.
- Gio, kochanie co się dzieje?- spytałem, dziewczyna szybko oddychała, była spanikowana.
- D-Damiano ja nie...
- Cii..- Uspokajałęm ją.- Weź głęboki wdech..- Wzięła ona głęboki wdech, tak jak powiedziałem.
- Mój ojciec jest na wolności, wypuścili go..- Powiedziała przerażona.
- Kurwa...- Byłem zły i przerażony w tym samym momencie.- Jak?! Przecież ten skurwysyn powinien być w więzieniu przez jeszcze kilka dobrych lat..- Mówiłem, chodząc zdenerwowany po pomieszczeniu.
- Nie mam pojęcia, ale tak strasznie się boje..- W końcu wybuchła płaczem. Szczelnie przytuliłem, obejmując rękoma.
- Słońce, jesteś bezpieczna. Zawsze będziesz bezpieczna. Jestem tutaj..- Głaskałem dziewczynę po głowie, aby uspokoić jej oddech. Czułem jak moje ramię robi się mokre, od jej łez. Tak naprawdę nie obchodziło mnie to. Usłyszałem, jak telefon Gio dzwoni. Pomyślałem, że jedyna osoba, która może dzwonić do niej o tej godzinie, to ktoś z jej rodziny. Bałem się, że to ten psychopata.
- To on..- mówiła cicho, kiedy spojrzała się na ekran.- Czy powinnam odebrać?..- spytała przerażona.
_______________________________________- Giorgia -
- Lepiej nie odbieraj skarbie, zablokuj ten numer. Niech ten pojeb cię zostawi w spokoju.- powiedział obejmując mnie ręką.- Bella, lepiej się połóż.- spanikowany poprosił mnie.
- Czemu?..
- Masz podwyższony puls, kochanie źrenice ci się powiększyły...
- O Jezu, brałam leki nie wiem czemu tak się dzieje..
- Słońce, połóż się dobrze? Będę przy tobie jeśli cokolwiek miało by się stać, będziesz bezpieczna.- Mówił, pomagając mi przejść do sypialni.
- Okej...- Moje oczy, już zaczęły rolować się do góry, na dosłownie kilka sekund. Czułam, że coś będzie nie tak, ponieważ rolowanie oczu do góry lub w bok, to największe ostrzeżenie.- O Boże...
- Widzę kochanie..- uspokajał mnie brunet.- Chcesz leki do mięśniowe? Może to coś da.- spytał, nie byłam w stanie cokolwiek powiedzieć, dlatego słabo pokiwałam znacząco głową. Brunet wyciągnął z szafki igłę, oraz odpowiednią ilość leku. Zawsze sprawiało mi to gigantyczny ból, ale tak naprawdę teraz nawet o tym nie myślałam, chciałam tylko żeby to okropne uczucie minęło.- Tesoro fai un respiro profondo*
Kochanie weź głęboki wdech*
O mój boże. To się dzieje.
Wiedziałam, że za kilka sekund, igła zostanie wbita w moje wcześniej zdezynfekowane udo, Damiano mocno trzymał moją dłoń, która strasznie drżała, tak samo jak moja prawa noga.
- Skarbie, spokojnie jestem tu.- powiedział, kładąc rękę na mojej drżącej nodze.- Zrobię to, dobrze?- odparł, i wkońcu zrobił to, o czym myślałam przez ostatnią minutę. Ból był fatalny, mocno zacisnęłam powieki, trzymając dłoń Damiano w ucisku. Było mi starsznie głupio, ale zarazem nie mogłam tego wytrzymać. Łzy same z siebie zbierały mi się w oczach.- Jeszcze chwilka amore mio...- Mówił starając się ostrożnie " wyjąć " igłę z miejsca wbicia, po czym nakleić na nie plaster. Szybko wytarłam pojedynczą łzę, która spłynęła po moim policzku.- Świetnie ci poszło słońce.- Pocałował mnie w skroń, otulając ręką.
- Mówisz? Myślałam, że zejde.- lekko się zaśmiałam.- Która właściwie jest godzina?
- Pewnie jakoś po czwartej, nie chcesz jeszcze iść spać?
- Em, nie raczej nie. Poza tym po tych lekach, i po informacji o ojcu napewno nie usnę..
- Rozumiem kochanie. Pamiętaj że nic ci nie grozi, jesteś przy mnie bezpieczna.- Powiedział, a ja wtuliłam się w niego. Zawsze czułam przy Damiano spokój, właśnie tego potrzebowałam, przez tą całą sytuację, był on osobą, przy której zawsze sie uspokajałąm.
- Kocham cię.-
- Ja ciebie też bella..- odpowiedział mi, gładząc kciukiem moją dłoń.
_______________________________________- 8:16 -
- Damiano -
Właśnie zakładałem buty aby pokierować się do pobliskiego sklepu aby kupić papierosy. We Włoszech robiło się już naprawdę ciepło, dlatego też założyłem bluzę, i wyszedłem z mieszkania.
Wszytsko wydawało się być okej, spokojnym krokiem szedłem do miejsca, w którym miałem kupić papierosy. Niestety, zobaczyłem Claudie, ona od razu widząc mnie podeszła do mnie. Nie miałem wyjścia.
- No hej Damiano.- Zaczęła.
- Chcesz czegoś? Nie mam czasu.
- Ojoj, a co znowu do tej szmaty musisz iść? Widziałam jak tobą manipulowała na tym swoim pseudo przemówieniu.
- Nie nazywaj jej tak..- Powiedziałem, starałem się wstrzymać swoje emocje jak najbardziej w sobie, ale nie mogłem znieść tego, jak mówiła na Giorgie.
- Bo co? Może chcesz żebym powiedziała jej o tym, że to odemnie bierzesz narkotyki?..- mówiła, już cichszym tonem niż przedtem. Zamarłem, kocham Gio nad życie, ale nie może ona się o tym dowiedzieć. Nie chce żeby miała przez to problemy.
- Nie waż się mówić jej ani słowa...
- Jeśli nie chcesz, żeby się o tym dowiedziała, to chodź za mną..
_______________________________________- Giorgia -
Siedziałam w salonie, głaszcząc oba koty. Nie zajmowałam się niczym ważnym, dlatego też postanowiłam, że dokończę czytać książkę, która ostatnio zaczęłam. Wstałam z kanapy, i pokierowałam się do sypialni, ponieważ tam się ona znajdowała.
Gdy wzięłam książkę do ręki, na mój telefon przyszedł e-mail. Domyśliłam się, że są to wyniki badań krwi, szczerze nie myślałam, że może być to coś innego niż zwykle, ale jednak sprawdziłam. Powoli zaczęłam czytać wyniki, zobaczyłam coś co totalnie mnie zmiażdżyło...
_______________________________________a co to sie dowiecie w piatek🤪🤘🏻
wiem ze duzo sie dzieje w tym rozdziale, ale cóż
CZYTASZ
Giorgia Soleri x Damiano David | TO THE END.
Fanfiction- Damiano i Giorgia, są w szczęśliwym związku. Niestety wszystko powoli się sypie, gdy dziewczyna dostaje diagnozę, która totalnie zmienia jej życie codzienne. Chłopak jak najbardziej chce jej pomóc, ale jednocześnie wpada w narkotyki. Oboje toną w...