12| neurological disease...

144 9 32
                                    


- Dam? Gdzie jesteś?...- spytała słabo.

- Przyjechałem do mieszkania po kilka rzeczy, coś się dzieje?

- Przed chwilą miałam atak...- powiedziała, nadal słabo.

- Jezu, Gio naprawdę?- spytałem przerażony.

- Tak, byłam pół kontakowa, czułam i słyszałam wszytsko co się dzieje...-

- O mój boże, dali ci coś żebyś odpłynęła?

- Problem jest w tym, że nie mogli, dlatego nic nie dali..

- o boże, zaraz będę spokojnie słońce..- odparłem,a dziewczyna się rozłączyła.

- ocho, musisz jechać do swojego słoneczka?!-

- Nie mam ochoty, ani czasu na słuchanie twojego pierdolenia. Muszę jechać.- Powiedziałem, lekko popychając dziewczynę do wyjścia.

- Z chęcią pojadę z tobą, chce zobaczyć jaką szmatą mnie zdradziłeś.

- Japierdole...- odparłem cicho, już nie miałem siły się z nią kłócić. Dlatego musiała jechać ze mną.

- 16:11 -

Wszedłem do sali, a za mną Claudia, nie miałem najmniejszej ochoty przy niej być.

- Słońce, jak się czujesz?- spytałem, całując ją w skroń.

- Jak mam być szczera to fatalnie, leki wogule nie działają..- odparła cicho, odwzajemniając pocałunek.

- Masz aury?

- Naszczęście nie, mam nadzieję, że do końca dnia nie będę miała ataku...

- Czego? Boże czy ty serio nie słyszysz jak ona kłamie ci w twarz błagam-  wcięła sie Claudia, stojąc w drzwiach.

- Kim ona..- zaczęła Giorgia, ale nie zdążyła dokończyć ponieważ dziewczyna dalej mówiła.

- Byłam dziewczyną Damiano, dopóki nie zjawiłaś się ty.- Gio spojrzała się na mnie zmieszana, lecz po kilku sekundach znowu skierowała wzrok na Claudie.

- Em, nawet cię nie znam..

- Giorgia -

- No to teraz już sie znamy, przyznaj się. Robisz tą całą szopkę tylko po to żeby wzbudzić współczucie u Damiano.

- Mam chorobę neurologiczną ja..- próbowałam mówić, ale blondynka dalej mi przerywała.

- To nie jest żadne wyjaśnienie!

- Dosłownie przed chwilą zarzuciłaś mi, że jestem tutaj bez powodu.- powiedziałam, a dziewczyna się zamknęła. Przez kilka minut stała bez słowa, po czym wyszła. To było strasznie dziwne.- Jak ona właściwe cię znalazła?- spytałam bruneta, starsznie zmieszana.

- Sam chciałbym wiedzieć.- odpowiedział mi brunet, a mnie złapał straszny skurcz w podbrzuszu, wiedziałam, że to zapewnie przez endometrioze.- Boli cię kochanie, mam rację?..- spytał, łapiąc moją dłoń, a ja jedynie pokiwałam znacząco głową. Ból był nie do zniesienia, byłam przyzwyczajona, dlatego zwykle nie było aż tak źle, ale w tym momencie, miałam mroczki przed oczami, kręciło mi się w głowie i czułam się jakbym miała zemdleć przez ból.- Rozumiem słońce, oddychaj głęboko..- powiedział, spokojnym głosem, gładząc mnie po dłoni.

- Dam...- odparłam słabo, nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej.

- Wiem Gio, wiem skarbie...- mówił, po czym pocałował mnie w skroń.- Postaraj się o tym nie myśleć dobrze? Pójdę po lekarza, może będzie dało się coś zrobić.

- Damiano -

- Nie, Dami to nic nie da..- zaczęła. - Jeśli podadzą mi coś przeciwbólowego, leki epileptyczne przestaną działać. I dostanę ataku..-

- Jesteś w strasznym bólu amore mio..- powiedziałem.

- Dam radę...- odparła słabo, po chwili zobaczyłem jak zamyka oczy, a jej głowa bez kontrolowanie upada do przodu.

- Gio, skarbie..- mówiłem, podnosząc jej głowę, a ona zaczęła sie wybudzać po dosłownie kilku sekundach.

- Przepraszam, to pewnie z bólu...

- Pójdę do lekarza, wszytsko będzie dobrze kochanie.- wyszedłem z sali, szukając lekarza.

13.01.2022

- 16:23 -

Siedziałem razem z Gio w salonie, wypisali ją ze szpitala wczoraj wieczorem. Byliśmy przytuleni, a w tle leciała spokojna muzyka, starałem się jak najbardziej uspokoić dziewczynę, żeby nie dostała ataku.

- Wszytsko dobrze? Jesteś jakaś cicha.- spytałem.

- Wydaję mi się, że tak.

- Okej, mów jeśli coś będzie się działo.- powiedziałem, całując ją w skroń.

- Spokojnie będę mówić.- odpowiedziała, a po chwili oboje usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Szybko wstałem, po czym podszedłem do drzwi, otworzyłem je, a tam zastałem Claudie.

- Co ty tu robisz psychopatko.- spytałem prosto.

- Przyszłam zobaczyć jak się czuje twoje " słoneczko "- powiedziała, po czym ironicznie się zaśmiała.

- Odpierdol się od niej.- powiedziałem,  a Gio stanęła za mną, opierając się ręką o ścianę.

- Ojoj bidulka, główka już cię nie boli?- spytała sarkastycznie Giorgię.

- Szukasz tu czegoś?- spytała.

- Chciałam z tobą porozmawiać.

- Ze mną? Dlaczego niby.

- Mam mówić przy Damiano? Chyba nie chcesz żeby dowiedział się że udajesz.

- Słucham?- spytałam zmieszana po czym się zaśmiałam.- Nic nie udaje, skąd to wzięłaś.

- Kto normalny bierze tyle leków, kiedy tylko boli cię głowa.- odparła, a my oboje się na siebie spojrzeliśmy.- No właśnie, nawet nie masz wytłumaczenia.

- Jeszcze wiele o mnie nie wiesz, ale nie musisz wiedzieć. To nie jest coś o co powinnaś się martwić.

- Czyli nic ci się nie dzieje? Błagam wiedziałam, że udajesz.- Powiedziała.

- Dobra jak masz tak pierdolić to spierdalaj.- powiedziałem prosto, i wypchnąłem ją drzwi.

_______________________________________

Strasznie przepraszam, że rozdział ten jest dość krótki, ale zależało mi żeby wstawić go dzisiaj. Komentarze mile widziane<3

Giorgia Soleri x Damiano David | TO THE END.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz