- Damiano -
- 9:36 -
Obudziłem się z cholernym bólem głowy, nie wiedziałem gdzie jestem, ani co działo się poprzedniego dnia. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, wywnioskowałem, że jestem w mieszkaniu Ethana.
Co ja tu robię do cholery.
Wyszedłem z łóżka, ledwo stojąc na nogach, zszedłem na dół. Zobaczyłem lekko poddenerwowanego perkusistę.
- Ethan? Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale co ja tutaj robię?...- Spytałem, a on sarkastycznie zaśmiał się.
- Nie rozśmieszaj mnie..- Siedziałem cicho.- Ja jakoś ci to wybaczę, ale ciężej będzie z Gio, zjebałeś i to bardzo.
- Powiedz mi co się stało..- odparłem, zmieszany.
- Znowu brałeś prawda? Mniejsza. Wykrzyczałeś Gio w twarz, że udaje epilepsje, i że zjebała wasz związek. Nie będę ci mówić jak jeszcze ją wyzywałeś, sam pomyśl.- Nagle wszystko, ale to wszystko powoli zaczęło wracać mi przed oczy. Jej przerażone czarne oczy, kiedy emocje mną targały...
Boże, jestem okropny.
- Muszę iść.- Odparłem szybko, wychodząc z mieszkania. Od mieszkania Ethana, do mojego i Giorgii, było naprawdę bardzo blisko. Dlatego szybkim krokiem, kierowałem się do Giorgii.
- 9:45 -
- Giorgia -
Victoria nadal była przy mnie. Bardzo mi to pomogło, ponieważ czułam dziwny niepokój, gdy byłam sama.
Siedziałyśmy w salonie, a ja gapiłam się pusto na kubek wypełniony herbatą. Nadal ciężko było mi się pozbierać.- Wszytsko dobrze?- spytała blondynka, gładząc mnie po plecach.
- Tak, tak. Jeszcze raz dziękuję, że przy mnie jesteś.
- Ej, mówiłam ci już. Nie masz za co dziękować, zawsze przy tobie będę.- Mówiła. Po chwili usłyszałyśmy otwieranie się drzwi, oby dwie byłyśmy przekonane, że to Thomas, ponieważ również z nami siedział, ale poszedł zapalić.- Meow meow istnieje coś takiego jak kultura!- krzyknęła Vic, śmiejąc się.- Puka sie!- Już miałam wstać, aby upewnić się, że to on.- Ja pójdę, siedź.- Przerwała mi, wstając z fotela. Zmartwiłam się, że coś jest nie tak, ponieważ nastała dziwna cisza. Nie słyszałam ani Vic ani Thoma, co do nich nie podobne. Wstałam, i pokierowałam się do przedpokoju.
Stał tam.
- Giorgia...- zaczął brunet, Damiano tam stał. Chciał mnie otulić, ale szybkim ruchem odsunęłam się.
- N-nie dotykaj mnie..- Wokalista wziął głęboki wdech, i zaczął.
- Słońce. Ja wiem, spieprzyłem i to bardzo. Tak bardzo, ale to bardzo mi głupio, nie wiem co mną targnęło. Gdy patrzyłem się w te twoje przestraszone oczy ja..- urwał swoją wypowiedzieć, ale po chwili znowu zaczął.- Dopiero doszło do mnie co ja zrobiłem, obiecałem ci, że już nigdy nie wezmę tego gówna. I naprawdę nie chciałem ale..-
- Ale to zrobiłeś.- Odpowiedziałam prosto ze łzami w oczach.- Jakby tak bardzo ci zależało na tym, żeby tego nie brać, nie zrobił byś tego. Nie mogę Ci ufać Damiano. Przynajmniej nie teraz..- Na kilka sekund odwróciłam wzrok, aby powstrzymać łzy.- Nigdy nie sądziłam, że zrobisz to co zrobiłeś. Chciałeś mnie uderzyć Damiano. Uderzyć. Dobrze wiesz jak bardzo źle przeżywam jaki kolwiek krzyk, a co dopiero uderzenie. Zarzucałeś mi, że wszystko udaje, i że zjebałam nasz związek. Naprawdę tak myślisz?..- spytałam, a łzy które jak narazie udawało mi się wstrzymać, wkońcu poleciały strumieniami po moich policzkach.
- Amore mio, nigdy przenigdy, nawet tak nie pomyślałem. Jest mi tak strasznie głupio..
- I powinno być.- Odpowiedziałam. Po czym odkryłam moje ramie, na którym znajdował się siniak, przez gigantyczny ucisk do ściany, wykonywany przez chłopaka. Zamarł, patrzył się na mnie jak na białą ścianę.- Możesz być z siebie dumny, bo jeśli mam zgadywać tak bardzo ci na tym zależało, przecież teraz już chyba wszyscy wiemy, że nie chcesz nas w swoim życiu, prawda?
- Oczywiście, że chce, ale..- mówił zmieszany.- Nas?...
- Tak nas. Jestem w ciąży Damiano.
- Damiano -
- Tak nas. Jestem w ciąży Damiano.
Zamarłem, nie mogłem w to uwierzyć. Patrzyłem się na jej czarne, nadal przerażone oczy, które były wypełnione łzami.
- Tesoro, n-naprawde?..- wydukałem.
- Tak. Powiedziałam ci o tym, wsumie to nawet nie ja, ale Thomas. Zapewne tego nie pamiętasz. Nie mogę wyobrazić sobie, na jakim haju musiałeś być.- Szybkim krokiem podszedłem do niej, dziewczyna lekko odskoczyła. Nie zwracając uwagi na nic, załapałem ją za dłoń.- Prosze. Nie chce żebyś mnie dotykał.- Powiedziała, szybko wyciągając rękę, z mojego lekkiego ucisku. Potrzebowała pomocy, widziałem to. Widziałem po niej, że jest w rozsypce, nadal nie mogłem uwierzyć, że to wszytsko przeze mnie. Po chwili, zobaczyłem jak skóra dziewczyny, robi sie coraz bardziej blada. Bardzo mnie to zmartwiło.
Czy to moja wina?..
- Gio, zbladłaś..- Zaczęła Victoria.- Dobrze się czujesz?- Giorgia nie odpowiadała, patrzyła się na mnie pustym wzrokiem. Zobaczyłem jak jej oczy zaczynają lekko rolować się do góry, i w skos.
- Będę miała atak..- Powiedziała pod nosem, ale zarazem tak, że wszyscy wiedzieli co się dzieje.
- Damiano wyjdź.- Rozkazała mi blondynka, pomagając dziewczynie usiądź. Nie chciałem wychodzić. Bardzo nie chciałem, nie mogłem stać na zewnątrz, gdy moja ukochana cierpiała. Stałem w miejscu.- Wyjdź do cholery.- Starała się mówić spokojnie, aby nie pogarszać stanu Gio.
- Zostaje tu. Nie wiecie jak z nią postępować.- Powiedziałem, a Victoria zaśmiała sie sarkastycznie.
- Wiem o wiele więcej niż ci się wydaje, ale dobrze kochasiu. Zostań, tylko pod żadnym pozorem jej nie dotykaj.
- Okej..- odpowiedziałem, po czym skierowałem wzrok na Giorgie. Siedziała patrząc się w punkt,a jej dłonie drżały.
- Ja przepraszam, naprawdę..- odparła cicho Soleri, chowając twarz w dłoniach.
- non hai niente di cui scusarti, non è colpa tua. Respira profondamente.*- W końcu się odezwałem, nie mogłem patrzeć na nią w takim przerażeniu. Aczkolwiek wiedziałem też, że to przeze mnie.
nie masz za co przepraszać, to nie twoja wina. Oddychaj głeboko.*
- Damiano, zrób coś błagam..- Odparła w panice, widziałem, że jest coraz gorzej. Napewno mi nie wybaczyła, ale było widać po niej, że potrzebuje pomocy.
Mojej pomocy.
_______________________________________
CZYTASZ
Giorgia Soleri x Damiano David | TO THE END.
Fanfiction- Damiano i Giorgia, są w szczęśliwym związku. Niestety wszystko powoli się sypie, gdy dziewczyna dostaje diagnozę, która totalnie zmienia jej życie codzienne. Chłopak jak najbardziej chce jej pomóc, ale jednocześnie wpada w narkotyki. Oboje toną w...