45 | What are you doing cutie?

53 2 0
                                    

Wszystko działo się nagle. Z przeciągiem kilku sekund, znowu poczułam aure poraz kolejny. Prawdopodobnie stracenie przytomości kilkanaście minut temu próbowało ostrzec mój orgaznim.

Oparłam się prędko o ścianę, aby nie wywrócić się na podłogę.

- Amore, wszystko w porządku?- Damiano prawdopodobnie zauważył, ze mimika totalnie opuściła moją twarz. Nie odpowiedziałam, a jedynie spojrzałam się w jego oczy, już usłabionym wzrokiem, a on od razu zrozumiał.

- Coś się dzieje?- Zauważył Ethan.

- Chyba znowu dostanę ataku..- Odpowiedziałam już ciszej, wypuszczając powietrze i w tym samym momencie ochładzając się dłonią, bo zaczęło robić mi się bardzo duszno.

- Dasz radę iść na górę?- Zauważyłam po Janis, że mocno się przejęła. Wstała szybko i podeszła do mnie.
Byłam w stanie odpowiedzieć jedynie przeczącym pokiwaniem głowy, więc tak też zrobiłam, ciężko przełykając śline. Nogi się podejmą uginały, a oczy przyciągane do góry jak magnesami, tylko przejmowały nad tym wszystkim kontrole.

- Zaniosę ją na góre, nie martwcie się.- Usłyszałam głos Damiano, a po krótkiej chwili poczułam jak bierze mnie na ręce, w stylu panny młodej.

- Damiano -

- Dami..- Jej cichy, przestraszony głos był tak bezsilny, że miałem ochotę płakać.

- Tak słońce?..- Położyłem dziewczynę delikatnie na łóżku, siadając obok niej tak, abym mógł zapewnić jej jak największe bezpieczeństwo.

- Kręci mi się w głowie..- Widziałem po jej oczach, mimice, głosie, i samym zachowaniu, że nie za bardzo już rozumie, lub jest świadoma tego co się dzieje.

- Wiem ślicznotko, jestem tutaj, jesteś bezpieczna..- Gładziłem ją po głowie.

- Mm..- Mruknęła cicho, pogrążona w bólu, kiedy jej oczy niekontrolowanie kierowały się do góry.

- Jestem tu, wszystko jest w porządku amore, nie stanie ci się krzywda..- Gdy oczy brunetki, wróciły do normy, patrzyła się na mnie zdezorientowana. Wiedziałem już, że zaraz będzie regorystycznie gorzej.

- Jak się trzyma?..- Usłyszałem głos Janis, która delikatnie zapukała w nasze drzwi. W tym samym momencie konwulsje weszły w jej klatkę piersiową, co spowodowało unoszenie jej, tak samo jak jej barków.- Oh Gio..- Pogładziła ją po dłoni.- Zostawić was samych?..

- Jakbyś mogła, szybciej się uspokoi jeżeli nie będzie dużo osób wokół niej.- Spojrzałem się na nią, z delikatnym uśmiechem.

- Jasne, rozumiem. Gdyby działo się coś złego to wołaj.- Pogładziła po raz ostatni Giorgie po dłoni i wyszła.

Jej oddech zrobił się ciężki i szybki, co najprawdopodobniej świadczyło o bólu.

- Powoli bella, już zaraz koniec..- Mówiłem tak, bo widziałem, jak nagłe spięcia, pojawiają się z coraz dłuższymi przerwami pomiędzy.

Tak jak myślałem, po mniej niż minucie, jej ciało się uspokoiło, a po chwili, zaczęła otwierać swoje słabe, wymęczone oczy.

- Dzień dobry..- Uśmiechnąłem się, smutno. Mimo tego że było mi jej bardzo szkoda, to nie chciałem robić z tego nie wiadomo czego, bo wiem że Gio tego nie lubiła, a tymbardziej panikować.

- Mm..- Poraz kolejny mruknęła w bólu, odwracając się na bok w moją stronę, tymsamym chowając twarz w dłoniach.

- Oddychaj powoli amore..- Pogładziłem ją po plecach. Położyłem się koło niej, a ona zdążyła odsłonić twarz.- Heej..- Pocałowałem ją w czoło. Ale wzrok dziewczyny nadal był mocno zacięty.- Wracasz skarbie?

- Aua..- Mruknęła.

- Aua?..- Powtórzyłem jej słowa.- Co cię boli amo? Głowa?

- Oczy..- Odpowiedziała, słabo mrugając.

- Aj chodź tutaj.- Pocałowałem dziewczynę w czoło, przysuwając ją lekko do siebie, tak aby się przytuliła. Robiłem lekkie okrążne ruchy pod jej brwiami, gdy zamknęła oczy bo właśnie tam najczęściej był jej ból przed jak i po ataku. Gdy przestałem masować jej oczy, pocałowałem ją w nos.

Poczułem jak Giorgia, prawdopodobnie przez to, że jej głowa była, a szczególnie mózg był jak woda, zaczęła bawić się moimi włosami, co było dosyć śmieszne, ale wiedziałem, że nawet nie jest świadoma tego co robi.

- Co robisz słodziaku?

- Mm, nic..- Odpowiedziała cicho, i tak jak myślałem. Była kompletnie nieświadoma.- Masz fajne włosy..

- Tak mówisz?- Spytałem, z lekkim uśmiechem. Chciałem jak najdłużej trzymać konwersacje, aby Gio wróciła do siebie szybciej.

- Mhmmm..- Spojrzałem się na jej twarz, i znowu zauważyłem jak jej oczy kierują się do góry.- Mm..

- Oh kotku..- Pogładziłem ją po dłoni poraz kolejny. Zaczęła mieć konwulsje tym razem w rękach, co przyczyniło się do ich gwałtownego prostowania. Trzymałem jej głowę bezpiecznie, aby nie zrobiła sobie krzywdy.- W porządku kochanie, oddychaj powoli..

Za wszelką cenę, próbowała wstrzymać drgawki, ale ja wiedziałem, że to tylko pogorszy sytuację. Nie chciałem żeby musiała cierpieć jeszcze bardziej.

- Amore, wiem że cierpisz, ale musisz je wypuścić. Inaczej będzie tylko gorzej..- Mówiąc jak najspokojniejszym głosem, gładząc ja po policzku. Po mniej niż minucie, jej oczy wróciły do normy, i tylko co jakiś czas uciekały do góry.- Cześć słoneczko..- Potworzyłem masaż jej oczu, bo mogłem się domyśleć że nadal jest w bólu.- Wracasz powoli?

- Mhm..- Dziewczyna skuliła się w kłębek. Nadal widziałem jak jej ciało lekko sie odrzuca, co świadczyło że w jej mózgu pojawiały się spięcia epileptyczne aż do teraz.

- Myszko, hej.- Przytuliłem ją, kładąc swoje ciało obok niej.- Już koniec, już dobrze..- Czułem jak jej biodra lekko co jakiś czas unosiły się do góry, ale było już o wiele lepiej.

- Mam straszne mroczki przed oczami, nic nie widzę, tak bardzo źle się czuje..- Mówiła cicho.

- Będziesz wymiotować skarbie? Chcesz wody?

- Nie wiem..- Zaczęła panikować.

- Zamkij oczka, będzie ci lepiej..- Złapałem ją lekko za dłoń, powtarzając pocałunek w skroń
- Oddychamy powoli i głęboko, pamiętaj.

- Dami..- Mówiła mocno wyciszonyn, wręcz przestraszonym głosem.- Źle się czuje..

- Wiem skarbie, jestem tutaj, wszystko w porządku..-

- Dlaczego to wszystko się dzieje, nie mam już siły..-

- Nie mam pojęcia bella..- Pogładziłem jej policzek.- Wiem, że jesteś zmęczona i ani trochę Ci się nie dziwię..- Starałem się mieć jak najwięcej zrozumienia wobec dziewczyny.

- Potrzebuje przerwy od tego wszystkiego.- Spojrzała się na mnie, swoimi wymęczonymi oczami.

- Wiem kochanie, wiem..- Skończyłem wypowiedź złożonym pocałunkiem na jej czole.- Jestem z ciebie tak bardzo, bardzo dumny.-

Tak naprawdę większość dnia przeleciała nam obojgu bardzo szybko. Giorgia przespała praktycznie cały dzień, a jedynie wymiotowała pomiędzy, budząc się na chwilę. Było mi jej bardzo szkoda, ale jednocześnie wiedziałem, że nikt nie jest w stanie pomóc, i musi po prostu odpocząć.
_______________________________________

Giorgia Soleri x Damiano David | TO THE END.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz