14| Can't they give us a break?

142 9 33
                                    

Właśnie dojechaliśmy do mieszkania, dziewczyna była zdruzgotana. Nie miałem pojęcia, czy uda jej się dotrzeć na jutrzejsze przemówienie.

- Bella, możemy porozmawiać?- zacząłem niepewnie.

- Jasne, co się dzieje?...- odpowiedziała słabo.

- Kochanie..- Mówiłem, łapiąc ją lekko za dłoń.- Posłuchaj, jesteś przy mnie bezpieczna. Zawsze będziesz. Nie chcę żebyś bała się, że ojciec wróci tutaj i coś ci zrobi, rozumiesz o co mi chodzi?- spytałem, a do oczu Giorgii zaczęły napływać łzy, ale w tym samym momencie pokiwała ona znacząco głową.- Nie musisz przepraszać za wszytsko co robisz, nic ci tutaj nie grozi. Nigdy, przenigdy bym cię nie uderzył...

- Naprawdę staram się zachowywać jakby nic się nie stało, ale ja poprostu nie umiem, ja nie mogę..- powiedziała, wkońcu wybuchające płaczem. Od razu szczelnie ją przytuliłem.

- Shhh, nie płacz kochanie...

- T..Tak starsznie się boje...- odpowiedziała drżącym głosem.

- Nie,nie,nie skarbie. Jestem tutaj, pamiętaj.- mówiłem dalej, wycierając łzę z policzka dziewczyny. Doskonale wiedziałem, że ma ona straszną traumę przez swojego ojca, aczkolwiek od początku naszej znajomości i związku staram jak najbardziej ją uspokoić i przyzwyczaić do tego, że nic jej nie grozi. Lecz na początku było starsznie ciężko, dziewczyna potrafiła nie spać całą noc, trzęsąc się i płacząc. Wkońcu po wielu miesiącach terapii, doszła ona do takiego momentu gdy było już coraz lepiej. Niestety było też dużo upadków, tak jak właśnie teraz.-

- Chyba zwymiotuje...- odparła, słabym lecz nadal spanikowanym głosem, kierując się do łazienki. Po chwili usłyszałem jak zamyka się w niej. Naprawdę starsznie się martwiłem.

- Gio, wszytsko dobrze?- spytałem spokojnie, nie chciałem żeby panikowała. Nie dostałem odpowiedzi, ale po chwili dziewczyna wyszła z łazienki. Starsznie zbladła.- Może lepiej się połóż, jesteś bardzo blada.- powiedziałem, pomagając dziewczynie przejść do sypialni.

- Wszytsko było okej, nie wiem czemu tak nagle...

- Nie obwiniaj się, możliwe że leki przestały działać, spokojnie.- uspokajałęm ją.
_______________________________________

- 7:21 -

Obudziłem się, słyszałem jak Giorgia wymiotuje w łazience, szybko podniosłem się i zapukałem lekko do łazienki.

- Amore mio, tutti bene?

- Sì...- zaczęła słabo.- Zwymiotowałam, to pewnie stres...

- Kochanie, będę tam wszytsko będzie dobrze.- Giorgia strasznie się przejmowała dzisiejszym przemówieniem, szczerze ja też się bałem, że dostanie ataku lub coś podobnego, nie chciałem żeby znowu przez to przechodziła.

- Masz rację, przepra..- przerwałem jej.

- Ha, wiem że mam rację. Świetnie ci pójdzie.- Chciałem jak najbardziej uciągnąć od przepraszania za wszytsko. Dziewczyna lekko się zaśmiała, wkońcu zobaczyłem na jej twarzy uśmiech.
_______________________________________

- 13:36 -

Właśnie z Giorgią kierowaliśmy się do miejsca gdzie miało odbyć się jej przemówienie. Przed wejściem do budynku przypomniałem dziewczynie żeby wzięła leki epileptyczne, miała już je brać, ale tą czynność przerwało jej paparazzi, szybko schowała je żeby na internecie nie pojawiły się żadne pojebane artykuły. Ani ona ani ja nie dzieliliśmy się informacją o jej diagnozie z mediami, i jak narazie nie mamy zamiaru, nie chcemy pokazać wszystkiego co dzieję się w naszym życiu prywatnym.

- Boże, czy oni serio nie mogą dać nam ani trochę spokoju?..- szepnęła do mnie Gio. Nagle podeszła do dziewczyny organizatorka całego wydarzenia, obydwie dość dobrze się znały, dlatego zaczęły rozmawiać. Odszedłem, aby zapalić papierosa.

- 13:53 -

Za chwilę miało zacząć się przemówienie Giorgii. Widziałem, że bardzo się stresowała.

- Dolcezza, wszytsko pójdzie dobrze. Spokojnie.- szepnąłem jej, po czymś pogładziłem po plecach. Dziewczyna wzięła głęboki wdech i pokierowała się na lekko podwyższony podest.

- 13:59 -

Jak narazie wszystko szło naprawdę dobrze, byłem z Giorgii starsznie dumny. Niestety, wkońcu zauważyłem, że coś jest nie tak. Dziewczyna nagle przestała mówić, po czym spojrzała się w dół. Myślałem, że zamyśliła się lub coś w tym stylu, aczkolwiek myliłem się. Upadła ona na podłogę, w tym momencie miałem wyjebane na wszystko i szybko do niej podszedłem. Miała połowiczny atak.

Kurwa.

TW: !SEIZURE!

Przypomniałem sobie, że dziewczyna nie miała jak wziąć leków, ponieważ paparazzi ciągle było wokół nas. W pomieszczeniu był medyk, dlatego również szybko do nas podszedł.

- Choruje na coś?- spytał.

- Epilepsja. Proszę się nie martwić, dam sobię rade, nie pierwszy raz ma atak.

- Rozumiem, proszę podejść jeśli coś będzie się działo.- powiedział, i odszedł nie daleko nas, oczywiście wszyscy panikowali, co potrafiło strasznie pogorszyć atak Gio.

- Proszę o cisze! Tylko pogarszacie jej stan.- Poprosił głośno medyk. Amortyzowałem jej głowę, w razie gdyby pojawiły się drgawki. Jej dłoń poraz kolejny wpadła w przykrucz, było mi jej starsznie szkoda.

- Dolcezza, non farti prendere dal panico, sono qui con te..*

Kochanie, nie panikuj jestem tutaj z tobą..* - starałem się jak najbardziej ją uspokoić. Jej oczy były gwałtownie skierowane do góry, a oddech był nieregularny. Bardzo się bałem.

- 14:03 -

Minęły około trzy minuty, od zaczęcia się ataku Giorgii. To była jedna wielka tragedia. Wszyscy wokół nas robili zdjęcia, chociaż perfidnie prosiłem, żeby nikt tego nie robił. Chciałem zabrać Gio w inne miejsce, żeby tam mogła się uspokoić, dlatego też wzrokiem zacząłem szukać medyka po całym pomieszczeniu, rozglądając się, zobaczyłem Claudie.

Co ona do chuja tutaj robi?!

Starałem robić się wszystko, żeby nie złapać z nią kontaktu wzrokowego. Udało mi się, ponieważ zobaczyłem medyka. Szybko spytałem go, czy nie mógłby zagrać Gio, nawet do karetki, żeby się uspokoiła. Zgodził się, dlatego też przeniósł ostrożnie dziewczynę na specjalne nosze, i zaniósł do karetki. Ciągle trzymałem ją za rękę, z nadzieją, że wszytsko minie jak najszybciej. Byłem przekonania, że napewno będzie strasznie zła na całą sytuację. Chciała żeby wszystko wyszło tak jak miało być..
_______________________________________

Giorgia Soleri x Damiano David | TO THE END.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz