operacja cz2

889 24 40
                                    


- wszystko poszło dobrze z planem aniu - powiedział gorąco do mnie potocki - a moja kochana ania nie powinna byc na dyżurze 14 minut temu?

// wkurzył mnie chciałam mu zawalić gałe ale sie powstrzymałam bo jestem kiatem lotosu

- nie panie potocki mam dziś wolne nowy wziął za mnie dyżur- powiedziałam do niego glosem wygranej

//pacjentka przyjechała z tego co sie dowiedzialam ma na imie yn 

poszlam do niej i czekalam az sie obudzi 

15 minut puźniej

wiktor BANACH;

// powiedziałem czarkowi ze ma isc do bazy a ja szukam anny nie moge jej znaleźć ... dobra wiem gdzie jej szukać , poszłem na sale dziewczyny i ona tam byla

-anka co ty tu robisz- powiedziałem do niej groźnie

- czekam az sie wybudzi , ma na imie yn i nowy mi powiedział ze jest sierotą i była w tym samym ośrodku co czarek! niedowiary - powiedziałam podnieconym glosem

- co? - zdziwił sie - powiadasz ze pobili ją i była w tym samym ośrodku co czaro?

-no tak - tez sie zdziwiłam - a co?

- zabije go - wrzasną 

- KOGO ZABIJESZ? - przestraszyłam sie 

wiktor BANACH:

// wyszłem ale ania za mną nie szła bo dziewczyna sie wybudzała , wiem juz a raczej podejżewam ze czarek pobił tą dziewczyne dla pieniedzy 

wbiegłem do bazy i podniosłem czarka za ubranie i pociągnełem do sciany 

- wiktor to boli uspokoj sie - powiedział jęcząc - ał

- tą dziewczyne tez bolało!! - krzyknołem

CZAREK:

// nic nie odpowiedziałem przestraszyłem sie skąd on wieedzial 

- to było dla pieniedzy !- krzyknełem najmocniej 

-chyba dla głupoty jestes chory czy co ona mogła umrzeC!- wiktor krzyczał na mnie 

// nic nie mówiłem słuchałem jak wiktor sie drze na mnie wiem ze zle zrobiłem ale ja tez mogłem umrzeć..

-wiktor puść mnie prosze....- jęczałem

- pojdziesz ze mną  -powiedział spokojnym glosem wiktor

// poszlismy do tej dziewczyny , jak zobaczyłem juz nie spała rozmawiala z ania

Ania REITER:

- i jak sie czujesz? - powiedziałam do niej spokojnym głosem  

- niby dobrze - odpowiedziała yn zmeczonym glosem

- powiesz mi co sie stało ?- powiedziałam do niej innym niz zwykle głosem

- jakis chlopak z ośrodka mnie pobił ale tego jak znalazłam sie na podłodze w stacji ratownika nie pamietam - zaczeła szlochac

- juz dobrze dobrze jestes bezpieczna - powiedziałam do niej tylko to bo nic innego nie mogłam wykrztusic 

// nagle wszedl wiktor z czarkiem 

YN;

// nie wiem jak ten chłopak sie znalazł czyzby on byl synem 

tego ratownika? nie no juz sama nie wiem 

 -to on-wykrztusilam


AUTOR:

dzis 406 słów aw 

NA SYGNALE - historia ynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz