yn:
- kuba czekaj!- krzyknełam
// poszłam z nim do sociala i spytałam go o co mu chodzi
- az tak źle było u mnie?- powiedział
- jprdl- załamałam sie- nie nie bylo źle ale wiesz nie wypada spać u tej samej osoby cały tydzień i serio mi sie podobało
- aha- wybuchł smiechem- myslałem ze ci sie u mnie nie podoba idp
- boze - wybuchłam smiechem- nie co za debil
- z ciebie? przyznam- smiechną
- hahaha
// zeszłam na dół i zobaczyłam ją zosie , zosie banach
- nowa ratowniczka?- spytałam
- to moja córka- powiedział wiktor
- nie wiedziałam ze masz córke
- hej-powiedziała mi zosia
// nie odpowiedziałam bo dobrze znałam historie nowego
- dobra nowy idziemy do bistro?- zaproponowałam
- no dobra- powiedział mi jakby miał tam iść
// poszlismy do bistro a zośka miała taką mine jakby miała wybuchnąć
ZOSIA:
// już jej nie lubiłam , myslałam ze moge dać nowemu 63848 szanse
- tato- powiedziałam- kto to jest
- ulubienica kuby i anki- powiedział
- anka jak mozesz!- krzykłam a potem wybiegłam
ANNA:
// o co jej chodziło nie wiem bylam w lekkim szoku ja z wiktorem sie wtedy pierwszy raz pokłucilismy
- i po co jej mówiłes?- ryknełam na niego
- a co miałam powiedzieć?- warkną- zabawka kuby?
- tak mogłes tak powiedzieć
// wtedy szybko zbiegł kuba
- jaka zabawka do cholery?- zaczął drzeć sie na wiktora
// prawie sie zaczeli lać ale wbiegła yn z nowym
- kuba do cholery!- krzykła- co ty robisz?
- on powiedział ze jesteś moją zabawka- odparł
-was wszystkich posrało?- krzykneła - ide sobie pa
YN"
// miałam serdecznie dośc wiec wyszłam a dokładniej pobiegłam wiedziałam gdzie kuba mieszka bo to było dosyć niedaleko ale nie poszłam do niego poszłam do bistro i zadzwoniłam do nowego zeby przyszedł, była to istna loteria bo kazdy sie przezemnie kłucił totalnie wiedziałam ze wszystko rozwalam
- no co tam?- powiedział
- wiem ze wszystko psuje a i załatwisz mi kluczyki od auta kuby ? bo nie wyjełam walizki?
- to troche trudne ale dam rade - powiedział dumnie- a o co im chodziło?
- warczą na siebie bo jeden nazwał mnie zabawką a druga wybiegła bo poszlismy razem do bistro- prawie sie popłakałam
- oni tak mają - powiedział- masz gdzie spac?
- nie-odpowiedziałam
- jak oczywiscie chcesz mozesz do mnie mam jeden pokój wolny- powiedział wesoło
- no dobra - powiedziałam uśmiechnięta- to załatwisz te kluczyki czy sama mam iśc sie prosic? bo wiesz ze z nimi to istna loteria
- załatwie- powiedział
autor:
387 słow kochani
CZYTASZ
NA SYGNALE - historia yn
Mizahyn- nie pamiętam dokładnie jak znalazłam sie w bazie ale wiem ze byłam obolała z tego co przypuszczał wiktor zostałam pobita chociaż miałam tylko 13 lat