-𝟠-

1.2K 70 7
                                    

𝕏𝕏𝕏

𝔽𝔼𝔸ℝ

𝕏𝕏𝕏

Lekcje były dla Issalvii katorgą. Miała dość wszystkiego.

W całej sytuacji nie pomagały docinki Maze i pełne zawodu spojrzenia Rue. Ruette była istną kulką chodzącej słodkości, a jej strapione oczka potrafiły wywołać najgorsze z możliwych poczucie winy.

Iss była na kompletnie straconej pozycji.

Z drugiej strony nie mogła doczekać się końca zajęć, bo musiała odwiedzić Saula i sprawdzić, jak się czuje. Mimo uśmiercenia Spalonego, dyrektor potrzebował czasu, by dojść do siebie. Usunięcie trucizny z jego organizmu nie należało przecież do najprostszych rzeczy.

Na szczęście w Alfei istniała złota rączka Harvey. Wciąż niesamowicie na Iss wkurwiony, Harvey.

Gdy ostatnia lekcja się zakończyła, Iss jak z procy wybiegła na dziedziniec. Pomachała w pośpiechu do Bloom i jej przyjaciółek, które szczerze mówiąc wyglądały, jakby ktoś umarł. A przecież wszystko skończyło się dobrze.

Ruszyła najkrótsza drogą do pracowni Bena Harvey. Spodziewała się, że tam zobaczy Saula, a jeśli nie, będzie mogła wypytać ojca Terry, gdzie też może znaleźć poturbowanego.

Dziewczyna szła przed siebie, choć szczerze mówiąc czuła, jakby ktoś ją niósł. Nie mogła się doczekać, aż znów spojrzy w oczy Saula. Tym razem szare, zupełnie normalne, znajome.

— Via, zaczekaj!

Iss nie zatrzymała się, choć dobiegło do niej wołanie Musy. Nie miała jednak czasu na żadne rozmowy. Najpierw musiała zobaczyć Saula.

— Nie teraz, Muso.

— To ważne... Via! — Musa złapała dziewczynę za rękę, przez co zmuszona była przystanąć. Spojrzała na Empatkę nieco zdenerwowana.

— Czy to naprawdę nie może poczekać? — jęknęła, na co czarnowłosa pokręciła głową.

— Chodzi o Silvę.

Serce zabiło Iss tak szybko, że zdziwiła się, że wręcz nie wyleciało z piersi. No tak, zupełnie zapomniała, że Musa wyczuła jej silne emocje, związane z dyrektorem i najprawdopodobniej chciała przeprowadzić wywiad. Nie mogła wybrać sobie lepszego momentu.

— Musa, muszę się z nim najpierw zobaczyć... — mruknęła Via tak żałośnie, że zdziwiła samą siebie.

Wróżka skapitulowała. Kiwnęła głową, po czym poprawiła torbę. Gestem wskazała, by Via prowadziła.

Dziewczęta weszły do pracowni Harvey'ego, mamrocząc ciche powitanie.
Ojciec Terry stał przy jednym ze stoisk, wraz ze swoją córką. Rozmawiali o czymś przyciszonym i głosami, a gdy tylko dostrzegli gości, umilkli. Via zrobiła krok do przodu.

— Profesorze, szukam dyrektora Silvy...

— Dobrze, że jesteś, Issalvio — odparł mężczyzna, wycierając dłonie w niewielką szmatkę. Odłożył ją na blat i gestem pokazał, by dziewczyna podeszła bliżej. Czyli to chwila kazania.

— Profesorze Harvey... — zaczęła, chcąc jakoś się wytłumaczyć.

Mężczyzna podniósł jednak dłoń powodując, że zamilkła.

— Jesteś upartą, krnąbrną, bezmyślną, impulsywną, skrajnie nieodpowiedzialną dziewczyną, Issalvio... Twoje zachowanie było karygodne i mam nadzieję, że masz tego świadomość.

Unexpected || Saul SilvaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz