𝕏𝕏𝕏
ℂ𝕆ℕ𝕍𝕆𝕐
𝕏𝕏𝕏
— I co wyjdzie gdy zmieszamy te dwie rośliny? — zapytał Ben, przechadzając się wzdłuż sali.
Gdy odpowiedziała mu cisza, rozejrzał się po uczniach. Mimo, że w pomieszczeniu znajdowało się kilku wzorowych uczniów, nikt nie kwapił się do odpowiedzi. Wzrok Harvey'ego powędrował na Issalvię.
Dziewczyna siedziała cicho na swoim miejscu, wydawała się pochłonięta swoimi myślami. Nie zwracała zupełnie uwagi na to, co działo się dookoła. Jej głowę zaprzątała jedna, konkretna osoby, a Ben nawet nie musiał pytał, bo miał doskonałą świadomość, kto taki zajmował jej umysł.
Westchnął jednak ciężko, podchodząc bliżej ławki Vii i Leitha.
— Issalvia? — zapytał, zwracając tym uwagę Solarianki.
Zmarszczyła brwi, patrząc na nauczyciela.
— To, że wyciągnęłaś zeszyt i długopis, to i tak postęp — westchnął Harvey. Splątał ręce za plecami. Wpatrywał się ciemnymi oczami w dziewczynę. Doskonale wiedział, że Iss nie udzieli mu odpowiedzi na pytanie, jednak... nie był zły, czy poirytowany. Sam widok Specjalistki w takim stanie przyprawiał go jedynie o wyrzuty sumienia.
Czuł się współodpowiedzialny za uwięzienie Saula, choć nie powinien. Przecież nie zrobił nic, by wsadzić przyjaciela za kratki, jednak poczucie winy nie dawało mu spokoju. W końcu nie zrobił też nic, aby go stamtąd uwolnić. Nie sprzeciwił się Rosalind, ani Andreasowi. Stał z boku i patrzył, jak Silvie zabierają wszystko, co budował przez lata. Nie dość, że żył ze świadomością zamordowania swojego przyjaciela, to po latach okazało się, że został ofiarą intrygi uknutej przez dawnych współbraci.
— Też tak uważam. — Iss kiwnęła głową, wciąż skupiając całą swoją uwagę na nauczycielu.
— Znasz odpowiedź na pytanie? — zapytał znów Ben, tym razem nieco łagodniej.
Iss zacisnęła wargi.
— Nie, profesorze.
Harvey pokiwał głową.
— Wiesz w ogóle, o co pytałem?
— Nie, profesorze.
Ben nie chciał być wredny, nie miał też zamiaru w żaden sposób wyżywać się na Issalvii. Musiał jednak zachować jakiekolwiek standardy. Był nauczycielem i musiał wymagać od swoich uczniów choć minimum wiedzy. Od kilku tygodni Iss wyłamywała się ze schematu, w którym tak długo tkwiła. Już nie była trójkową uczennicą, fartem zdającą wszystkie trudniejsze egzaminy. Była zupełnie odcięta od świata i w ogóle nie skupiała się na zajęciach.
— Otworzyłaś w ogóle książkę przez ostatnie kilka tygodni?
— Nie, profesorze.
Ben pokiwał głową. Odwrócił się na pięcie i wolnym krokiem udał się na sam przód sali. Nie miał sił, by choćby sprzeczać się z Issalvią. Poza tym, nie mógł tego zrobić w obecności innych uczniów. Dlatego rozejrzał się po czwartoklasistach i uśmiechnął się delikatnie.
— Jesteście wolni...
Zapanował zgiełk, uczniowie zaczęli zbierać swoje rzeczy. Również Iss chwyciła swój zeszyt i długopis, wcisnęła je w torbę. Zamierzała jak najszybciej opuścić salę. Kiedyś miała bardzo dobre stosunki z profesorem, jednak to także zmieniło się od aresztowania Saula. Wielokrotnie prosiła Bena, by pomógł jej uwolnić Saula, zdobyć dowody na jego niewinność, czy chociaż zeznać w sądzie na jego korzyść. W końcu Harvey był wtedy przy Astere Dell.
CZYTASZ
Unexpected || Saul Silva
FanfictionIssalvia nie była tak wyjątkowa, jak jej siostra Stella. Nie została obdarzona magią, według poddanych nie powinna nosić tytułu. Iss trafiła do Alfei, gdzie została jednym z najlepszych Specjalistów. Wszystko zaczęło się komplikować, gdy Stella pon...