𝕏𝕏𝕏
ℙ 𝔸 ℝ 𝕋 𝕐
𝕏𝕏𝕏
— Jak mogli tak po prostu pójść na imprezę?! Pojechać do miasta akurat w takiej chwili! To nieodpowiedzialne! Spodziewałem się od Sky'a czegoś więcej! Wiem, że ciągle robi mi na złość... jest wściekły, ale...
Iss siedziała na środku łóżka i wodziła wzrokiem za Saulem, który właśnie zakończył rozmowę ze Sky'em i od kilku minut dreptał po pokoju, wyraźnie poirytowany. Dziewczyna nie miała odwagi, by poinformować mężczyznę, że planowana impreza w mieście obiła jej się o uszy. Miała zamiar także pominąć fakt, że zaproponowano jej uczestnictwo. I to kilka razy.
Zacisnęła więc usta, by przypadkiem nic nie powiedzieć i skulona czekała, aż emocje nauczyciela trochę opadną.
— Jestem pewien, że Andreas też by tego nie pochwalał, gdziekolwiek teraz jest... mógłby trochę wpłynąć na Sky'a, skoro zaczęli się dogadywać. Chyba, że to tylko kłamstwo, aby mi dopiec....
Via pokiwała głową, sięgając po telefon, który zawibrował. Odczytała wiadomość od Stelli, po czym westchnęła ciężko, zerkając na Silvę. Zupełnie nie zwrócił uwagi na to, że Via nie bardzo go słuchała, poza tym wciąż był zajęty wygłaszaniem swojej pogadanki na temat nieodpowiedzialności przybranego syna.
Issalvia mogła więc przystać na prośbę Stelli wyrażoną w SMS-ie i ją odwiedzić.
— TY WIEDZIAŁAŚ! — zawołał Silva, zwracając się do Issalvii, która przerażona, wypuściła z dłoni telefon.
Otworzyła szeroko oczy, na szybko usiłując znaleźć dobrą wymówkę. Niestety, była tak przestraszona nagłym oskarżeniem, że nic mądrego nie przyszło jej do głowy. Uśmiechnęła się więc szeroko w nadziei, że to choć trochę złagodzi gniew Silvy.
— I nie próbuj się wypierać!
Via wywróciła oczami, wstając.
— Nie popadaj w paranoję. Sama chętnie bym z nimi poszła, gdyby nie mój zabieg sprzed trzech dni... w każdym razie... — kontynuowała widząc, że Saul miał już gotową odpowiedź — nic im nie będzie. Specjaliści też się wybrali, poza tym są w barze... Wiedźmy raczej nie napadną na miasteczko i nie wyślą Zgarniaczy w biały dzień, co?
— Zbliża się wieczór... — westchnął Saul, wciąż zirytowany. Oparł ręce na biodrach, wpatrując się uważnie w dziewczynę, która zrobiła jeszcze kilka kroków w jego stronę. — Martwię się.
— Wiem. — Via kiwnęła głową. — Dlatego na następną imprezę pójdziemy z nimi — uśmiechnęła się, poklepując Silvę po klatce piersiowej.
Mężczyzna prychnął. Iss wykorzystała to rozbawienie i złożyła krótki pocałunek na jego ustach.
— Po moim trupie.
— Jeszcze cię przekonam — obiecała, odsuwając się. Sięgnęła po sweter i upewniając się, że ma w kieszeni telefon, ostatni raz spojrzała na Saula.
— Już wychodzisz?
Iss pokręciła głową z niedowierzaniem.
— Przecież wiem, że zaraz stąd wylecisz i pójdziesz sprawdzić, ilu uczniów wybrało się na imprezę. Już zaczynam im współczuć.
— Nie rób ze mnie potwora. Muszą ponieść karę.
— Oczywiście. — Ciemnowłosa pokiwała głową, usiłując zachować powagę. — Poza tym Stel pisze, że chce pogadać. Pójdę do niej. Trochę dziwi mnie, że nie poszła na imprezę... więc to może być coś poważnego. Wpadnę w nocy, także nie zamykaj się.
CZYTASZ
Unexpected || Saul Silva
FanfictionIssalvia nie była tak wyjątkowa, jak jej siostra Stella. Nie została obdarzona magią, według poddanych nie powinna nosić tytułu. Iss trafiła do Alfei, gdzie została jednym z najlepszych Specjalistów. Wszystko zaczęło się komplikować, gdy Stella pon...