𝕏𝕏𝕏
𝔼ℕ𝕍𝕆𝕐
𝕏𝕏𝕏
Issalvia nie zwracała uwagi na drepczącą po pokoju Maze. Nawet na to, że swoimi krzykami dziewczyna wychodziła ponad skalę. Solarianka spodziewała się, że wróżka zareaguje w ten sposób. Mentalnie nawet przygotowywała się na jej wywód, brała też pod uwagę możliwość rzucania przez Maze różnymi przedmiotami.
— CZY TY W OGÓLE POJMUJESZ, CO ZROBIŁAŚ?!
Iss zmarszczyła brwi, unosząc wzrok na przyjaciółkę.
— Maze proszę cię, nie chcę się kłócić — powiedziała zupełnie szczerze Iss. Patrzyła na przyjaciółkę łagodnie, nie chcąc wszczynać kolejnej awantury. Od początku roku miała na koncie o wiele więcej sprzeczek, niż w ciągu dziesięciu lat życia. — Dopiero zdążyłam pogodzić się z Terrą i wyjść na prostą z Rivenem i...
— WYJŚĆ NA PROSTĄ?! — wrzasnęła Maze, a jej głos zabrzmiał tak piskliwie, że nawet Rue, siedząca dotychczas cicho na fotelu, wzdrygnęła się. — TY TO NAZYWASZ WYJŚCIEM NA PROSTĄ?!
— Maze, to mój związek i... oboje z Rivenem doszliśmy do wniosku, że chcemy spróbować... w końcu...
— Ruette trzymaj mnie, bo tak jej pierdolne, że w życiu się już nie podniesie... — syknęła Maze, opierając dłonie na kolanach. Wyglądała zupełnie, jakby przebiegła maraton. Długi, wyczerpujący, wręcz krwiożerczy.
— Maze, wyolbrzymiasz — zirytowała się Rue, która tym razem postanowiła zająć stanowisko.
Maze była znana ze swojej nienawiści do Rivena. Problem jednak leżał w tym, że ani Ruette, ani Via, nawet sam Riven - oni wszyscy nie mieli pojęcia, skąd wynika podejście Maze. Od początku zeszłego roku szkolnego blondynka była najzwyczajniej w świecie wredna dla Specjalisty, więc on odwdzięczał się jej tym samym. I tak trwała ich niechęć do siebie, którą pozostali nauczyli się akceptować.
— Dobrze wiesz, że wszyscy przeczuwaliśmy, że prędzej, czy później Via i Riv będą razem. To widać...
Iss uniosła brwi zdziwiona, że Rue nie próbowała wszystkiego załagodzić, a wręcz przeciwnie, opowiedziała się wyraźnie po jej stronie. Specjalistka milcząc, oczekiwała na kolejny wybuch Maze, który nieubłaganie nadchodził.
— CO WIDAĆ?! TEN PIERDOLONY SKUR...
— Podaj mi choć jeden powód, dlaczego tak go nie lubisz, Maze — powiedziała Issalvia, patrząc twardo na przyjaciółkę. Wstała, zrównując się z blondynką. Przez chwilę mierzyły się spojrzeniami, lecz po chwili Maze zrobiła coś, czego Via nigdy by się po niej nie spodziewała. Spuściła wzrok, cofając się o krok. — Jeden... — szepnęła znów Iss, uważnie obserwując blondynkę.
— Pierdole to — syknęła Maze, wychodząc z pokoju.
Issalvia i Rue wpatrywały się w siebie wzajemnie, wyraźnie zdziwione. Maze nie należała do tego typu osób, które podczas kłótni wychodziły, by ochłonąć. Była wulkanem emocji, nieprzewidywalnym, zdolnym wybuchnąć w każdym momencie. Sama profesor Dowling na pierwszym roku stwierdziła, że Maze jest jednym z trudniejszych przypadków. Dziewczyna musiała dużo pracować, aby kontrolować swoją moc. Nauczyła się tego, jednak nie zmieniało to faktu, że wciąż pozostała bardzo emocjonalna.
— Przejdzie jej — powiedziała cicho Iss.
Ruette pokiwała powoli głową, choć nie można było powiedzieć, że była przekonana co do słów przyjaciółki.
CZYTASZ
Unexpected || Saul Silva
FanficIssalvia nie była tak wyjątkowa, jak jej siostra Stella. Nie została obdarzona magią, według poddanych nie powinna nosić tytułu. Iss trafiła do Alfei, gdzie została jednym z najlepszych Specjalistów. Wszystko zaczęło się komplikować, gdy Stella pon...