-𝟝𝟟-

669 63 18
                                    

𝕏𝕏𝕏

𝔽 𝔸 𝕌 𝕃 𝕋

𝕏𝕏𝕏


— Błąd!

Issalvia wywróciła oczami. Poprawiła dłonie na rękojeści, jednak nie zdążyła nawet wymierzyć ciosu.

— Błąd!

Zacisnęła wargi, by tylko nie powiedzieć niczego głupiego. Nie poprawiając rąk, ponownie zamachnęła się na Leitha.

— BŁĄD! 

Dziewczyna zamarła w połowie  wykonywanego ruchu, Leith nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Iss zignorowała przyjaciela i spojrzała zirytowana na Silvę, który tak po prostu stał z dłońmi splątanymi za plecami i wpatrywał się w uczniów. W tamtej chwili miała dosłownie ochotę zrzucić go z klifu. 

— TO MOŻE SAM Z NIM BĘDZIESZ WALCZYĆ?! — warknęła pretensjonalnie, wskazując wolną dłonią wciąż śmiejącego się Leitha. 

Silva, wciąż śmiertelnie poważny, uniósł pytająco brwi. Iss przygryzła wargę. Nie powinna była tak się do niego zwracać, w końcu wciąż był jej nauczycielem, jednak nie mogła poradzić sobie z irytacją, która z sekundy na sekundę w niej rosła.

— Mówiłaś coś? — zapytał spokojnie Saul. 

Nie podobała jej się ta sytuacja. Saul był jej nauczycielem i bezczelnie to wykorzystywał. Jej możliwości były ograniczone. Nie mogła pozwolić sobie na żadne komentarze, nawet na to, by najprościej na świecie wydrzeć się na mężczyznę, który w akcie zemsty za Rivena chciał doprowadzić ją do szału.

— Letih łap miecz! — zawołała, stając naprzeciwko chłopaka, który musiał jeszcze otrzeć łzy rozbawienia. Dawno nie widział, żeby Silva aż tak czepiał się Issalvii. 

— Czekaj, muszę się...

Ale Via nie słuchała. Zanim Leith zdążył zorientować się co się dzieje, dziewczyna zdążyła go podciąć i przyłożyć miecz do gardła, zwyciężając tym samym pojedynek. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Saul.

— Nie liczy się. Błąd przy przejściu. Jeszcze...

— JAKI KURWA BŁĄD?! — wrzasnęła Issalvia, wypuszczając miecz z ręki. Zrobiła kilka kroków w stronę Silvy, który wciąż stał z grobową miną. 

— Przy przejściu — powtórzył, po czym uśmiechnął się niewinnie.

— Japierdole... — westchnęła Iss, przecierając twarz. Spojrzała na wciąż leżącego Leitha, który uśmiechał się głupkowato. — Wstawaj — nakazała, wyciągając rękę w stronę chłopaka.

Leith posłusznie wstał, natomiast Iss złapała oba miecze i podeszła do Silvy, by wręczyć mu jeden. 

— Dobrze się czujesz? — zapytał Saul, marszcząc brwi.

— Chyba ją piorun podczas wczorajszej burzy pierdolnął, panie Silva... — stwierdził Leith, podbiegając do nauczyciela i przyjaciółki.

Issalvia nie reagowała. Wpatrywała się uporczywie w oczy Saula czekając, aż chwyci miecz. Do niczego takiego jednak nie doszło nawet, kiedy Via dosłownie wbiła rękojeść w klatkę piersiową nauczyciela.

— Daj to, bo sobie krzywdę zrobisz... — poradził Leith, usiłując wyciągnąć z dłoni dziewczyny miecze. 

— Zaraz tobie zrobię krzywdę — syknęła Iss, ani na moment nie przerywając kontaktu wzrokowego z profesorem. — Tchórzysz?

Unexpected || Saul SilvaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz