1. Boskie dzieło

413 15 0
                                    

Niegdyś zdawało mi się, że bunt był rzeczą, którą ludzie sami wybierali. Upadek raju był przecież wynikiem sprzeciwu dwójki ludzi wedle boskich zasad. Sądziłam, że byli głupi. Lecz wtedy zadałam sobie pytanie: Czy ja też odrzuciłabym ciekawość, która była pierwszym stopniem do szczęścia?

***

— Lilith Castya Claire.

Uniosłam zmęczone tęczówki znad książki od historii. Popatrzyłam w błękitne oczy profesorki. Przełknęłam ślinę, czując stres, który oplótł moje ciało, na sam dźwięk mojego imienia w jej ustach.

— Tak, pani profesor?

— Udział Anglii w rewolucji przemysłowej.

Wypuściłam przetrzymywane powietrze spomiędzy drżących warg. Oblizałam je, by następnie zacząć:

— Anglia była krajem, który rozwijał się szybciej niż pozostała część Europy, poprzez kolonię oraz oparcie gospodarki na handlu morskim. — zamknęłam gruby podręcznik. — Rewolucja przemysłowa najbardziej przyczyniła się właśnie nam. Udoskonaliła handel, przemysł i transport. Różnorodne wynalazki podniosły poziom życia, co podniosło bogactwo kraju. A to, w następstwie, przeniosło się na inne kraje Europy.

— Najważniejszy wynalazek? — kontynuowała, poprawiając kosmyki ciemnych włosów, spiętych w wysokiego koka.

— Maszyna parowa z 1763r. udoskonalona przez Jamesa Watta.

— Nie jest to odpowiedź na poziomie A-level. — strzepała kredę z bladych dłoni. — Jednakże zaliczę ci ją. Ale oczekuję od ciebie więcej, Lilith Claire.

Odetchnęłam, przymykając chwilowo piekące powieki. Każdy wymagał więcej.

Odchrząknęłam cicho, kiwając głową na znak zrozumienia. Dostałam powiadomienie z plusem, przy którym był podpisek ,,odpowiedź ustna".

Smutno uniosłam kącik ust. Kochałam humanistyczne przedmioty, ale ta kobieta potrafiła zmieść mnie z planszy. Jeżeli miałaby zły dzień, mogłaby z łatwością wypieprzyć nas z tej cholernej, prywatnej szkółki.

Przeniosłam wzrok na Clarę Davies. Moja ukochana, najbardziej popieprzona przyjaciółka. Odgarniała blond włosy, by skupić szare tęczówki na tworzeniu notatki. Była ubrana identycznie, co ja. — czarna spódniczka, marynarka tego samego koloru z małym godłem szkoły i biała koszula z krawatem. Czasem irytowałam się na te pieprzone mundurki, ale zdążyłam do nich przywyknąć.

— Jutro będę pytać. Przygotujcie się bardziej.

Miałam ochotę przewrócić oczami, jednak cieszyłam się, że tego nie zrobiłam. Głośny dzwonek rozbrzmiał, na co minimalnie się skrzywiłam, ale zaraz po tym poczułam szczęście, że skończyłam tę popieprzoną lekcje.

Zarzuciłam torebkę na ramię, udając się do wyjścia. Korytarze o tej porze były zaskakująco zatłoczone. Schodziłam aż do szatni, która mieściła się w piwnicy.

— Jeszcze parę tygodni. — odetchnęła z ulgą blondynka. — I koniec. Na parę miesięcy. I od nowa. Ostatni raz.

— Ostatni raz. — przytaknęłam, gdy Clara wyciągnęła e-papierosa z mojej torebki. Przewróciłam oczami, ale niczego nie skomentowałam.

— Myślisz, że komary mają nosy?

— Błagam, Clara. Nie teraz. — jeknęłam niechętnie, otwierając szafkę. Wzięłam od niej e-papierosa, zaciągając się, przyjemnie niszczącym mnie, dymem.

— Temat jak każdy inny. — wzruszyła ramionami.

Zauważyłam w miarę wysokiego bruneta, który poprawiał swoje dłuższe włosy spod okularów. Na samą myśl o nim chciałam zwymiotować. Florian.

NothingnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz