29. Otchłań

60 6 7
                                    

Zawsze sądziłam, że byłam swoim własnym głosem rozsądku. To ja miałam pilnować samej siebie. Mimo że nie zawsze mi się to udawało. Jednak, kiedy nastała czerń, stałam się jednym z wielu cieni, które chciały, bym stała się jednym z nich.

***

Odchrząknęłam, gdy ostatni raz spojrzałam w ciemne oczy mojego ojca. Najdziwniejsze przy tych ostatnich paru dniach było to, że zauważyłam jedną, bardzo istotną zmianę w jego zachowaniu.

Nie sądziłam, że się zmienił, bo tacy ludzie jedynie tuszowali swoje twarze, przybierając maski.

- Kocham was. - mruknął, stojąc w drzwiach.- Do zobaczenia.

Byłam tak wyprana z emocji, jeśli chodziło o tego człowieka, że nawet nie poczułam obrzydzenia. Wiedziałam, że wszystko z jego ust, było kłamstwem.

Usłyszałam jedynie warkot silnika i już wtedy wiedziałam, że to był koniec.

Odetchnęłam głęboko, odchylając lekko głowę.

- Najdziwniejsze cztery dni w moim życiu. - skomentowała Beatrice.

Smucił mnie jeszcze jeden fakt. Wraz z końcem wakacji nie będzie jej w tym domu. Znów wróci na uczelnię. Tak samo jak Nicholas i Lucian.

Nicholas: Chciałbym zobaczyć cię ten ostatni raz.

Zacisnęłam wargi.

Lilith: Chciałabym ci coś dać. Tak, byś nie zapomniał o mnie tak szybko.

- Żegnasz się z kochasiem, co? - sarknęła.

Przewróciłam oczami, lekko trącając ją w bark.

Musiałam tylko załatwić jeszcze jedną rzecz, związaną z nim.

***

Nigdy wcześniej nie wyglądałam tak dobrze jak tamtego wieczoru. Miałam nawet pieprzone czarne zakolanówki i spódniczkę tego samego koloru.

Wczepiłam kokardkę we włosy, z tyłu głowy.

Nicholas: Też coś dla ciebie mam, młoda Claire. Coś, co już dawno było twoje.

Przyjemny dreszcz przeszedł po moim ciele, bym dzięki temu mogła cicho mruknąć. Lubiłam te dreszcze, uczucie w brzuchu i smak adrenaliny na końcu języka, gdy się z nim widziałam.
Lubiłam też czuć jego zimne dłonie na swoim ciele. A najbardziej kochałam to, co ze mną robił.

Wzięłam małą, papierową torebkę w dłoń. Ostatni raz poprawiłam brązowe fale, by wyjść z pokoju. Założyłam czarne botki, by wychodząc, poczuć przyjemny chłód, który koił moje rozgrzane ciało.

Przygryzłam wargę, by prawdopodobnie ostatni raz na parę, czy paręnaście miesięcy zobaczyć czarne BMW Nicholasa, z którego właśnie wychodził jego właściciel.

Zimne dłonie wsunął pod moją skórzaną kurtkę.

- Japierdole. - mruknął, muskając policzek o mój. - Jesteś tak kurewsko piękna.

Uśmiechnęłam się. Lubiłam to słyszeć. Lubiłam, gdy mu się podobałam.

Podwinął lekko materiał spódniczki, by zjechać dłonią w dół i wsunąć opuszki palców pod zakolanówki.

Wpił się w moje wargi, opierając się o maskę samochodu. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.

- Uwielbiam cię. - szepnął w moje wargi, jeżdżąc dłońmi po moich plecach. - Pierdolona Lilith Claire, co ty ze mną robisz?

NothingnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz