Zawsze myślałam, że wszystko musi być zaplanowane. Nie było w moim życiu czegoś takiego jak spontaniczne decyzje.
Wydawało mi się, że każdy z nas musiał mieć określone zamiary i działania.Jak bardzo można się mylić?
***
Siedziałam, odchylając głowę, aby odgonić łzy. Jak do cholery mogłam być tak głupia? Jak mogłam na coś takiego pozwolić?
Pociągnęłam kolana pod brodę, wpatrując się w pustą przestrzeń. To była jedna z tych chwil, w których uwielbiałam być sama. Mogłam myśleć i dać się ponieść emocjom. Nie musiałam kryć się z płaczem, bólem, czy krzykiem.
Nicholasa już nie było. O pieprzonej trzeciej w nocy, Lucian ściągnął go spowrotem do siebie. Udało mi się zrozumieć, że chodziło o coś istotnego, związanego z ich działalnością.
Zacisnęłam dłonie na swoich włosach, mając nadzieję, że to pomogłoby mi pozbierać myśli.
Nigdy w całym moim życiu nie czułam się tak wspaniale. Wciąż czułam jego obecność, mimo że już go nie było. Świat budził się do życia, kiedy ja pomału umierałam. Jednak nikt nie mógł tego zobaczyć, bo nigdzie nie było krwi.
Może i byłam głupia, naiwna i nierozważna. Nie chciałam tego zrobić, ale kiedy zwyczajnie go czułam, przepadałam. W każdym znaczeniu tego słowa. Czułam jak leczył rany pozostawione na mojej duszy. Tu nie chodziło o potrzebę dotyku, czy posiadania. Broń Boże, tu zawsze chodziło o coś więcej. To była potrzeba przynależenia i harmonii.
Nicholas był czystym żywiołem, ogniem, który tlił się w jego oczach i duszy. Jednak mało kto wie, że można zapanować i nad płomieniami.
Jednak ja byłam ludzką duszą, nie byłabym w stanie nawet wyobrazić sobie być ogniem. Mogłabym być powietrzem, bo to właśnie ono jest jednym ze spokojniejszych. Na jego zmiany wpływa wiele czynników, nie zawsze zależnych od niego samego.
Nigdy nie sądziłam, że aż tak nie będę miała szczęścia w takich sprawach. Za każdym cholernym razem, pozwalałam mu i sama chciałam, aby zrobił co zechce, aby poznać go i od tej strony. Jednak to szło w parze z płaczem i cholernym bólem, przez co mam ochotę rzucić się z okna.
To wszystko było przez fakt, że sądziłam, że po tym, straciłby zainteresowanie mną. Może nie byłam wystarczająca? Wydawało mi się, że chciał tylko takich rzeczy. Chciał najzwyczajniej w świecie mnie zaliczyć. Jego zainteresowanie spadałoby po każdej czynności.
Odgarnęłam brązowe włosy do tyłu, sięgając po telefon. Piąta trzynaście. Dzisiaj ten dom znów stanie się pełny, bo wracali od naszej rodziny. Czasem się zastanawiałam, dlaczego oni nigdy nie przyjeżdżali tutaj, ale to raczej lepiej.
Chciałam wybrać numer Clary, aby i ona jutro przyszła. Potrzebowałam z nią porozmawiać, ale wiedziałam, że nie mogłam na ten temat. Nawet nie chciałam. Clara miała dwie strony, co do Nicholasa.
Podciągnęłam siwy koc pod głowę, mając nadzieję, że wkoncu udałoby mi się zasnąć. Byłam wyczerpana.
A to był dopiero początek piekła na ziemii.
***
Uchyliłam ciężkie powieki, myśląc, że Orion ocierał się o moją twarz.
– Kici. – mruknęłam zaspana. – Daj mi jeszcze pospać.
Lekko się uśmiechnęłam jak sierść drażniła mój nos. Kochałam zwierzęta. Były zdecydowanie lepszą częścią tego świata.
CZYTASZ
Nothingness
عاطفيةLilith Claire nigdy nie czuła się tak, jakby chciała. Zawsze ukrywała prawdziwą siebie, bo nigdy nie była kochana. Zawsze była cieniem samej siebie, który był beznamiętny, by nie zostać skrzywdzony. Jednak co jeśli chłopak, którego się bała, da jej...