Cierpienie w niektórych przypadkach jest niezawinione, które po przezwyciężeniu potrafi zamienić się w miłość i wolność. Każdy z nas musi cierpieć, bo bez tego nie bylibyśmy ludźmi.
Może być dobre, umacniające. Nawet motywujące, bo chęć zmiany i poprawy jest silniejsza.Jednak czy w tym przypadku takie było?
***
Zamglonym wzrokiem obserwowałam bruneta, który stał z poważną miną, zerkając w coś umiejscowione nade mną. Przełknęłam ślinę, starając się uspokoić.
To nie było możliwe. Tak nie mogło być.
Otworzyłam wargi, aby coś powiedzieć, jednak nie byłam w stanie. Głos utknął mi w gardle i nie mógł się wydostać. Drżącymi dłońmi, przejechałam po swojej szyi, zaplatając palce na karku. Wypuściłam powietrze, które nie było miłe. Czułam się jakbym wraz z tym powietrzem dostarczała do swojego organizmu rtęć, która powoli mnie zatraca.
- Dopiero co skończyłem osiemnaście lat. Pojechałem do przyjaciół. Piliśmy. Dużo. Była tam Valeria Argent, może ją kojarzysz, bo jest stąd. Miałem cięższy okres i pragnąłem, aby mi pomogła. - zaciął się, przymykając powieki. - Pragnąłem jej ciała. Ale nie wiedziałem, że była naćpana. Nie zrobiłem nic bez jej zgody. Jednak ona próbowała się po tym się zabić. Wciąż mam przed oczami krew na jej rękach. Nie pamiętała mnie. Mimo, że znaliśmy się od dzieciaka. Stwierdziła, że ktoś ją zgwałcił. Na następny dzień mnie znienawidziła, bo na trzeźwo by mi się nie oddała. Ogłosiła, że ją wykorzystałem i obwiniła mnie o próbę samobójczą.
- Nicholas..- ucięłam, nie wiedząc co powiedzieć. Objęłam się rękoma i po prostu czekałam. Ja już nie żyłam, tylko egzystowałam. Byłam duchem, nieżywym i zimnym.
- Dziewczyna na zdjęciu to Bella. Wiedziała o tym wszystkim, bo byłem z nią w związku parę lat temu. - uciął, spoglądając w moją stronę, aby zobaczyć czy jeszcze go słucham a następnie usiadł na kanapie. - Teraz jest z Gabrielem. Był moim najlepszym przyjacielem, ale później czas pokazał kto jest kim. Miesiąc temu przyszła, mówiąc, że cię zna i dopilnuje, abyś się o tym wszystkim dowiedziała. Nie chciałem tego. Pragnąłem sam ci o tym opowiedzieć, kiedy byłby na to czas. Powiedziała, że chciałaby zrobić na złość swojemu narzeczonemu i zaproponowała mi układ, polegający na tym, że ma się mną po prostu bawić. W zamian za milczenie.
Rozszerzyłam powieki, patrząc z niedowierzaniem na Nicholasa. Widziałam w nim skrzywdzone dziecko, które nie mogło się pozbierać. Jednak z tyłu głowy cały czas miałam słowa nieznajomej. Miała rację, mimo wszystko. Cała ta sytuacja była tak cholernie popieprzona, że miałam ochotę się skulić i zacząć płakać. Miałam ochotę wyć, wykrzyczeć wszystko, co we mnie siedziało, jednak ja dalej nie mogłam powiedzieć ani słowa.
- Osoba, która ci to napisała to też była Valeria. Wiem to, bo napisała też do mnie, to właśnie ona mnie uświadomiła w tym co zrobiłem. To przed nią chciałem cię chronić. To właśnie była ona.
Pierwsza łza spłynęła po jego policzku. Patrzyłam na chłopaka, który zrzucił z siebie maskę. Teraz widziałam Nicholasa Gerarda. Nie był sarkastycznym chujem, był sobą. A kim byłabym ja, gdybym nie wysłuchała go do końca? Nie byłabym Lilith, byłabym każdą osobą, która ten temat rzuciła w kąt a brunet aż tak mu zaufał, że to powiedział.
Usiadłam obok niego, zerkając na jego martwą twarz. Jego oczy nie biły blaskiem, tak jak dotychczas. Były puste, martwe. Nie było w nich iskierek rozbawienia, kiedy rzucał niezbyt śmiesznym żartem. Wyglądał jak śmierć.
- Dlatego mówiłem, żebyś nie słuchała plotek. Właśnie dlatego Lilith Castyo Claire.
Podniosłam wzrok, dziwiąc się skąd znał moje drugie imię, zważywszy na to, że o nim nie wspominałam.
CZYTASZ
Nothingness
RomanceLilith Claire nigdy nie czuła się tak, jakby chciała. Zawsze ukrywała prawdziwą siebie, bo nigdy nie była kochana. Zawsze była cieniem samej siebie, który był beznamiętny, by nie zostać skrzywdzony. Jednak co jeśli chłopak, którego się bała, da jej...