Nicholas
Przez długi czas w mojej głowie widniały scenariusze, gdzie byłem sam a wokół mnie unosiła się sama ciemność. Nie czułem w nich niczego.
Jednak, gdy stały się rzeczywistością, czułem. Czułem każdą emocje od złości po smutek, pustkę, by na samym końcu poczuć... miłość.
Często miałem wrażenie, że uczucia nie były dla mnie. Przez większość życia ich nie znosiłem. Starałem się je wyprać i nagle pojawiła się najpiękniejsza dziewczyna o czekoladowych oczach i wszystko się zmieniło.
***
Schowałem telefon do kieszeni, będąc lekko nieobecny. Co się właśnie działo? Skończyłem najbardziej chaotyczną i najkrótszą rozmowę z Lucianem, by następnie otrzymać adres.
Po chwili byłem w samochodzie. Zagryzłem dolną wargę, widząc jak liczby na liczniku, wciąż się zwiększały. Ona, kurwa, wzięła. A obok niej był Liam. Boże, to moja wina. Moja wina. Moja wina.
Ledwo co wróciłem do Londynu. Nie zdążyłem niczego zrobić a to miasto już chciało mi pokazać, że tam nie pasowałem.
Zatrzymałem się pod wyznaczonym adresem. Musiałem przy niej być. Ona miała być, kurwa, bezpieczna.
Zamknąłem samochód, czując jak ślina zbierała się w moich ustach. Chciałem wymiotować z tego stresu. Jej się mogło coś stać. On mógł coś jej robić.
Za niedługo wpadnę tu z gnatem.
Wpadłem do pomieszczenia. Serce waliło mi jak młot. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało. Podszedłem do kanapy, biorąc w dłoń jej telefon, ale ich tu nie było. Kurwa. Kurwa. Gdzie jest moja gwiazdka?
Zauważyłem szklankę. Podstawiłem ją pod nos. Wódka. Zagryzłem wnętrze policzka, wrzucając do niej kostkę lodu, które zostały tu zostawione. Spadła na dno.
Moje serce się zatrzymało.
Nigdy nie myślałem o tym, co byłoby, gdy coś by się z nią stało. Zawsze starałem się myśleć pozytywnie i nie skupiać się na negatywach. Wbrew pozorom.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu, nie dostrzegając ich. Ale była tu, jebana, Valeria. Zakręciło mi się w głowie, nie mogłem oddychać. Wyszedłem z tego domu. Poszedłem tylnym wejściem. Oparłem się o ścianę, czując jak było mi niedobrze. Musiałem ją znaleźć.
Krew, szumiąca w moich uszach, definitywnie utrudniała mi rozeznanie.
Wyprostowałem się, wypuszczając powietrze. Nie interesowało mnie to, jak się czułem. Liczyła się ona. Musiałem ją znaleźć. I nigdy nie miałem takiej nadziei, jak tamtej nocy.
Miałem przed oczami jej śmiech. Czułem jej słodki zapach. Widziałem blask jej oczu.
I gdy się odwróciłem, zobaczyłem ich. Ona była, kurwa, prawie nieprzytomna. Co było z prochami Liama, że każda dziewczyna po tym była jak martwa? Chyba, że nie chodziło o prochy a o to, co dodatkowo tam wsypywał.
Usłyszałem znajomy warkot silnika. Kątem oka zobaczyłem Luciana, wychodzącego z białej Audi.
I nagle poczułem, jak niewidzialna siła ciągnęła mnie w dół.
Kurwa. Nie.
Pamiętam tylko tyle, że nagle, w czas, pojawił się Lucian. Później to, że dopadłem się do Liama.
Później ocknąłem się z jego krwią na rękach. Zamrugałem powiekami, widząc Luciana i Lilith. Przytrzymywał ją, tak by mogła stać. Ale z każdą sekundą było jej gorzej.

CZYTASZ
Nothingness
RomanceLilith Claire nigdy nie czuła się tak, jakby chciała. Zawsze ukrywała prawdziwą siebie, bo nigdy nie była kochana. Zawsze była cieniem samej siebie, który był beznamiętny, by nie zostać skrzywdzony. Jednak co jeśli chłopak, którego się bała, da jej...