Nigdy nie zastanawiałam się nad sensem ludzkich uczuć.
Nie sądziłam, że warto było się nimi kierować.
Walka między sercem a rozumiem od zawsze wydawała mi się niedorzeczna.Póki sama nie zaczęłam jej odbywać.
***
Wlepiłam zmęczone tęczówki w Panią Michelle. Jej długie, blond włosy, były upięte w wysoki kok. Wyglądała na zadowoloną z bukietem czerwonych róż w dłoniach.
- Ten rok przeleciał tak szybko, że nie zdążyłam zarejestrować, że już jest lipiec. - zaśmiała się lekko, wkładając kwiaty do wazonu.
Poprawiłam biały materiał sukienki. Cały tydzień był dziwny i cholernie ciężki, ale się udało. Udało się skończyć ten rok z jedną z najwyższych średnich w moim roczniku. Tylko po to, by odebrać głupi papierek. Cóż za banał.
- Jednak, dziś jest wasz upragniony dzień. Koniec roku szkolnego. Mam nadzieję, że zaprezentujecie się dobrze. - wyrecytowała starsza, klaszcząc lekko w swoje dłonie. - Oby to był dla was czas wypoczynku. Uważajcie na siebie i do zobaczenia.
Smutno się uśmiechnęłam. Zagryzłam wnętrze policzka, nie mogąc się skupić na jej dalszych słowach. Ostatnie dni mnie wykończyły. Egzaminy, poprawki wszystkiego, co było według mnie niezadowalające. Zawsze chciałam więcej. I wtedy również tak było. Skończyłam przedostatnią klasę z wyróżnieniem.
Przeczesałam swoje długie włosy palcami, gdy przeszliśmy na dziedziniec. Każda klasa zbierała się już pomału w swoich wyznaczonych miejscach.
Nigdy nie lubiłam takich uroczystości. Wydawało mi się, że każdy przybierał maski, aby jak najlepiej pokazać samego siebie.Mój wibrujący telefon wybudził mnie z lekkiego amoku. Sięgnęłam do małej torebki, aby następnie załamać się wiadomością, którą dostałam.
Nicholas: Wiesz, że masz na mnie czekać po zakończeniu tej szopki?
Nicholas: Już wiesz, zajebiście.
Lilith: Chyba ciebie pojebało. Nigdzie z tobą nie pojadę.
Nicholas: Masz pecha. Miałem po ciebie przyjechać, więc będę. Nie masz prawa głosu.
Lilith: Jesteś chujem.
Nicholas: Ale szczerym chujem.
Zirytowana z powrotem schowałam telefon do torebki i wygładziłam materiał sukienki. Rozkloszowana z imitacją gorsetu w talii i na cienkich ramiączkach. Prezentowała się naprawdę bardzo dobrze i dziwiłam się, że pasowała. Nie czułam się w niej nieswojo. Możliwe, że to przez fakt, że nie zjadłam śniadania, aby lepiej się w niej czuć.
Dyrektor stanął na środku i zaczął witać wszystkich przez mikrofon. Co chwilę gładził materiał swojej czarnej marynarki a lekki wiatr rozwiewał siwe kosmyki jego włosów.
Clara podeszła, stając obok mnie. Lekko spięta się uśmiechnęłam. Byłam jej wdzięczna, że mimo wszystkiego, była przy mnie cały czas.
Wróciłam wzrokiem do starszego mężczyzny, który z powagą, oddał mikrofon przewodniczącej.
Przedstawienie czas zacząć.
CZYTASZ
Nothingness
RomantikLilith Claire nigdy nie czuła się tak, jakby chciała. Zawsze ukrywała prawdziwą siebie, bo nigdy nie była kochana. Zawsze była cieniem samej siebie, który był beznamiętny, by nie zostać skrzywdzony. Jednak co jeśli chłopak, którego się bała, da jej...