Czasem niektóre rzeczy wymykały się spod kontroli. W moim przypadku zdarzało się to często. Może dlatego, że byłam tylko głupią nastolatką. A może ktoś, kto sprawował pieczę nad moim losem był znudzony i również potrzebował rozrywki.
Skręciliśmy w ciemną uliczkę. Przełknęłam ślinę, gdy zimny wiatr opatulił moje rozgrzane ciało.
Nicholas nieustannie nie dawał mi pozostać przy zdrowych zmysłach. Byliśmy pięć minut od jego mieszkania. Pięć, pieprzonych, minut. Prowadził mnie przez mały lasek, który prowadził za parking jego mieszkania.- Chcesz mnie zabić? - spytałam cicho, zaciskając palce mocniej wokół jego przedramienia.
- Nie jestem nekrofilem.
Przewróciłam oczami. Chciałam coś dodać. Ale nie mogłam.
Zacisnęłam wargi, gdy zostałam dociśnięta do drzewa. Kora wbijała się w moje ciało, gdy wypuszczając powietrze, uchyliłam powieki. Jego twarz oświetlał jedynie księżyc. Widziałam tylko kontury, ale to mi nie przeszkadzało.
- To trochę nachalne, nie uważasz? - rzuciłam zaczepnie.
- Chciałbym poczekać, by zrobić to tak, jak należy. - dostrzegłam, jak oblizał wargi. Jego dłoń zacisnęła się na mojej szyi. - Ale ciągle mnie prowokujesz.
- Samokontrola jest ważna.
- Jest niepotrzebna. - poczułam jak brakowało mi tlenu. Zacisnęłam palce na jego nadgarstku, na co automatycznie je poluźnił. Zaczerpnęłam zimne powietrze. - Niszczy zabawę.
- Odwlekasz.
- Pierdol się, młoda Claire.
Z tymi słowami wpił się w moje wargi. Jęknęłam, czując jak przejął całą dominację. O Boże, byliśmy tacy głupi, narwany. Nie mieliśmy za grosz instynktu samozachowawczego. Ale jego wargi smakowały tak dobrze...
Jęknęłam, gdy oderwał usta od moich. Przeniósł je ma mój dekolt. Mruknęłam, gdy dotknął moich piersi.
- Jesteś tak cholernie piękna. - zassał fragment mojej skóry pod obojczykiem. Cicho syknęłam. - Tak cholernie chcę cię pieprzyć.
Nie myślałam trzeźwo. Właściwie, to nawet nie byłam trzeźwa. Miałam w sobie tyle emocji, że nie potrafiłam ich opisać. Tego było za dużo. Czułam mrowienie między udami. Tak cholernie chciałam go poczuć. Pragnęłam się mu oddać. W każdym znaczeniu tego słowa.
Wsunął palce w moje wargi. Zassałam je posłusznie, przymykając powieki. Byliśmy tak niemądrzy. Ktoś mógł to zobaczyć. I dopiero wtedy poczułam smak adrenaliny na końcu języka.
Wplątał dłoń w moje włosy, wpijając się w moje wargi. Naprawdę, kurwa, chciałam za nim nadążyć. Jednak, nie potrafiłam. Był jak w amoku. Znów jego dłoń znalazła się między moimi udami a to było jak euforia. Wystarczyło, że mnie dotknął a ja jęknęłam w jego wargi.
I wtedy odszedł. Kpił. Grał ze mną w grę, której zasad nie znałam.
Zagryzłam wnętrze policzka do takiego stopnia, że poczułam krew w ustach i jej charakterystyczny posmak. Z lekkim mruknięciem, postawiłam pierwszy krok.
Udałam się za nim, czując gorąc swoich policzków. Równo z nim szłam, gdy na jego ustach tlił się cyniczny uśmiech. Myślałam, że go rozszarpię. Akurat w tej scenerii ukrycie ciała nie byłoby tak trudne.
- Nie zabijesz mnie i nie ukryjesz ciała. - rzucił nonszalancko.
***
Odbijałam się od ciemnej płyty. Podniósł mnie za uda, zamykając drzwi na klucz. Jęknęłam w jego wargi, gdy jego place zacisnęły się na moich pośladkach.
CZYTASZ
Nothingness
RomanceLilith Claire nigdy nie czuła się tak, jakby chciała. Zawsze ukrywała prawdziwą siebie, bo nigdy nie była kochana. Zawsze była cieniem samej siebie, który był beznamiętny, by nie zostać skrzywdzony. Jednak co jeśli chłopak, którego się bała, da jej...