⤷ 1.10. we fight together

239 21 1
                                    

Layla zastanawiała się, jak jedno przyjemne popołudnie zmieniło się w wieczór pełen wrażeń. I niebezpieczeństwa, a przynajmniej na to wszystko się zapowiadało.

— Zanim tam wejdziemy, to musicie mi coś obiecać — Grace odwróciła się do Layli i Petera, którzy siedzieli na tylnych siedzeniach w jej samochodzie. Henderson miała na sobie czarne dresy i skórzaną kurtkę, a chłopak przywdział swój standardowy kostium. — Nikt nie wychodzi na pierwszą linię. Nie mam zamiaru mieć was na sumieniu.

Layla i Peter wymienili ze sobą spojrzenie i chociaż nie wyglądali na szczerych, tak obydwoje skinęli głową. Grace uznała, że tyle musi jej wystarczyć.

— Obiecujemy! — Zapewniła dwójka, unosząc do góry złączone palce do przysięgi.

— I tak wam nie wierzę, ale dobra — Grace westchnęła ciężko. — Druga sprawa, to komunikatory. Peter wiesz, jak to działa, co nie? Layla masz jakieś pytania?

Kobieta wyciągnęła rękę do dwójki nastolatków, a na otwartej dłoni znalazły się dwie małe słuchawki, które każdy zgarną. Peter włożył komunikator do ucha, a Layla przyglądała mu się przez krótką chwilę, zanim zrobiła to samo. Nie pierwszy raz widziała takie urządzenie, ale zdecydowanie po raz pierwszy z niego miała korzystać.

— Znaczy, wiem w teorii, jak to działa, ale nigdy tego nie używałam — wyjawiła zgodnie z prawdą.

— Wystarczy, że coś powiesz, a my z Peterem to usłyszymy — wyjaśniła Grace. — Zresztą działa to w dwie strony. To nic skomplikowanego, także wiem, że dasz sobie bez problemu radę.

— Twoja wiara w moje umiejętności mnie zaskakuje, naprawdę. To, że studiuje kryminalistykę, to nie znaczy...

— Znaczy — przerwała jej stanowczo Rogers. — Poza tym nie wciskaj mi kitu, że nic nie wiesz, bo po kimś to musiałaś to odziedziczyć.

Layla nie odpowiedziała, dochodząc do wniosku, że nie powinna dyskutować o tym akurat teraz. Skinęła głową, a Grace uśmiechnęła się nieznacznie, a później poprawiła swoje bransolety na rękach i opuściła samochód. Layla i Peter znaleźli się zaraz za nią. Cała trójka przyglądała się starej, zniszczonej i opuszczonej fabryce, która była ich ostatnią nadzieją. Chociaż wszyscy z tego zdawali sobie sprawę, to każde z nich starało się nie myśleć o tym, co może się stać, gdy okaże się, że utknęli w miejscu i nic nie znaleźli.

— Lepiej nie stójmy, tak na widoku — odezwała się szeptem Grace, a później jako pierwsza ruszyła w stronę najbliższego wejścia do budynku. Drzwi były zaryglowane grubym łańcuchem i kłódką.

— I co teraz? — Zapytała niepewnie Layla. — Musimy znaleźć jakiś wyłom, prawda?

— Nie, sprawi za dużo hałasu — wyjaśniła Grace, a później objęła palcami metalową kłódkę.

Layla zmarszczyła brwi, ale szybko zrozumiała, co się dzieje. Chociaż przez cały ten czas znajomości z Rogers, wiedziała dokładnie, że ta posiada nadprzyrodzone moce i nie jeden raz widziała w telewizji, jak z nich korzysta, tak teraz, to było dla niej coś nowego. Jedną rzeczą było zdawanie sobie z tego sprawy i oglądanie na ekranie telewizora, a doświadczanie tego na żywo.

Chwilę później otwarta kłódka znalazła się w dłoni Grace, a Layla uważała ją za jeszcze większą badass kobietę niż wcześniej. Cała trójka odwiązała łańcuch najciszej, jak potrafiła, a później popchnęli ciężkie drzwi do przodu i weszli do środka. Ciemność, która otaczała ich ze wszystkich stron, była porażająca, ale wydawało się, że tylko Peterowi ona nie przeszkadzała.

— Powinniśmy pójść na prawo — odezwał się pewnie chłopak. — To ten mój „dreszczyk".

Grace nie skomentowała. Wyczarowała ognistą kulę, która zaczęła unosić się nad ziemią na wysokości ich oczu, by odpowiednio oświetlić im drogę.

INNOCENT, spider-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz