⤷ 2.8. interdimensional romances

121 15 4
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Nie wiedziała kogo się spodziewała po przejściu przez portal Strange'a. Po tym wszystkim, co przeszła wydawało jej się, że nic nie mogło ją zaskoczyć. Jednak widok własnej matki zdecydowanie to sprawił. Marina Henderson była ostatnią osobą, którą spodziewała się zobaczyć w siedzibie czarodzieja, a w dodatku w samym Nowym Jorku.

— Mamo? — Zapytała dla pewności. Nie wierzyła własnym oczom w to kogo widzi przed sobą. Poza tym to, co przeszła w ostatnich godzinach, sprawiało, że wątpiła we wszystko, co widziała.

— Och, Layla! — Kobieta zawołała i szybko do niej podeszła. Marina wzięła ją w swoje ramiona, a dziewczyna przez chwilę nie wiedziała, jak powinna zareagować. Szybko jednak wtuliła się w jej uścisk, bo potrzebowała tego. Nie tylko za nią tęskniła, ale cokolwiek by się nie działo, tak zawsze miała być jej matką. Potrzebowała jej i jej wsparcia. Dlatego bez oporów zaczęła łkać do jej ramienia, pozwalając opaść wszystkim emocjom, jakie czuła przez ostatnie tygodnie. — Och, skarbie — Marina głaskała ją delikatnie po plecach i głowie. — Nie masz czym się już martwić. Jestem przy tobie. Już nigdy więcej cię nie zostawię, obiecuję.

Ile czasu tkwiła w ramionach matki, nie miała pojęcia. Jak to się stało, że Strange postanowił je zostawić same również. Jednak nie miała zamiaru narzekać na żadną z tych rzeczy. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz widziała się z matką i chciała to wykorzystać. Poza tym miała wrażenie, że to ona była osobą, która miała jej to wszystko wyjaśnić.

— Jak się czujesz? — Kobieta zapytała z troską, odgarniając z twarzy swojej córki kosmyk jej włosów. — Nie kręci ci się w głowie? Albo masz jakieś dziwne uczucie, którego nie jesteś w stanie dokładnie opisać?

Layla pokręciła głową, ciągle zbyt w wielkim szoku, by powiedzieć coś więcej. Marina westchnęła bezgłośnie.

— Jesteś tego pewna? Podróże między wymiarami mogą być czasami... uciążliwe. Zwłaszcza na samym początku.

To sprawiło, że dziewczyna uniosła swój wzrok na matkę.

— Czyli wiedziałaś o tym od samego początku? — Głos Layli drżał. Nie była pewna, czy to ze strachu, że posiadała te moce, czy fakt, że jej matka jak zawsze nie była z nią szczera. — Wiedziałaś — parsknęła cicho z sarkazmem. — Wiedziałaś i nic mi nie powiedziałaś.

— Kochanie... Wiem, że nie byłam idealną matką i przepraszam cię za to, bo nie zasługiwałaś na nic z tego, co się wydarzyło — Marina pochyliła się nad córką i wyciągnęła ręce, by złapać ją za dłonie. Layla nie protestowała. — Masz rację, wiedziałam. Nie byłam tylko pewna, kiedy twoje moce się ujawnią. Przez pewien okres czasu myślałam nawet, że może to cię ominie, ale to byłoby mało możliwe.

— Dlaczego?

— Ze względu na to kim jesteś. Na to kim ja jestem. I twój ojciec.

Więc Marina opowiedziała o wszystkim od samego początku. Okazało się, że tak naprawdę nigdy nic nie wiedziała o swoich rodzicach. Jej matka nie tylko była córką Ajak – kobiety, która była przedstawicielką rasy Eternals i to właśnie od niej posiadała moc teleportacji, którą Layla również odziedziczyła – ale pochodziła również z innego świata. I to w dodatku wychodziło, że dokładnie tego samego, z którego Layla przed chwilą wróciła. Żeby tego nie było mało, to Marina swego czasu należała do grupy mutantów zwanej X-Menami i to właśnie tam poznała Charliego Hendersona, który jak się okazywało, też posiadał nadprzyrodzone zdolności. Z tego, co zrozumiała, to w jakiś sposób mógł wpływać na warunki atmosferyczne, ale od lat nie korzystał ze swoich mocy. Jednak to nie informacja o tym, że jej rodzice posiadali moce i pochodzili z zupełnie innego świata, była dla niej najbardziej szokująca. Wiadomość o tym, że sama właściwie nie należała do tego świata, bo urodziła się gdzie indziej, to, że Marina i Charlie musieli z nią uciekać, by się ukryć, a przede wszystkim ją przed mężczyzną o imieniu Ikaris, to, że rozstali się tylko dlatego, by ją chronić... To wszystko sprawiało, że całkowicie zaniemówiła.

INNOCENT, spider-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz