⤷ 2.11. it's all right, goodbye

113 15 3
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdy Layla otworzyła oczy, czuła, że coś było nie tak. Jakiś dziwny ciężar wręcz unieruchamiał ją w miejscu. Była kompletnie zamroczona i przez chwilę nie wiedziała, co się dzieje. Dopóki spojrzała w bok i zobaczyła obok siebie śpiącego Lucasa. Chłopak obejmował ją mocno w pasie, tak jakby bał się, że zaraz mu ucieknie... Jakby to wszystko było tylko i wyłącznie snem. I może faktycznie tak było, ale jeśli to była prawda, tak nie chciała wybudzać się z tego snu. Po raz pierwszy od wielu lat czuła, że jakiś spokój nastał w jej życiu, nawet po tym wszystkim, co przeszła. Jakby wszystko, co ją otaczało, dawało jej jakiś znak, że tak właśnie miało być.

Przynajmniej na krótką chwilę.

Uniosła rękę do góry i delikatnie odgarnęła włosy z jego czoła. W trakcie snu wydawał się wyjątkowo spokojny, jakby nie musiał zmagać się z żadnymi problemami. Layla uważała, że było to nie fair, by Lucas musiał mierzyć się z tym wszystkim, co go spotykało. Może ona sama nie miała najlepiej w życiu, tak jeszcze mocniej czuła, że Spector na to nie zasługiwał. Dlatego miała nadzieję, że Jay jak najszybciej się obudzi i obydwoje będą mogli dalej iść przez życie w spokoju.

Lucas mruknął coś przez sen, a ona się uśmiechnęła. Chłopak odwrócił nieznacznie głowę w bok i wtedy dostrzegła na jego szyi własny naszyjnik, który nie tak dawno mu dała. Zrobiła to pod wpływem chwili, bo uważała, że chwile, które razem spędzili, nie zasługiwały na to, by o nich zapomnieć. Nie spodziewała się jednak, że Spector będzie chciał nosić coś, co mu podarowała. To tylko sprawiło, że poczuła przyjemne ciepło, które ogarniało całe jej ciało, a zwłaszcza serce. Jak to się mówiło? Właściwi ludzie, ale niewłaściwy czas i miejsce.

Tak właśnie było.

— Dzień dobry — przywitał się zaspanym głosem, zanim nawet otworzył oczy. Lucas przyciągnął ją do siebie mocniej, o ile w ogóle to było możliwe, a ona podparła się o jego ramię. — Nie spodziewałem się, że to może być tak przyjemne uczucie budzić się w czyichś ramionach.

— Więc się wyspałeś?

— Mam wrażenie, jak nigdy — Lucas uchylił w końcu powieki i uśmiechnął się uroczo. — Może razem z mamą faktycznie miałaś rację.

— Oczywiście — przyznała wesoło. — Z reguły zawsze mam rację.

Chłopak zachichotał cicho, a później w pomieszczeniu dało się usłyszeć cichy odgłos robionego zdjęcia. Obydwoje zamarli w miejscu, a Layla spojrzała do góry na wejście do swojego pokoju. Tam w progu stał jej ojciec, który z największą dumą i uśmiechem spoglądał na swój telefon.

— Tato? Co ty tutaj robisz? — Odezwała się niepewnie, czując, jak krew odpływa jej z twarzy. Wyswobodziła się z objęć chłopaka, który również wyglądał na zaskoczonego i może nawet trochę przestraszonego.

— Mieszkam tutaj? — Odpowiedział Charlie Henderson, a ona wywróciła oczami. — Swoją drogą uroczo razem wyglądacie. Lucas, jak mniemam? Marina mi opowiadała, że was tutaj znajdę.

INNOCENT, spider-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz