Layla jest studentką kryminologii, dlatego dogłębna analiza faktów i naginanie zasad, by dowieść prawdy nie były jej obce.
Layla nie była wielką fanką świata superbohaterów, a jednak w jakiś sposób została do niego wciągnięta.
Jednak, co najważnie...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
— Długo znasz się z Peterem z twojego świata?
Pytanie Jaylee sprawiło, że Layla uniosła na nią swój wzrok. Były w drodze do miejsca, gdzie mógł ukrywać się Parker. Henderson zastanawiała się nad wszystkim, co się wydarzyło, ale z zaskoczeniem stwierdzała, że Lucas Spector nie opuszczał jej myśli. Wiedziała, że to było złe i nie na miejscu. Cokolwiek się z nią działo, tak musiała natychmiast to zatrzymać, bo powinna całkowicie skupić się na tym, by pomóc Peterowi, a później wrócić do domu. To był jej priorytet, na którym powinna się skupić.
— Co?
Jay zachichotała cicho.
— Mój brat tak szybko zdążył cię oczarować?
Layla pokręciła głową, ale poczuła, jak się zarumieniła. Odgarnęła włosy do tyłu i spojrzała przed siebie.
— Nie mam pojęcia, o czym mówisz — odpowiedziała pewnie. Zacisnęła palce na swojej torbie i postanowiła zignorować całkowicie ten temat. — A wracając do twojego pytania, to znam Petera od dzieciństwa. Prawdopodobnie dlatego nie jestem zdziwiona, że najpierw próbuje ratować wszystkich, niż od razu skazać ich na straty.
— W końcu ktoś, kto to rozumie! Lucas widzi w tym tylko nieodpowiedzialne zachowanie i mam go szczerze dość!
Layla czuła się niekomfortowo słysząc narzekania Jay na jej brata. Nie była odpowiednią osobą do takich rozmów, ponieważ z jednej strony potrafiła zrozumieć Lucasa. Z drugiej sama doskonale wiedziała, że Peter Parker niezależnie z jakiego świata, by pochodził, chcąc czynić dobrze, nie zawsze zachowywał się odpowiedzialnie. Jednak trudno było go o to winić, bo czy miał za sobą niejedną walkę o losy wszechświata, czy nie, tak ciągle był tylko nastolatkiem.
— Wydaje mi się, że po prostu się o ciebie martwi. Nie chce, by stało ci się coś złego.
— Nie tłumacz go. Nie znasz go tak jak ja. Od samego początku nie podobała mu się perspektywa mojego związku z Peterem.
— Był jak ten typowy brat, co nie aprobuje żadnego związku swojej siostry?
Zażartowała Henderson, ale wydawało się, że Jay wzięła to na poważnie.
— Dokładnie tak! Jest zbyt nad opiekuńczy — westchnęła głośno, kopiąc napotkany na drodze kamień. — Doceniam jego obecność i gdyby nie on, to prawdopodobnie już dawno, by mnie tutaj nie było. Jednak sama potrafię o siebie zadbać. Jest kompletnym idiotą, jeśli myśli, że teraz zrezygnuje z pomocy Peterowi.
— Kiedy to wszystko się skończy... Może powinnaś z nim po prostu porozmawiać? — Zaproponowała z uśmiechem, mentalnie wyrzucając sobie to, że powinna zrobić to samo z Peterem z jej świata. — Wytłumacz mu, że potrafisz o siebie zadbać, ale przy okazji nie zapomnij wspomnieć, jak ważne jest dla ciebie jego wsparcie. Faceci lubią, jak doceni się ich za to, co robią. To zawsze połechta im ego.