Rozdział 21

50 3 0
                                    

- Powodzenia. - powiedziałam do Regulusa, ostatni raz go obejmując.

- Ty się chyba stresujesz bardziej, niż ja. Co nie? - parsknął rozbawiony.

Trąciłam go w ramię, składając pocałunek na jego policzku. Po chwili brunet zniknął za drzwiami, gdzie odbywały się egzaminy.

Skierowałam się do lochów, w których za chwilę miałam mieć eliksiry. W ostatniej chwili wpadłam do sali, siadając w ławce obok Remusa.

Slughorn zaczął opowiadać coś o testach i powtórce przed nimi. Rozdał nam kartki z wypisanymi wywarami na temat, których możemy mieć zadania.

Przejechałam wzrokiem po nazwach, z ulgą stwierdzając, że znam sposób przygotowania prawie wszystkich. Tylko jednego nie byłam pewna, więc postanowiłam poczytać o nim wieczorem.

Oparłam brodę na dłoni, zamyślając się. Nie wiem ile minęło czasu, ale poczułam szturchnięcie w bok.
Nieprzytomnie spojrzałam na Lunatyka, który wymownie zerknął do przodu.

Podniosłam głowę, a moim oczom ukazał się zirytowany Slughorn. Najwyraźniej o coś mnie pytał...

- Przepraszam, może profesor powtórzyć?

Mężczyzna westchnął, trochę odsuwając się od biurka i przecierając twarz.

- W skład jakich eliksirów wchodzi Kamień Księżycowy?

- Eliksiru Spokoju i Eliksirów Miłości.

- Dobrze... - zaczął, ale przestałam go słuchać.

Chwilę później zadzwonił dzwonek, więc wyszliśmy z sali, kierując się na kolejne zajęcia.

- Wszystko w porządku? - spytał zmartwiony Lupin, zatrzymując się.

- Tak, poprostu się nie wyspałam.

- Jeśli coś się będzie działo, to możesz mówić. - odpowiedział niepewny.

- Dziękuję Remi.

W lepszym nastroju poszłam na dwór, gdzie miałam mieć Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami, a później Zielarstwo.

Usiadłam na wielkim kamieniu, oczekując przybycia nauczyciela. Na lekcji mieli być uczniowie z wszystkich domów, ponieważ po SUM'ach mniej osób zdecydowało się ją kontynuować.

Wreszcie zauważyłam roześmianych Gryfonów, biegnących przez błonia. Parsknęłam pod nosem gdy Łapa przewrócił się i sturlał z górki, czemu towarzyszył głośny śmiech Jamesa.

- Żyjesz?! - krzyknęłam, a mój głos rozniósł się z echem.

- Nie jestem pewien! - odpowiedział poważnie, po chwili nie wytrzymując i śmiejąc się.

Chłopacy w końcu dotarli na brzeg lasu. Stanęli przede mną, ciężko dysząc. James poprawił okulary, które zjechały na jego nosie, a Black zaczął otrzepywać mundurek z trawy i ziemi.

- Wszystko okej, Syriusz? - spytałam, gdy ten skrzywił się po ruszeniu nadgarstkiem.

- Tak.

Podniosłam brwi, po czym wstałam i podciągnęłam jego rękaw. Przy końcu dłoni pojawiał się siniak. Brunet już po upływie minuty nie mógł ruszyć nadgarstkiem.

- Nie mam przy sobie różdżki, ale Hagrid powinien mieć jakieś bandaże. Poczekaj sekundkę. - mówiąc to, pobiegłam do chatki, gdzie zastałam mężczyznę. - Mogę jakiś bandaż?

Szybko wytłumaczyłam gajowemu, co się stało i wróciłam do przyjaciół. Zawiązałam materiał tak, że usztywniał miejsce urazu.

- Dzięki Lizz. - odparł i krótko mnie przytulił.

Rogacz otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, lecz przerwał mu profesor, który stanął pod drzewem i zaczął opowiadać o Nieśmiałkach.

                                      •••

Opadłam na łóżko, układając głowę przy boku Blacka. Chłopak objął mnie ramieniem, układając palce na mojej talii. Uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy.

- Lizzy... - zaczął. Zmartwiłam się, słysząc jego poważny ton głosu.

- Hm?

- Nie wiem czy wrócę do szkoły po wakacjach... - mruknął.

Zaschło mi w gardle, a serce ścisnęło się. Spojrzałam na Ślizgona, z nadzieją, że żartuje.

- Co? - wydusiłam wreszcie.

- Nie jestem tu bezpieczny. Z resztą ty też. W Hogwarcie jest coraz więcej zwolenników Czarnego Pana, a on nadal jest na mnie ostro wkurzony. - wytłumaczył.

Teraz zrozumiałam, o co mu chodziło. Bał się o zarówno swoje, jak i moje życie.

- Reggie tam też nie będziesz bezpieczny.

- A co mam twoim zdaniem zrobić? Czekać aż Ci coś zrobią?

Przeczesałam włosy i zaczęłam wymyślać co mógłby zrobić. Regulus włożył nos w moje włosy, a mnie olśniło.

- Mój dziadek założył taką organizację do walki z Voldemortem. Możesz dołączyć i będziesz chroniony. Nie jestem pewna jak z twoim wiekiem, ale mogę z nim pogadać...

- No nie wiem... - szepnął nieprzekonany.

- Zastanów się jeszcze, a teraz idziemy na dwór.

Zeskoczyłam z materaca. Weszłam do łazienki gdzie uczesałam włosy, szybko je związałam i wyszliśmy.

Kilka minut później szliśmy przez błonia, na których znajdowało się bardzo dużo osób. Dzisiaj odbyły się egzaminy, co oznaczało w praktyce koniec nauki. Ostatnie kilka dni zawsze były luźne.

Brunet splótł nasze palce, co spowodowało motylki w moim brzuchu. Pociągnęłam go do Zakazanego Lasu, gdzie usiedliśmy na małej polanie.

- Jeśli chcesz to możesz tu zostać na kilka dni, albo całe wakacje. - wypaliłam.

- Dzięki.

Otaczała nas cisza, wbrew pozorom nie będąca niezręczna. Niebo przysłaniało kilka śnieżnobiałych chmur.

Nagle przypomniało mi się o pewnym miejscu. Powiedziałam o tym chłopakowi i niemal biegiem pokonałam drogę do gabinetu dyrektora.

Zapukałam do drzwi, które same się otworzyły. Weszłam do środka i jak zawsze, ujrzałam idealny porządek.

- Mogę Ci w czymś pomóc El? - spytał z nienacka.

- Właściwie tak. - odpowiedziałam siadając.
- Kiedyś byliśmy w domku rodziców.

- Domyślam się, że chcesz do niego klucze?

- Jeśli mogę, to tak.

Podał mi srebrny, niepozorny kluczyk.

- Zamierzasz wybrać się tam w wakacje z Regulusem? - spytał odrazu. - Przecież widzę co się dzieje. - dodał, widząc moją minę.

- Chciałabym.

- Jest chroniony wieloma zaklęciami, więc nie widzę przeszkód. Tylko masz co jakiś czas dać znak życia.

- Dziękuję! - krzyknęłam i go przytuliłam.

Odpowiedział mi cichy śmiech staruszka, który za chwilę i tak musiał wyjść na ważne spotkanie.

Przed wejściem czekał na mnie Black, który spojrzał na mnie zdezorientowany. Jednak gdy zobaczył mój zwycięski uśmiech, podszedł i mnie przytulił.
Obrócił się wokół własnej osi i znów odstawił na podłogę.

- Za tydzień jedziemy. - oznajmiłam, wyciągając klucz do przodu.

- Gdzie jest ten dom? - spytał zaciekawiony, idąc za mną.

- Zobaczysz. Obiecuję, że Ci się spodoba.

Hogwarts Secret | Marauders EraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz