- Powodzenia. - powiedziałam do Regulusa, ostatni raz go obejmując.
- Ty się chyba stresujesz bardziej, niż ja. Co nie? - parsknął rozbawiony.
Trąciłam go w ramię, składając pocałunek na jego policzku. Po chwili brunet zniknął za drzwiami, gdzie odbywały się egzaminy.
Skierowałam się do lochów, w których za chwilę miałam mieć eliksiry. W ostatniej chwili wpadłam do sali, siadając w ławce obok Remusa.
Slughorn zaczął opowiadać coś o testach i powtórce przed nimi. Rozdał nam kartki z wypisanymi wywarami na temat, których możemy mieć zadania.
Przejechałam wzrokiem po nazwach, z ulgą stwierdzając, że znam sposób przygotowania prawie wszystkich. Tylko jednego nie byłam pewna, więc postanowiłam poczytać o nim wieczorem.
Oparłam brodę na dłoni, zamyślając się. Nie wiem ile minęło czasu, ale poczułam szturchnięcie w bok.
Nieprzytomnie spojrzałam na Lunatyka, który wymownie zerknął do przodu.Podniosłam głowę, a moim oczom ukazał się zirytowany Slughorn. Najwyraźniej o coś mnie pytał...
- Przepraszam, może profesor powtórzyć?
Mężczyzna westchnął, trochę odsuwając się od biurka i przecierając twarz.
- W skład jakich eliksirów wchodzi Kamień Księżycowy?
- Eliksiru Spokoju i Eliksirów Miłości.
- Dobrze... - zaczął, ale przestałam go słuchać.
Chwilę później zadzwonił dzwonek, więc wyszliśmy z sali, kierując się na kolejne zajęcia.
- Wszystko w porządku? - spytał zmartwiony Lupin, zatrzymując się.
- Tak, poprostu się nie wyspałam.
- Jeśli coś się będzie działo, to możesz mówić. - odpowiedział niepewny.
- Dziękuję Remi.
W lepszym nastroju poszłam na dwór, gdzie miałam mieć Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami, a później Zielarstwo.
Usiadłam na wielkim kamieniu, oczekując przybycia nauczyciela. Na lekcji mieli być uczniowie z wszystkich domów, ponieważ po SUM'ach mniej osób zdecydowało się ją kontynuować.
Wreszcie zauważyłam roześmianych Gryfonów, biegnących przez błonia. Parsknęłam pod nosem gdy Łapa przewrócił się i sturlał z górki, czemu towarzyszył głośny śmiech Jamesa.
- Żyjesz?! - krzyknęłam, a mój głos rozniósł się z echem.
- Nie jestem pewien! - odpowiedział poważnie, po chwili nie wytrzymując i śmiejąc się.
Chłopacy w końcu dotarli na brzeg lasu. Stanęli przede mną, ciężko dysząc. James poprawił okulary, które zjechały na jego nosie, a Black zaczął otrzepywać mundurek z trawy i ziemi.
- Wszystko okej, Syriusz? - spytałam, gdy ten skrzywił się po ruszeniu nadgarstkiem.
- Tak.
Podniosłam brwi, po czym wstałam i podciągnęłam jego rękaw. Przy końcu dłoni pojawiał się siniak. Brunet już po upływie minuty nie mógł ruszyć nadgarstkiem.
- Nie mam przy sobie różdżki, ale Hagrid powinien mieć jakieś bandaże. Poczekaj sekundkę. - mówiąc to, pobiegłam do chatki, gdzie zastałam mężczyznę. - Mogę jakiś bandaż?
Szybko wytłumaczyłam gajowemu, co się stało i wróciłam do przyjaciół. Zawiązałam materiał tak, że usztywniał miejsce urazu.
- Dzięki Lizz. - odparł i krótko mnie przytulił.
Rogacz otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, lecz przerwał mu profesor, który stanął pod drzewem i zaczął opowiadać o Nieśmiałkach.
•••
Opadłam na łóżko, układając głowę przy boku Blacka. Chłopak objął mnie ramieniem, układając palce na mojej talii. Uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy.
- Lizzy... - zaczął. Zmartwiłam się, słysząc jego poważny ton głosu.
- Hm?
- Nie wiem czy wrócę do szkoły po wakacjach... - mruknął.
Zaschło mi w gardle, a serce ścisnęło się. Spojrzałam na Ślizgona, z nadzieją, że żartuje.
- Co? - wydusiłam wreszcie.
- Nie jestem tu bezpieczny. Z resztą ty też. W Hogwarcie jest coraz więcej zwolenników Czarnego Pana, a on nadal jest na mnie ostro wkurzony. - wytłumaczył.
Teraz zrozumiałam, o co mu chodziło. Bał się o zarówno swoje, jak i moje życie.
- Reggie tam też nie będziesz bezpieczny.
- A co mam twoim zdaniem zrobić? Czekać aż Ci coś zrobią?
Przeczesałam włosy i zaczęłam wymyślać co mógłby zrobić. Regulus włożył nos w moje włosy, a mnie olśniło.
- Mój dziadek założył taką organizację do walki z Voldemortem. Możesz dołączyć i będziesz chroniony. Nie jestem pewna jak z twoim wiekiem, ale mogę z nim pogadać...
- No nie wiem... - szepnął nieprzekonany.
- Zastanów się jeszcze, a teraz idziemy na dwór.
Zeskoczyłam z materaca. Weszłam do łazienki gdzie uczesałam włosy, szybko je związałam i wyszliśmy.
Kilka minut później szliśmy przez błonia, na których znajdowało się bardzo dużo osób. Dzisiaj odbyły się egzaminy, co oznaczało w praktyce koniec nauki. Ostatnie kilka dni zawsze były luźne.
Brunet splótł nasze palce, co spowodowało motylki w moim brzuchu. Pociągnęłam go do Zakazanego Lasu, gdzie usiedliśmy na małej polanie.
- Jeśli chcesz to możesz tu zostać na kilka dni, albo całe wakacje. - wypaliłam.
- Dzięki.
Otaczała nas cisza, wbrew pozorom nie będąca niezręczna. Niebo przysłaniało kilka śnieżnobiałych chmur.
Nagle przypomniało mi się o pewnym miejscu. Powiedziałam o tym chłopakowi i niemal biegiem pokonałam drogę do gabinetu dyrektora.
Zapukałam do drzwi, które same się otworzyły. Weszłam do środka i jak zawsze, ujrzałam idealny porządek.
- Mogę Ci w czymś pomóc El? - spytał z nienacka.
- Właściwie tak. - odpowiedziałam siadając.
- Kiedyś byliśmy w domku rodziców.- Domyślam się, że chcesz do niego klucze?
- Jeśli mogę, to tak.
Podał mi srebrny, niepozorny kluczyk.
- Zamierzasz wybrać się tam w wakacje z Regulusem? - spytał odrazu. - Przecież widzę co się dzieje. - dodał, widząc moją minę.
- Chciałabym.
- Jest chroniony wieloma zaklęciami, więc nie widzę przeszkód. Tylko masz co jakiś czas dać znak życia.
- Dziękuję! - krzyknęłam i go przytuliłam.
Odpowiedział mi cichy śmiech staruszka, który za chwilę i tak musiał wyjść na ważne spotkanie.
Przed wejściem czekał na mnie Black, który spojrzał na mnie zdezorientowany. Jednak gdy zobaczył mój zwycięski uśmiech, podszedł i mnie przytulił.
Obrócił się wokół własnej osi i znów odstawił na podłogę.- Za tydzień jedziemy. - oznajmiłam, wyciągając klucz do przodu.
- Gdzie jest ten dom? - spytał zaciekawiony, idąc za mną.
- Zobaczysz. Obiecuję, że Ci się spodoba.
CZYTASZ
Hogwarts Secret | Marauders Era
Fanfiction"Draco dormiens nunquam titillandus." Elizabeth Froy od zawsze żyła w ukryciu. Od najmłodszych lat mieszkała w Hogwarcie, lecz naukę zaczęła o wiele później. Jej jedynymi przyjaciółmi były zwierzęta oraz chłopak, który przypadkiem dowiedział się...