Poczułam płatek śniegu, który opadł prosto na mój nos. Mocniej opatuliłam się bordowym szalikiem i poprawiłam czapkę tego samego koloru.
- Idziemy do Trzech Mioteł? - spytał Potter, patrząc na nas wyczekująco.
- Jeśli wszyscy mają prezenty. - odparł Lupin, rozglądając się.
- Chyba tak... - mruknęła Lily, po czym kichnęła, a wszyscy pokiwali zgodnie głowami.
- Chodźcie szybko, bo jeszcze Liluś się przeziębi! - pisnął James, niemalże biegnąc w stronę budynku.
Weszliśmy do środka i odrazu poczuliśmy gorące powietrze i zapach imbiru. W okresie świątecznym, można było dostać tu przepyszne zimowe napoje oraz wypieki.
Uśmiechnęłam się pod nosem, rozwiązując materiał zakrywający moją szyję.
- Pani pozwoli. - powiedział Black, łapiąc mój płaszcz i odwieszając go.
Usiadłam na krzesełku, między Łapą, a Marlene. Po chwili Remus został wysłany do baru, aby zamówić wszystkim po Kremowym Piwie i wziąść pierniczki.
Gdy naczynia pojawiły się na stole, rzuciliśmy się na talerzyk.
- Moja mama pisała. - wyseplenił Rogacz, z buzią pełną ciastek. - Zaprasza was na święta. - dodał, przełykając jedzenie. - Ktoś jedzie?
- Ja odpadam. - mruknęła McKinnon. - Jadę z rodzicami w góry.
- Ja też nie mogę. - oznajmił Peter.
- Lily? El? - spytał Potter.
- A ja?! - krzyknął oburzony Syriusz, teatralnie łapiąc się za serce.
- Łapciu... Ty ze mną mieszkasz. - jęknęł okularnik, a my wybuchliśmy śmiechem.
- W sumie racja. - mruknął, wzruszając ramionami.
- Ja nie wiem. Musiałabym napisać do rodziców. - powiedziała Evans.
- To wasze gapienie się jest bardzo stresujące. - oznajmiłam, patrząc na przyjaciół. - Raczej mogę jechać.
- No mam nadzieję! - krzyknął Syriusz obejmując mnie ręką. - Jak byśmy bez ciebie wytrzymali! - jęknął, a ja uderzyłam go w ramię.
- Spadaj Black. - parsknęłam i napiłam się piwa.
Usłyszałam podniesione głosy i spojrzałam w tamtym kierunku, zamierając w pół ruchy.
Regulus stał przy drzwiach, kłócąc się z Bellatrix. Odwróciłam się, a po chwili poczułam dłoń Łapy na swoim ramieniu.
- Nie przejmuj się nim. - szepnął. - Może zmądrzeje, a jak nie to jego strata.
Dopiłam napój i odstawiłam kubek. Zaczęłam słuchać z uwagą historii opowiadanej przez Evans.
Gdy skończyła, wstałam od stołu i ruszyłam do baru. Po drodzę minęłam Ślizgona, który wlepił we mnie wzrok, z którego nie mogłam nic wyczytać.
- Poproszę malinową herbatę.
Kobieta kiwnęła głową, a ja położyłam na blat dwie monety. Zabrałam parujący napój, z którym poszłam spowrotem do stołu.
- Widzę, że macie tu wolne miejsce.
Spojrzałam na Dorcas, która stała przy Huncwotach i dziewczynach.
- Tak się składa, że jest zajęte. - odparł Black, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Niby przez kogo? - parsknęła brunetka, na co dotknęłam jej ramienia.
CZYTASZ
Hogwarts Secret | Marauders Era
Fanfic"Draco dormiens nunquam titillandus." Elizabeth Froy od zawsze żyła w ukryciu. Od najmłodszych lat mieszkała w Hogwarcie, lecz naukę zaczęła o wiele później. Jej jedynymi przyjaciółmi były zwierzęta oraz chłopak, który przypadkiem dowiedział się...